niedziela, 26 czerwca 2011

Radykał na służbie



Jezus powiedział do apostołów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody (Mt 10,37-42)


Radykalizm wymaga całkowitej wyłączności i wierności temu, w co się wierzy. Czy to fanatyzm lub zaślepienie? Nie. Gdyż jest to decyzja całkowicie przemyślana, bez emocji, rozważna i świadoma. Takiej postawy wymaga Jezus od swoich uczniów odnośnie przyjęcia Ewangelii. Ma ona przenikać i kształtować wszystkie sfery życia chrześcijan. Stanowi zarazem weryfikację, kto jest prawdziwym uczniem Chrystusa, a kto tylko udaje, że nim jest, zasłaniając się pustymi deklaracjami.

Wyrzec się wszystkiego, co cenne w naszym życiu, to jakby umrzeć. Wyrzekanie się siebie to krzyż; trud i ból. Zarazem to proces, dokonujący się poprzez całe życie człowieka. A potem… nagroda. Nagroda proroka i sprawiedliwego. Tego, który ze względu na Boga ogołocił się ze wszystkiego.

Można szarpać się z życiem. Lecz wtedy nie zrozumie się, czym ono jest. Można przyjąć Jezusa, Jego krzyż, Jego wolę – nie czując się ani trochę niewolnikiem. Tylko wtedy można zasmakować życia, odkryć jego sens oraz być naprawdę uczniem Chrystusa.


13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie bardzo mogę pojąc jednej sprawy. Mamy kochać bliźniego a jednocześnie … takie zastrzeżenie, …Aby nasza miłość do matki nie była większa niż do Niego. Nie bardzo umiem to sobie wyobrazić. Rozumiem to jak przez mgłę. Wydaje mi się, że zawsze miłość do Niego ma być pierwsza i największa. Ale z drugiej strony w bliźnim Go widzimy. Nie wiem czy mnie stać na miłość do Niego większą niż do córki. I dalej..Kto przyjmuje proroka, sprawiedliwego … otrzyma nagrodę proroka, sprawiedliwego? To jest w znaczeniu pozytywnym, prawda? Nie wiem, czemu mi się wydaje, że w znaczeniu negatywnym. Odpocznę i wrócę do Słowa jeszcze dzisiaj, ale później… nic na siłę.
Spokojnej niedzieli życzę wszystkim.
kasia

Marta pisze...

Myślę Kasiu, że kochając Boga w Nim najpełniej kochamy najbliższych. I o to Jezusowi chodziło.
Od życia nie uciekniemy, bo i tak nas dogoni. Nasze życie skrojone jest na naszą miarę. Jeśli to zaakceptujemy i przyjmiemy poczujemy się wolni. Trudy pozostaną, ale świadomie podjęte nie są takie uciążliwe.

Miłej niedzieli dla wszystkich :)

Anonimowy pisze...

@ Marta
A moze to cos na "ksztalt" porownania jak bardzo trzeba się wyrzec siebie by isc ta droga? Moze zbyt doslownie to odbieram?
kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Wyrzec się siebie - to wyrzec się swojego egocentryzmu, wszelkich przejawów pychy, egoizmu. Tylko wtedy przecież można prawdziwie kochać. No, a z tą rodziną... Jeżeli stawiasz Boga na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim. A nawet... jeszcze bardziej piękne i wartościowe, Chodzi o to, by kochać W CHRYSTUSIE, ofiarować Mu do końca nasze miłości. A owe nagrody, oczywiście że w sensie pozytywnym. Choć w kochaniu przecież nie o nagrody chodzi. Te nagrody to jak palma zwycięstwa... Znak zbawionych.

Marta pisze...

@Kasia
Masz rację, tak też można na to spojrzeć. Świadomy wybór Boga ma być ten najważniejszy w życiu i ma być ponad wszystkim. Nawet ponad tym co dla normalnego człowieka jest najważniejsze czyli np. miłość do najbliższych. Myślę, że każdy z nas podejmował już w swoim życiu decyzje, które dla niewierzących były bez sensu. A to była konsekwencja wyznawanej wiary,

Anonimowy pisze...

Dziekuję za wyjaśnienia. Już więcej widzę. Wyrzeczenie - rozumiem. Z rodziną wiem o co chodzi. Ale i tak przemyślę to sobie wieczorem.
kasia

Anonimowy pisze...

Ja jeszcze mam pytanie do Słowa z piątku. Zachariasz dał na imię swojemu synowi Jan. Oczywiście zgodnie z tym co powiedział mu wysłannik. Ale czy przypadkiem.. to imię Jan nie było w rodzie.. jakby to ująć… swoistą nowością? Czy nie niesie to również przekazu, aby niejako odciąć się od przeszłości która nas w pewien sposób „boli”?
Nie bardzo dziś umiem przekazać w słowach swoich myśli. Mam nadzieję, że wiecie o co pytam.
kasia

Marta pisze...

@Kasia
Masz super przemyślenia. No tak, nadać nowe imię, które nie było w tej rodzinie noszone(używane?)to jakby odciąć się od przeszłości i zacząć nowe życie. Nie zapominać o swojej historii, bo ona jest faktem, ale nie budować na niej nowego życia. Zacząć od początku. Nigdy tak na to nie patrzyłam, ale zgadzam się z tym. Tak można to interpretować.

Anonimowy pisze...

@ Marta
Fajnie, że też to zauwazylas. Cos mnie jeszcze intryguje w tym piatkowym Slowie, ale nie wiem jeszcze co. Nie umiem tego nazwac.
kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Pod imieniem w Biblii kryje się konkretna misja, lub charakter; osobowość danego człowieka. Często Bóg, powołując, zmienia imię człowieka. Weźmy choćby Szawła, który stał się Pawłem. To podkreśla misję i jakąś odrębność; wyjątkowość misji danego człowieka w historii zbawienia. Poznanie zaś czyjegoś imienia - oznacza poznanie go całego, przeniknięcie. Stąd owe przepychanki o poznanie imienia podczas egzorcyzmów czynionych przez Jezusa (dzisiaj też się pyta demona o imię podczas rytuału).

Marta pisze...

@ x.Tomasz
Dzięki :)
Mam jeszcze takie pytanie. Przeczytałam gdzieś, że każde imię ma swoją liczbę. Jan ma 7. Czy to coś oznacza podobnie jak znaczenie samego imienia?

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

W mistyce żydowskiej, a zwłaszcza kabale, liczy odgrywają bardzo ważną rolę. Myślę, że również imionom przypisywano jakieś liczby, które często miały wymiar magiczny i określały osobę. W Biblii, zwłaszcza Apokalipsie, mamy po części z tym do czynienia: owa symbolika liczb pomaga czasem w rozumieniu pewnych fragmentów.

Marta pisze...

Dzięki :)
Życzę dobrej nocy. Słucham teraz przez internet koncertu TGD. Radosne i fajne :)