czwartek, 9 czerwca 2011

Ku niebu



A nie tylko za tymi tu proszę, lecz i za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we mnie, aby wszyscy jedno byli, jak Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas byli, tak by świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś. Ja także chwałę, którą mi dałeś, im przekazałem, aby jedno byli, jak my jedno. Ja w nich, a Ty we mnie, aby w pełni byli doprowadzeni do jedności, tak by świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, tak jak mnie umiłowałeś. Ojcze, według tego, co mi dałeś, chcę, aby i oni byli ze mną tam, gdzie ja jestem, tak by oglądali mą chwałę, którą mi dałeś, bo umiłowałeś mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy, świat Cię nie poznał, lecz ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty mnie posłałeś. Pozwoliłem też im poznać Twoje imię i będę im dawał poznać, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, była w nich, a także ja w nich" (J 17,20-26)


Autentyczna jedność pomiędzy ludźmi dokonuje się tylko poprzez wzajemną miłość. To jedność w różnorodności, nie polegająca na tym, że nagle wszyscy staniemy się tacy sami, tak samo odczuwający i postrzegający otaczającą rzeczywistość. Różnorodność jest ubogacająca. Lecz też tylko wtedy, kiedy budowana jest na fundamencie miłości. Inaczej stanie się powodem do podziałów, zamknięcia, fanatyzmu, odrzucenia innych.

Tylko w jedności możemy prawdziwie poznawać Boga. Podłożem do tego jest posiew słowa prowadzącego do wiary. Wiara z kolei prowadzi do poznania Mesjasza. On sam wstawia się za nami, wskazując drogę do miłości Boga. Z takim Przewodnikiem nikt nie ma prawa zginąć. Wpierw jednak trzeba Mu zaufać i dać się poprowadzić drogą prostą, wprost do nieba.


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Trudne jest dzisiejsze Słowo. Takie strasznie skomplikowane. Nie odniosę się dzisiaj do Słowa bo nic z niego nie rozumiem. Nie dociera do mnie nic. Pustka.
Komentarz rozumiem lecz Słowa niestety nie. Mało tego nie potrafię powiązać komentarza ze Słowem. Jakby to były dwa różne wątki choć wiem, że tak zapewne nie jest.
Przemyślę.
kasia

Marta pisze...

Panie, otwórz wargi moje, a usta moje będą głosić Twoją chwałę. ...
Modlitwa jest najpiekniejszym początkiem dnia. Ona nadaje kształt i sens temu co nastąpi w następnych godzinach.


Bóg jest Stwórcą nas wszystkich. To my ludzie podzililiśmy się na różne wyznania. Skomplikowalismy to co Bóg zaplanował jako jedność. Pragnie, abyśmy byli jednością z NIm i między sobą. Ale tak naprawdę będąc w pełnej jedności z Bogiem jedność z człowiekiem jest naturalnie z tego wypływającym. Człowiek powiniem być dla drugiego bratem. I to nie z nazwy, ale tak na prawdę. Dążymy przeciez do tego samego celu. To, że się różnimy jest właśnie piękne. Każdy ma swoją miarę świętości i swoją do niej drogę. Mamy sobie nawzajem pomagać, a nie utrudniac dojście do celu. Jezus już od ponad 2000 lat woła o naszą jedność i jej pragnie i to wołanie ciągle pozostaje niespełnione. Nawet wewnątrz jednej religii nie możemy się dogadać. "Robimy z prostego krzywe". Nie ma jedności w rodzinach, narodach. zamykamy się na każda inność. To jest nasza luszk słabość. Jezus zna naszą naturę i dlatego zostawił nam sieie. Możemy karmić sie tym samym Ciałem czyli w Nim już stanowimy jedno. Zsyłając nam Ducha Świętego oświeca nasze umysły i serca, abyśmy mogli żyć według Bożej Prawdy. Tego Ducha musimy jednak chcieć przyjąć, bo jesteśmy istotami wolnymi. I tylko Duch Święty jest w stanie zgromadzić ludzi wszystkich ras, języków i pokoleń w jeden Lud Boży czyli spełnić pragnienie Jezusa.

Trwa nowenna przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Chciejmy w niej uczestniczyć i prosić o Ducha Świętego. Jezus pragnie nam Go zesłać , ale my musimy Go o to prosić. I prośmy.

Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę. O to dziś błagam Cię.
Przyjdź w swojej mocy i sile. Radością napełnij mnie.
Przyjdź jako Mądrość do dzieci. Przyjdź jak ślepemu wzrok.
Przyjdź jako moc w mej słabości. Weź wszystko, co moje jest.
Przyjdź jako źródło pustyni mocą swą do naszych dusz.
O niech Twa moc uzdrowienia dotknie, uleczy mnie już.
Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę. O to dziś błagam Cię.
Przyjdź w swojej mocy i sile. Radością napełnij mnie.

