niedziela, 11 kwietnia 2010

Wierzący sceptyk

     Tomasz, jeden z Dwunastu, nazywany Didymos, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus. Pozostali zatem uczniowie powiedzieli mu: "Widzieliśmy Pana". A on rzekł: "Jeżeli na Jego rękach nie zobaczę śladu po gwoździach, i jeżeli nie włożę swego palca w ślad po tych gwoździach, i jeżeli nie włożę swej dłoni w Jego bok, nie uwierzę". Tymczasem ósmego dnia znowu uczniowie byli tam w środku, a z nimi Tomasz. Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam". Potem zwrócił się do Tomasza: "Wyciągnij tu swój palec, obejrzyj moje ręce; wyciągnij swoją dłoń i włóż do mojego boku i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Tomasz rzekł Mu na to: "Pan mój i Bóg mój". Jezus powiedział mu: "Uwierzyłeś, bo mnie zobaczyłeś? Błogosławieni, którzy choć nie widzieli, uwierzyli" (J 20,24-29)

      Łatwo jest oskarżać apostoła Tomasza o brak wiary. A przecież był to człowiek wielkiej wiary. Poszukiwał odpowiedzi na swoje pytania, na rodzące się niedorzeczności w związku z zaistniałą sytuacją. Nie chciał swojej wiary opierać na domysłach oraz sentymentach. Nie chciał, by jego wiara była ślepa.

     Wiara jest rzeczywistością dynamiczną. Pozostali uczniowie również dochodzili do niej etapami. Autentyczna wiara w wielu z nich (wszystkich?) zrodziła się dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa. Uległa ostatecznej weryfikacji. Odkrycie Chrystusa jako Dawcy pokoju pośród skrajnych sytuacji lęku jest często niezwykle trudne.

     Tomasz pragnął dokonać aktu niełatwego: zakorzenić w krzyżu swoją wiarę w zmartwychwstanie Mistrza ("Jeżeli na Jego rękach nie zobaczę śladu po gwoździach”). Chciał nie tylko naocznie, ale namacalnie doświadczyć Prawdy. Nie był człowiekiem niewierzącym, lecz: niedowierzącym (co wypomina mu Jezus: „nie bądź niedowiarkiem”). To wewnętrzna tragedia Tomasza. Znajduje się pomiędzy wiarą i niewiarą. Śmiercią i zmartwychwstaniem.

     Człowiek wierzący znajduje się często w chwili decyzji, odnośnie wielu wydarzeń dziejących się w jego życiu. Na podstawie tych decyzji dokonuje się określenie, czy jest się autentycznym świadkiem wiary, czy też nie. Abyśmy umieli powiedzieć za Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój!

     Imię „Tomasz”, w jęz. aramejskim znaczy: „Bliźniak”. W kontekście naszych powątpiewania oraz braku wiary zapewne to nie przypadek.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No właśnie. Odkąd tylko pamiętam, bardzo krytykuje i się i piętnuje postawę Tomasza. Niewierny Tomasz, to sformułowanie, które wielokrotnie słyszeliśmy. Myślę, że właśnie powinniśmy wniknąć w postać Tomasza, patrzeć jego oczami na te wydarzenia. Czy my też wierzymy choć nie widzieliśmy? 'Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli'. Ilu dziś nie wierzy, bo potrzebują namacalnych dowodów na istnienie Pana Boga. Oczywiście te dowody istnieją i są naprawdę bardzo konkretne np. uzdrowienia, cuda eucharystyczne, ale przede wszystkim nasze indywidualne spotkanie z Bogiem, szczególnie poprzez sakrament Eucharystii.
Tomasz, więc nie był człowiekiem niewierzącym. A niewierny nie odnosi się tylko do niego, bo przecież to wszyscy oprócz Jana pokazali swoją niewierność, zostawiając Jezusa w czasie Męki i Śmierci.
Tydzień po Zmartwychwstaniu...A ja czuje, że niekoniecznie był to czas radości i prawdziwego Zmartwychwstania Jezusa w moim sercu. Z pewnością nie sposób nie wspomnieć o tragedii jaka nas spotkała wczoraj. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie: Dlaczego? Wczoraj usłyszałam, że może to najlepszy czas. Nie rozumiałam tego wczoraj, ale dziś myślę, że może to prawda. Dziś przecież niedziela Miłosierdzia i wierze w to, że Miłosierny Pan da im życie wieczne.
Powracając do głównego wątku chce zaznaczyć, że każdy z nas jest Tomaszem w swoim życiu, ale tak jak ksiądz na końcu napisał, ważne żebyśmy na końcu potrafili powiedzieć „Pan mój i Bóg mój!' I tego każdemu życzę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za słowo, które w jakiś sposób skłoniło mnie do zastanowienia, refleksji.