piątek, 16 kwietnia 2010

Śniadanie na trawie


      Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł Mu: "Jest tu chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby. Ale cóż to jest na tylu!?" Jezus powiedział: "Każcie ludziom usiąść". A w tym miejscu było dużo trawy. Usiedli więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. Potem Jezus wziął te chleby, odmówił modlitwę dziękczynną i kazał rozdać siedzącym; podobnie z tych ryb, ile chcieli. Kiedy się najedli, powiedział swoim uczniom: "Zbierzcie zbywające kawałki, aby się nic nie zmarnowało". Zebrali więc i napełnili dwanaście koszy kawałkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zbywały jedzącym (J 6,8-13)


      Pięć chlebów i dwie ryby. Niewiele. A zgłodniałych rzesza. Pośród tłumu Jezus ukazuje się jako nowy Mojżesz. Na pustyni otrzymał od Jahwe mannę i przepiórki dla ludu. Jezus rozmnożył chleb i ryby, by zaspokoić głód ludzi. Ludzki głód może mieć różne oblicza. Najbardziej dokuczliwy jest jednak głód duchowy, który stopniowo niszczy siły człowieka do czynienia dobra, w końcu powodując jego śmierć. Śmierć, która jest izolacją od innych ludzi, niemożnością odczucia ich bliskości, trupim zimnem skostniałych relacji nawet z bliskimi.

      Tylko Chrystus jest w stanie zaspokoić skutecznie każdy twój głód. Byś już więcej nie łaknął. Byś nie krążył chaotycznie w poszukiwaniu kęsa chleba.

      Nie wierzysz? Spróbuj zaczerpnąć ze stołu Jego słowa, Ciała i Krwi. 

Brak komentarzy: