Sześć dni później wziął Jezus z sobą Piotra, Jakuba i Jana, jego brata, i wyprowadził ich samych na wysoką górę. Tam zmienił się wobec nich. Jego twarz zaczęła jaśnieć jak słońce, a odzienie Jego stało się błyszczące jak światło. Naraz ukazał się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Piotr odzywając się rzekł do Jezusa: "Panie, dobrze, że my tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: dla Ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden". Gdy on jeszcze mówił, oto świetlisty obłok zasłonił ich, a z tego obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany. W Nim złożyłem swoje postanowienia. Słuchajcie Go". Słysząc [to] uczniowie, padli na twarz i wielki strach ich ogarnął. Jezus podszedł, dotknął ich i powiedział: "Wstańcie, nie bójcie się". Gdy podnieśli swoje oczy, nikogo poza samym Jezusem nie zobaczyli. Kiedy schodzili z góry, Jezus nakazał im mówiąc: "Nikomu nie rozpowiadajcie o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie" (Mt 17,1-9)
Mateuszowe opowiadanie o przemienieniu Jezusa na górze musiało być dla Żydów wyraźnym przesłaniem odnośnie boskości Chrystusa, Mesjasza obiecanego ludowi wybranemu. W wielu miejscach nawiązuje bowiem wprost do Pierwszego Testamentu.
Jan Ewangelista w prologu do swojej ewangelii, napisał, iż „Słowo rozbiło pośród nas swój namiot”, tzn. przedwieczny Bóg przyjął ludzkie ciało, by stać się jeszcze bliższym człowiekowi. Słowo „namiot” ma w Biblii bogatą symbolikę. Podczas czterdziestodniowej wędrówki przez pustynię, Izraelici mieszkali w namiotach. Odczuwali wtedy namacalnie obecność oraz prowadzenie Jahwe. Kiedy Piotr pragnie budować namioty na górze, nawiązuje do żydowskiego święta Sukkot; Namiotów (por. Kpł 23,42; Ne 8,14-18). Jego myślenie jest jeszcze osadzone w starym schemacie, w tradycji – często pomocnej zrozumieniu nowości, ale też mogącej ją przysłaniać.
Lecz w tym samym momencie osłonił ich „świetlisty obłok”. To widzialny znak obecności Jahwe, przypominający ten osłaniający górę czy też przybytek (Arkę Przymierza) w Księdze Wyjścia (zob. Wj 24,15; 40,34). To boska Szekinah, przenikająca potęgą i chwałą. Dlatego „wielki strach” ogarnął uczniów.
Chrystus oddala wszelki strach. Wskazuje, że Bóg w Jego Osobie stał się bliski człowiekowi. Tak bliski, że pozwala mu powstać („Wstańcie!”) z grzechów do nowego życia w wolności dzieci Bożych. Owo życie rodzi się w momencie, gdy Jezus staje się najważniejszy w życiu („nikogo (!) poza samym Jezusem nie zobaczyli”). Tę boskość Chrystusa potwierdza Głos: On jest Tym, który wypełnia wolę Jahwe i Jego plan zbawienia ludzkości. I jednocześnie wskazówka, jak doświadczyć mocy zbawienia: „Jego słuchajcie”, tzn. słuchajcie uważnie Słowa; żyjcie nauką Słowa Wcielonego, karmcie się nią codziennie, by osiągnąć życie.
Czyniąc tak, nie tylko staniemy się świadkami Przemienienia, ale i w nas dokona się przemiana.
13 komentarzy:
Mt 17, 5: To jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.
"Gdy słuchasz czegokolwiek lub kogokolwiek, miej zawsze uwrażliwiony słuch na odbiór Mojego głosu w twoim sercu. I podobnie gdy patrzysz na to, co ciebie otacza, nie spuszczaj ze Mnie swojego spojrzenia, miej oczy serca stale utkwione we Mnie. A wtedy gdy będziesz cokolwiek robiła, niech całe twoje serce będzie we Mnie, ze Mną i dla Mnie." - powiedział Jezus do s.Teresy Chomieniec 06.08.2005r.
Nika
Do Katarzyny do poprzedniego tematu.
Katarzyno, nie gloryfikuję Kapłanów ponad to co IM się nalęży!!!
Skoro tego nie rozumiesz to masz problem!!! A masz go napewno bo mi mówisz że robię z nich bożków!!!
Powtarzasz że wszyscy mamy być JEGO uczniami!!!
Spróbuj stanąć z boku i popatrz czy to jest PRAWDA???
