piątek, 17 czerwca 2011

Poszukiwacze skarbów



Nie chowajcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i gryzoń niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną; w niebie skarby sobie chowajcie, gdzie ani mól, ani gryzoń nie niszczą, i gdzie złodzieje się nie włamują i nie kradną. Gdzie bowiem jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Lampą ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko będzie zdrowe, całe twoje ciało będzie oświetlone; a jeśli twoje oko będzie zepsute, całe twoje ciało pogrążone będzie w ciemności. Jeżeli zatem to światło w tobie będzie ciemnością, jakże wielka to ciemność! (Mt 6,19-23)


Są skarby, które przybliżają nas do nieba. Nie te materialne, które dają chwile radości, lecz potem szybko odchodzą w niepamięć, stają się nudne i niepotrzebne. Skarby, o których mówi Jezus, to skarby duchowe. Takie nie przemijają, lecz wzrastają – jeśli tylko na to pozwolimy.

W innym miejscu Chrystus opowiada przypowieść o talentach (Mt 25,14-30), które można mnożyć lub zakopać w ziemi. Talenty są skarbem. Przybliżają nas do Stwórcy. Wskazują na jedyny tak naprawdę; największy skarb człowieka: Boga, który jest Miłością.

Dla chrześcijan ów duchowy skarb to przestrzeń budowana dla Boga i jednocześnie dla każdego spotkanego człowieka. Tutaj rodzi się światło. A gdy go brak, pozostaje ciemność.


13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Znaleźć przestrzeń w naszym ciasnym świecie dla Boga to nie lada wyzwanie. Przecież czasami nasze małe terytorium jest zbyt wąskie dla innych ludzi. Czy w spotkaniu z drugim człowiekiem rodzi się owo światło? Lubię mrok i jego tajemnice. Duża otwarta przestrzeń i jasność mnie przeraża. Dziwny to Bóg. Niepojęty. Prosi a nie narzuca się, wymaga lecz wybacza, zna nas… lecz sam się ukrywa.
Daje talenty lecz to my sami musimy je znaleźć i pomnożyć. Nie mam talentów… a jeśli je miałam to zakopałam.
ks

Zbigniew pisze...

Kiedyś słyszałem w telewizji jak pewien Kapłan powiedział:,, Najważniejsze bym ja się zbawił!"
Byłem oburzony!!!Długo zastanawiałem się nad tym jak On tak mógł powiedzieć!!!

To Jego zdanie długo mi towarzyszyło i ciągle wracało na pamięć!Analizowałem Go we wszystkie strony!Jak On mógł powiedzieć że najważniejsze by On się zbawił!!
Aż pewnego dnia zrozumiałem - On miał rację!!!
Ten skarb jest najważniejszy! To o niego i tylko o niego warto zabiegać!!!

Anonimowy pisze...

Największym moim skarbem jest Bóg. W ubiegłym roku od wspaniałego kapłana Piotra Idziaka usłyszał słowa, które bardzo mnie poruszyły. Podczas Konsekracji Duch Święty przemienia chleb w Ciało i wino w Krew Pana Jezusa. Jezus nie żyje. Nastąpiło oddzielenie Ciała od Krwi. W dalszej części kapłan łamie Hostię i jedną cząstkę kładzie do Kielicha. Ciało łączy się z Krwią i od tej chwili na ołtarzu jest ŻYWY BÓG. On nas karmi SOBĄ. Na Eucharystię przychodzę wcześniej. Jest trudno trwać na modlitwie gdy rozmawiają głośno, czy śpiewają starsze panie. Ale może przyjęte te trudności Jezus nagradza pięknymi łaskami, których nie otrzymalibyśmy w innych okolicznościach? Bóg gdy widzi nasz wysiłek to nam pomaga.
Zbawić tylko siebie? Jeśli o to tyko zabiegam to przykład mojego dobrego życia buduje innych i przyczyniam się do ich zbawienia. Może i tak ale chyba niewielu ludzi. Apostoł to człowiek który pozwala by Bóg przez niego działał, chce być Jego narzędziem. I ja chcę być takim apostołem. Przyczyniać się do zbawienia jak największej liczby ludzi. Cały czas działam i nawet jak nie widzę efektów mego działania to może po to bym nie przypisywała sobie sukcesów. Jak wielka byłaby moja pycha. Ile to ja dla Boga zrobiłam. A tak, to ciągle mi nic nie wychodzi albo znowu niewiele zrobiłam. Wtedy proszę "Jezu uzupełnij moje braki".
Nika

Marta pisze...

@Nika
Piękne jest to co napisałaś. Twoja wypowiedź mnie zawstydziła. Podobnie jak Ty czuje potrzebę modlitwy przed Mszą świętą i przeszkadzają mi głośne modlitwy czy rozmowy innych ludzi. Unikam tych trudności przychodząc w ostatniej chwile, a modląc się przed wejściem do kościoła. Nigdy nie pomyślałam, że mogę Bogu ofiarować swój wysiłek. Dziękuję Ci za podzielenie się swoimi doświadczeniami w tej kwestii. Myślę, że to jest działanie Ducha Świętego.
Masz rację, że sami niewiele zdziałamy, a łatwo wpaść w pychę samowystarczalności.

brat_czeremcha pisze...

swietny wpis

modlcie sie za mnie

Marta pisze...

nie ma sprawy :)

Od pewnego czasu modlę się w intencji osób czytających ten blog i jego gospodarza. I z tego co wiem, to jest nas więcej.

pozdrawiam :)

Zbigniew pisze...

Wiecie co najbardziej lubię w Kobietach???

Ich rozmodlenie!!!

Anonimowy pisze...

Kochani Cieszę się Was odnalazłam w sieci. Och nie ja, tyko jest to działanie Ducha Świętego. Wasz odzew to pomoc dla mnie za którą Wam serdecznie dziękuję. Cierpienia przez które przechodzę są straszne. Muszę jednak to wszystko znieść by ratować moich bliskich. Szatan ma wielką władzę w całej mojej rodzinie
Nika

Marta pisze...

Każdy z nas znalazł się tu niby przypadkiem, ale to chyba nie końca jest przypadek.

Zbyszku, kobiety już takie są :))Wszystko robią całą sobą.

A Nika modlitwę za siebie nawzajem obiecaliśmy sobie jakiś czas temu. Myślę, że "wchodzisz" w to :)

Anonimowy pisze...

Nika
Na tym blogu sa tylko ludzie Ci zyczliwi. Pomoga Ci. Wielu z nas modli się za pozostalych. To taki mily gest dawany innym. Bezinteresowny zreszta. :)
Pamietajmy też w modlitwie o Ani, ktora jest obecnie chora.
Bracie Cz. Pamietamy o kazdym wiec o Tobie również.
ks

Anonimowy pisze...

W sumie to nawet nie wiedzialam o Eucharystii że to tak wlasnie się dzieje. Piekna symbolika i nie tylko. Dziekuje.
ks

Zbigniew pisze...

Czytam Wasze komentarze i znów słucham Tadeusza Nalepy - Modlitwa! To jest ekstra!

Anonimowy pisze...

Obiecuję modlitwę i dziękuję za Waszą.
Z nowenny do Ducha Świętego. Jeden z darów - uprzejmość. Jak wiele trzeba modlić się za innych, aby być wobec nich uprzejmym i odkrywać w nich oblicze Jezusa.
Czyn ku rozwijaniu uprzejmości - modlitwa wstawiennicza.
Nika