Nie dajcie tego, co święte, psom ani nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały swoimi nogami i was, obróciwszy się, nie rozszarpały. Tak wszystko ludziom czyńcie, jak chcielibyście, aby wam czynili. Bo to jest właśnie Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują (Mt 7,6.12-14 )
Perły i świnie. Wąska ścieżka i szeroka autostrada. Życie i zguba. Dwie opcje do wyboru.
Jezus jest Drogą. Jego Ewangelia przynosi trud i często cierpienie. To droga, idąc którą trzeba się napocić. To jakby przeciskać się przez ciasną bramę. Potrzeba wielkiej determinacji, by nie szukać innych, łatwiejszych rozwiązań i szerszych przejść. Od życia Ewangelii nie ma wyjść ewakuacyjnych… A jak wielu ich właśnie poszukuje, marnując energię oraz czas na tworzenie swoich dróg życia, które potem nieustannie komplikują się, zapętlają, krzyżują, dezorientują co do kierunku zdążania.
Perły Ewangelii rzucane w stado świń, to Słowo nadaremnie rzucane pośród tych, którzy nawet nie podejmują trudu jego przyjęcia. Nie słuchają. Są bowiem zbyt zajęci poszukiwaniem w chlewie zgniłych ziemniaków. A perły giną tratowane pod ich nogami. Dlatego Chrystus wskazuje uczniom, że mają nieść Ewangelię w duchu szaleńczej miłości, lecz szanując wolę innych: stąd wszelkie narzucane wręcz siłą (nieraz z dozą agresji!) dzieła „ewangelizacji”, tak naprawdę nie są prawdziwą ewangelizacją.
Głoszenie Jezusa to kroczenie wąską drogą Jego nauki. Przeciskanie się z nią przez zaułki współczesnego świata. Z perłami miłości dla innych. Tych, którzy mają w sobie nawet niewielkie ich pragnienie.
25 komentarzy:
Trudno mi dziś coś napisać. Perły i zgniłe ziemniaki. Wąska i szeroka brama. Trud i pozorna łatwość. Życie i śmierć. Pokój ewangeliczny i spokój świata. Miłość i chłód braku miłości. Wolność i zniewolenie. Jak się zestawi.. to niby łatwo wybrać.
Chociaż... przecież "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" [Flp 4,13]
Wtorku pełnego Jego mocy życzę
ks
ps. Ania i Bracie Cz,.. pamiętamy :)
Tak, wybory są trudne,,, choć w tych obrazach ewangelicznych sprawa wydaje się prosta. A jednak tak nie jest.
Wspierajmy się pamięcią przed Panem. Wiele dobra w tym dniu Wam życzę!
Dla mnie w Twym komentarzu do Słowa ważne było, że w niesieniu Ewangelii musimy się liczyć z wolą innych. Tak, na siłę nie nawrócimy. Doświadczam tego w pracy w katechumenacie, kiedy czasem wiele czasu potrzeba, by ktoś potrafił właściwie wartościować "ziemniaki" i "perły"...
Pozdrawiam. Dziękuję. Modlitwie się polecam.
Do Katarzyny Do poprzednich Komentarzy- przepraszam ale ostatnio nie mogę nadążyć za Wami!
Katarzyno powiem krótko!!!!Masz problem!!!
Ja mówię że Ci jest potrzebny Kierownik duchowy, a Ty odpowiadasz, że masz i jest NIm Słowo!!!!!!!!!!!!!!
Pokaż mi lekarza który sam się leczy!!!
Kierownik duchowy to Kapłan który będzie Cię Prowadził na Twojej Drodze!!!
I żadne tam ,,ale" bo tu nie ma z czym dyskutować!!! I cokolwiek powiesz: ,,że nie masz zaufania , że to tyko zwykły człowiek, że też popełnia grzechy i że może się mylić!!!
Tak ! O takiego chodzi kierownika duchowego!!!!!!
Koniec kropka i nie ma w tym temacie dyskusji!!!
Jak będziesz to podważać to znaczy że nie rozumiesz o czym mówię do Ciebie!!!!
Do dzisiejszych słów.
Ile razy słyszę te słowa tyle razy wywołują one we mnie jakąś dziwną trwogę!!!
Mam wrażenie że śa bezwzględne i brutalne w swej wymowie!
To co święte nie rzucać psom!