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

to słowo o jedności, jaka ma być pomiędzy uczniami Jezusa. Chrystus przeczuwa, że po Jego wniebowstąpieniu pojawią się podziały spowodowane ludzką słabością. Podziały w rozumieniu Jego nauki również. Stąd prosi Ojca o zaistnienie jedności bez podziałów. Na wzór perfekcyjnej jedności, jaka zachodzi pomiędzy Osobami w Trójcy: są trzy osoby w jednym Bogu. Nie do pojęcia... ale do przyjęcia i uwierzenia:)
Dobrego dnia!

Anonimowy pisze...

"Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego co posiadał ale wszystko mieli wspólne." (Dz 4, 32) - tak opisują Dzieje Apostolskie pierwotny Kościół. Jak dla mnie to z tych zdań bije jedność, radość, doświadczenie mocy Bożej, mocy Ducha Świętego.

Tak nawiasem mówiąc komuniści starali się tworzyć podobne struktury, ale nie było w tym jedności, powodowało krzywdę ludzi bo było narzucone siłą i brakowało miłości. (To tak dla kontrastu dodałam.)

Tak mi się skojarzyło to słowo z Dziejów jak myślałam o jedności. Mamy być ludźmi wprowadzającymi jedność. W naszych rodzinach, wspólnotach. Przecież wokół nas ta jedność jest często zagrożona, burzona. A jest ona czymś potwierdzającym, że Ewangelia jest prawdziwa. Tam gdzie nie ma jedności trudno głosić Chrystusa bo człowiek dostrzega pewien fałsz.

Dla mnie takim człowiekiem, który mi pokazywał jak wprowadzać jedność był brat Roger z Taize. Miałam szczęście doświadczyć tej jedności i radości na spotkaniach Taize. Dla mnie było to doświadczenie, które rzutuje w jakiś sposób na moje życie. Brat Roger skupił wokół siebie ludzi różnych wyznań, którzy żyli w wielkiej prostocie i modlili się. Młodzi przyjeżdżający do Taize mogą do tej pory doświadczać tej jedności i radości z tego płynącej. Z jednej strony jedności w różnorodności ale jedność wynikająca z miłości i działania Ducha Świętego, jak w pierwotnym Kościele.

Dobrego dnia!
Ania

Anonimowy pisze...

Dziękuję za dodatkowe wyjaśnienie. Teraz już wiem, że o jedności jest mowa. Ale ja dzisiaj po prostu Słowa nie "czuję". Zdarza się czasami, że coś czytamy a i tak nie bardzo rozumiemy.
Dzisiaj Słowo do mnie nie przemawia. I chyba nie ma co się zastanawiać dlaczego. Myślę, że kiedyś to "poczuję".
kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Jasne. Nie zawsze odczuwamy na zawołanie. A nawet jeśli nie odczuwamy, albo coś w Słowie nas drażni lub jest jakby zakryte - to też swoisty język Boga, nad którym przystając, odkryjemy coś:) - tak sugerował Loyola odnośnie medytacji.

Anonimowy pisze...

Przystanęłam lecz odkryłam pustkę. Ta pustynia myślenia może stać się jednak ekstraktem poszukiwań. Bo co dała mi dzisiaj owa pustka? Pokorę. I to pokorę przez duże "P". Inaczej mówiąc Słowo pogroziło mi dziś palcem i uzmysłowiło mi, że rozumem wszystkiego nie ogarnę. Potrzeba mi czasem więcej swoistej nieśmiałości w czytaniu Słowa by pojąc Jego sens. I cierpliwości również mi potrzeba. Tyle wyczytałam z dzisiejszego pustkowia myślenia. Niby nic ... bo pustka.. a jednak tak wiele.
kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Czyli jednak wiele odczytałaś z tego pozornie nic nie wnoszącego fragmentu. Gratuluję! Wieczorne pozdrowienia,,,

Anonimowy pisze...

@ ks Tomasz
Coś mi się zdaje, że ksiądz doskonale wiedział co Słowo chce mi dzisiaj powiedzieć. On też wiedział co robi. Wbrew pozorom dostałam dziś dodatkową lekcję gratis. Nie tylko pokory ale chyba i pokazania mi mojej własnej pychy.
Zdarza się tak, że potrafimy złożyć literki w wyrazy tak by odczytać zdanie...lecz sensu nie widzimy. Mądrość Słowa niekoniecznie musi być ukryta....może leżeć na wierzchu i tkwić w pozornym niezrozumieniu. Trochę gorzka lekcja... Ale chyba warto było.
dziękuję i również życzę spokojnego zejścia w noc.
kasia

PS. Słowo żyje...i co ciekawe nie tylko obok nas.. ale w nas. Zaskakujące...

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

no, takie lekcje są przecież najcenniejsze, choć i najtrudniejsze jednocześnie. Dobrych snów!