W Starym testamencie Kapłani mieli nakazane przepisy odnośnie sprawowania ofiar.Po złożeniu ofiary przystępowano do uczty i przepisy mówiły jasno jak należy postąpić z resztkami świętej ofiary!Do rana nie powino nic zostawać a to co zostało należało spalić- jakoś tak- w każdym razie nie należało tego dawać psom!!!!
Teraz perły i świnie!
Ileż to razy człowiek wdawał się w dyskusję na tematy wiary w nadzieji , że coś dotrze do danej osoby!
A tu takie słowa:,, Nie rzucajcie pereł przed świnie!!!"
Czyżby to oznaczało, że śa ludzie niedonawrucenia????
Bóg powiedział:
"Składam Wam obietnicę, której skutki będą wieczne. Oto ona:
WZYWAJCIE MNIE IMIENIEM OJCA Z UFNOŚCIĄ I MIŁOŚCIĄ, A WSZYSTKO OTRZYMACIE OD TEGO OJCA, DOZNAJĄC RÓWNOCZEŚNIE MIŁOŚCI I MIŁOSIERDZIA. /str.22/
Stworzyłem człowieka dla Siebie i słuszną jest rzeczą, abym był WSZYSTKIM dla człowieka. Człowiek nie zakosztuje prawdziwych radości poza swoim Ojcem i Stwórcą, bo jego serce jest uczynione jedynie dla Mnie.
Moja miłość do stworzeń jest tak wielka, że nie doznaję żadnej radości równej radości przebywania między ludźmi. Moja chwała w Niebie jest nieskończenie wielka, ale Moja chwała jest jeszcze większa, gdy znajduję się między Moimi dziećmi, ludźmi całego świata."/str,29/
S.Eugenia E. Ravasio "BÓG OJCIEC MÓWI DO SWOICH DZIECI"
"Tak wszystko ludziom czyńcie, jak chcielibyście, aby wam czynili."
Piękne i jednocześnie trudne jest to zalecenie Chrystusa. Jest konsekwencją miłości siebie i bliźniego. Kochając nie można nikomu źle życzyć. Jeśli staramy się żyć w komunii z Bogiem, to świadczenie dobra drugiemu człowiekowi jest najnaturalniejszą rzeczą na świecie. Wierzę, że dobro powraca i staram się konsekwentnie wcielać w życie tą zasadę.
To prawda, że nachalna ewangelizacja do niczego nie prowadzi. Jeśli nie ma choćby cienia zainteresowania ze strony słuchacza, to nic tego nie będzie. Dojdzie tylko do głupiej dyskusji, która do niczego nie doprowadzi. Trzeba ewangelizować, ale nie za wszelką cenę, bo nasze działanie może przynieść więcej szkody niż pożytku.
x Tomaszu
Chwała Panu za dzieło które ksiądz prowadzi. Mnie ciągle jest czegoś mało, oprócz pieniędzy. Na blogu poruszane są różne sprawy i brakuje mi Twojego komentarza. Jak choćby sprawa kierownictwa duchowego czy sprawa postu. Dane fragmenty Pisma Świętego mogą być interpretowane różnie w zależności np. od stopnia naszego zaufania Bogu. To byłoby takie trochę kierownictwo duchowe. Wskazane błędy powinny pomóc nam w pracy nad sobą. Może za wiele oczekuję, bo na to też potrzebny jest czas.
Miałam kierownictwo duchowe i czasami wystarczyło mi jedno zdanie, a nawet słowo bym myśli skierowała na inne tory.
Nika
Odebrałam, że ta krytyka to do mnie . Dziękuję. Tak trzeba robić jak się ma inne zdanie. Wyjaśnię dlaczego to robię. Jestem w Bogu zakochana i ktoś kto jest szczęśliwy chciałby tym szczęściem dzielić się ze wszystkimi. A czy w pieśni "Pewnej nocy" nie śpiewamy
"Powiedz ludziom, że kocham ich.."
Jeśli choć jedną osobę uczynię szczęśliwą poprzez czas który poświęcam przy komputerze /mąż narzeka, że ja znowu przy komputerze/ to czy Bóg nie będzie zadowolony. Dla Niego żyjemy. Zmykam do moich obowiązków. Szczęść Boże Wszystkim.
Nika
@ Zbigniewie
Mam dziś problem z wysławianiem się i z przelewaniem myśli na elektroniczny papier. Jeśli będą jakieś rażące błędy, to z góry przepraszam.
Piszesz mi, że może pomóc mi kierownik duchowy. Czemu tak uważasz? Czemu kwestionujesz mojego kierownika duchowego, którym jest Słowo? Czemu mam zawracać głowę jakiejś osobie z krwi i kości? Słowo mnie słucha i odpowiada. To mi wystarcza. Jakoś sobie sama poradzę. Nie dziś, to jutro, nie jutro, to za jakiś czas. Trzeba cierpliwości i tego się uczę. Nie leczę się sama. Ono mnie leczy.
Wiem, że chcesz dobrze. Ale jak już pisałam wcześniej. Nie wszystkie rady są dla mnie dobre, bo nie mam możliwości ich zrealizowania. Doceniam Twoje zalecenia. Ale powiedz mi.. A niby jak ja mam to zrobić… skoro nawet mam problem żeby wejść do kościoła czy iść do spowiedzi?
Takie duchowego kierownika w sumie to chyba nawet mam. A może nawet jest ich dwóch? Są z krwi i kości, są ludźmi takimi jak ja. Żyją Słowem, przeżywają wiarę, dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami. Rozmawiają ze mną. Czegóż mi więcej trzeba? Znasz moich kierowników duchowych … to Ania i Marta. Tak ich, bowiem traktuję. I powiem więcej. Mam do nich zaufanie. Może ograniczone, ale mam.
ks
@ Nika
Ten blog skupia ludzi, którzy rozważają Słowo. Ks. Tomasz podpowiada jak je czytać. Ale każdy z nas ma swoje przemyślenia. Czy one są błędami? No chyba nie. Do każdego Słowo przemawia inaczej.
Ja tu nie widzę w wypowiedziach krytyki skierowaną w Twoją stronę.
ks
@Nika
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi z tą krytyką skierowaną do Ciebie. Jeśli masz na myśli moją wypowiedź o nachalnej ewangelizacji to zapewniam Cię, że absolutnie nie miałam Cię na myśli. Ciebie ani żadnej konkretnej osoby. Pomyślałam o dyskusjach z osobami, które ewidentnie nie chcą słuchać o Bogu, obrażają Go, a uparty ewangelizator prowadzi z nimi do niczego nie prowadząca dyskusję. Jeśli ktoś nie chce słuchać to i tak nic z tego nie będzie.
Też zakochałam się w Panu Bogu. Jestem szczęśliwa z tego powodu i chcę się tym szczęściem dzielić. Nikomu nie chcę robić przykrości. Przepraszam jeśli część mojej wypowiedzi sprawiła Ci przykrość. Absolutnie nie było to moim zamiarem.
Powiem Wam...jak to wygląda z drugiej strony.
Jeśli dana osoba zbytnio naciska i na siłę próbuje mnie "przerobić" to odnosi skutek przeciwny do zamierzonego. Czemu? Bo skoro Słowo i Ewangelia mówią kochaj bliźniego jak siebie samego a ktoś na mnie "napada" i na siłę próbuje ze mnie zrobić chrześcijanina.. no to oznacza, że sam nie bardzo wie co i jakie treści chce przekazać.
Nawrócić można dając innym świadectwo a nie natarczywie gębą chlapać.
ks
No i o to mi Kasiu właśnie chodziło :) Nachalnością nic nie zdziałamy
No Marta..jak to nic ?.. nachalnością zdziałacie, zdziałacie... Ale nie to co chcielibyście osiągnąć. Wzbudzicie w człowieku niechęć i agresję. Na nas jedyną "bronią" jest Wasze świadectwo. To co robicie i jak robicie. Wtedy można i rozmawiać. I wtedy jest szacunek do takiej osoby. I wtedy dopiero można jej wysłuchać... tak prawdziwie wysłuchać.
ks
Masz rację,nic pozytywnego :(
I zgadzam się z tym, że najlepszą ewangelizacją jest świadectwo codziennego życia. Tego się nie da udawać.
@ Marta
Właśnie ! Tego się nie da udawać. A powiedzieć... to można wszystko :)
ks
@Kasia
tylko niestety puste słowa NIC nie znaczą :(
Mówić prawdę wiernie, odważnie, jeśli trzeba wbrew wszystkim - bł. Matka Teresa
Długo się zastanawiałam zanim napisałam pierwszy komentarz na tym blogu. Tak osobiste i w wąskim gronie były prowadzone "dyskusje". A może odezwą się inne osoby, którym zabrakło odwagi i podzielą się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi Słowa? Każda dodatkowa osoba to skarb , który może nas ubogacić.
Nika
Tak, blog ten jest miejscem konstruktywnej dyskusji, dla wszystkich, którzy tego chcą i poczuli tę chęć. Wszyscy są mile widziani:) Nie chodzi (co już kiedyś napisałem) byśmy się zgadzali we wszystkim. Słowo można różnie rozumieć. Jest to uwarunkowane i naszą jedyną osobowością, i historią życia, doświadczeniem,przeżywanym obecnie czasem,,, Nie sądzę, że ktoś kogoś tutaj chce atakować. Czy krytyka jest atakiem?... Nie wiem też, czy ten termin jest adekwatny do wyrażenia innej opinii niż moja. Niemniej, jakkolwiek to nazwiemy, może stać się bardzo konstruktywna. Uczy pokory, dystansu do swojego spojrzenia (by nie uznać je za jedynie prawdziwe - to prowadzi często do fanatyzmu), uczy szacunku dla innego zdania. Niełatwe to czasem. Lecz przecież tutaj NIC nikomu nie grozi.
Dziękuję za każdy komentarz! Z Bogiem!!!
@ Nika
Dlaczego się wahałaś? Tutaj każdy mówi to, co chce powiedzieć. Dyskusje toczą się raz w większym a raz w mniejszym gronie. Czy są osobiste? Nie mogą być inne, bo tak działa Słowo. Na każdego ma ono indywidualny wpływ. Każdy inaczej je odbiera i każdy jest tu mile widziany. To dobrze, że mamy różne zdania. Można wówczas poznać inny punkt widzenia. Można przez to zweryfikować i swoje podejście. Dużo mnie ten blog nauczył i uczy dalej. No i najważniejsze..Uczę się wciąż rozmowy z Nim poprzez Słowo. To ważne dla mnie. Trzeba liczyć się z tym, że ktoś może być na zupełnie przeciwległym biegunie. Rozumiem Twoje obawy, bo i ja czasem czuję, że nie pasuję, że inaczej rozumiem. Ale dziś już wiem, że nic mi tu nie grozi. Kila razy przekonałam się o tym. Tutaj nawet mnie zaakceptowali, więc bądź pewna, że nikt Cię nie krytykuje ani nie atakuje. Ważne, że każdy z nas ma odwagę powiedzieć to, co czuje. To cenne dla innych.
ks
Jezus zachęca nas do pójścia wąską drogą, drogą przykazań. Taką drogą przeciskam się od dość dawna. Jestem trochę poobijana, wiele razy łzy kapały z moich oczu. To wszystko nic. Najważniejsze, że życie moje ma sens. Układa się w gobelin, który tka Bóg. Teraz widzę go z drugiej strony, z supełkami. Myślę, że kiedyś z Bogiem będę mogła cieszyć się jego pięknem.
Nika
Do Katarzyny. jeśli Ty masz problem .żeby wejść do kościoła czy pójść do spowiedzi no to rzeczywiście moja dorada jest jaby na wyrost!
Więc nie zrozumieliśmy się do końca!
w Twojej sytuacji to może rzeczywiście podejmować narazie takie próby rozmowy jak na tym blogu,ale wyraźniej pewne rzeczy powinnaś zaznaczać byśmy wiedzieli dokładniej o co biega o ile to możliwe!
W innej sytuacji to tylko kierownik duchowy- Kapłan - i to nie jest zawracanie komuś głowy! Kapłani po to są!
Pamiętaj samej po sobie trudno znalęźć błedy!!! To tak jak z liczeniem w matematyce- będziesz liczyć trzy razy i tak nie znajdziesz błędu bo ciągle jest ten sam tok rozumowania. Przyjdzie obca osoba i znajdzie Ci ten błod za pierwszym razem- i po to jest kierownik duchowy!
Do Ks.Tomasza- Nika ma rację, że odczasu do czasu ks. powinien wtrącić się do dyskusji- przyszło mi to do głowy gdy chodziło o kierownika duchowego!
@Zbigniewie, przecież się wtrącam;) Nooo, zwłaszcza pokazuję też w komentarzu, co Słowo mi w tym momencie mówi. Jak napisałem, może przemawiać w różny sposób, a ja nie mam zamiaru tutaj nikogo naginać ku mojemu widzeniu. Jestem jednak obecny, ubogacam się Waszym patrzeniem, modlę się za blogowiczów by to Słowo rosło w nas.
No tak !Ma Ksiądz racje! ale jak palnę coś głupiego niezgodnego z wykładnią Kościoła to proszę bez ceregili zwróćic mi uwagę!!!
Prześlij komentarz