Gdzie w tym Twoim twierdzeniu są NAUCZYCIELE????
Wszyscy nie mogą być uczniami!!!
Napisałem o zniewoleniu w małżeństwie ale przecież nie chodziło mi oto że Kobieta jest NIEWOLNIKIEM!!!
Myślałem że to rozumiesz!
przecież nie będę tu pisał książki, bo choćbym ją tutaj napisał na końcu i tak by się okazało, że czegoś nie rozumiesz z mojego myślenia!
Muszisz uporządkować swoje myślenie bo inaczej będziesz błądzić po własnych ścieżkach!
Dzisiejszym katolikom i nie katolikom bardzo spasowało powiedzenie ,że:,,Ksiądz to taki sam zawód jak każdy inny"- to jest bzdura ogromna jak góry HIMALAJE!!!
Każdy kto nie uznaje w pełni godności Kapłańskiej i próbuje ująć coś z niej to nie unaje JEZUSA i Jego Godności!
Napisałeś wiele bzdur i przestań brnąć dalej bo wciąż przeczysz sam sobie. A przede wszystkim skończ z tym ocenianiem mnie na siłę i podkreślaniem jakie to ja mam problemy i w jaki sposób powinnam uporządkować swoje myśli.
Innymi słowy znajdź sobie inny cel. Może wystarczy spojrzeć w lustro? Nie znasz mnie więc mnie i nie oceniaj.
ks
oj, kochani! po co te spory o kapłaństwo? Ono jest, i jeśli Chrystusowe - to tylko i wyłącznie: miłośnie służebne.
Miłego wieczoru! A właściwie... dobranoc!
Ks. Tomaszu wszystko to prawda co Ks. mówi, ale jeśli ktoś chce mi mówić że robię bożków z Kapłanów i chce być na równi z nimi lub jak woli Katarzyna byśmy byli wszyscy uczniami to niema z mojej strony zgody!
Kapłąn jest Kapłanem, a świecki jest tylko świeckim wyznawcą!
To Kapłan ma moc sprawowania ofiary i to On jest tym któremu została przekazana władza na zasadzie sukcesji apostolskiej!
Dziś świeccy próbują wchodzić z butami w strukury Kościoła i jeszcze uważają, że to im się należy!
Dopóki myślałem że Katarzyna poszukuje swojej drogi byłem gotów dzielić się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami, ale Katarzyna nie potrzebuje uwag ani niczyich rad(sama tak powiedziała) tylko próbuje jak Świadkowie Jehowy przemycać nam swoje widzenie świata i dróg prowadzących do Boga!!!
Ja nie jestem teologiem, więć niech nas Ks. poprawia a nie przytakuje i łagodzi spory w imię tylko przykładnej dyskusji bo chyba nie oto tu chodzi!
Każdy z nas powinien wiedzieć gdzie jest jego miejsce!
Ja nie robię bożków z Kapłąnów ale daleki jestem od tego by pchać się do ołtarza i udawać żę wolno mi tyle samo co Kapłanowi!!!
Proszę zobaczyć co się dzieje w internecie na temat Ks. Natanka!!!!
Ci świątobliwi świeccy katolicy najchętniej już by Go powiesili i już mówią że jest zwykłym człowiekiem z jakiejś sekty!
Póki co nadal jest Kapłanem tylko z nałożoną supsensą i nie trzeba mi się pchać i wymądrzać co to należy z nim zrobić!
Kościół ma swoje struktury i swoich przełożonych i tę sprawę im należy zostawić a nie toczyć pianę i odwodzić Ks. Natanka od czci i wiary!
Katarzyno zgodnie z Twoją sugestią spojrzałem w lustro i zobaczyłem takiego samego grzesznika jak wielu z nas!!!
Jednak nie przeceniam swoich sił i jeśli czegoś nie wiem to otwieram Katechizm Kościoła Katolickiego i posiłkuję się jego mądrością!!!
Ty zrób to samo, a nie odrzucaj jałmużny, postu i modlitwy i nie uważaj że lepiej wiesz od wielowiekowej mądrości Ojców Kościoła!!!
"Tak Katarzyno , wszyscy mamy być jego uczniami!"
"Wszyscy nie mogą być uczniami!!!"
Zbyszek.. jest Was dwóch?
Czepiam się przede wszystkim Twoich różnorodnych wypowiedzi... na jeden temat.
A co Ci przeszkadzają Świadkowi Jehowy? Ich też tak dobrze znasz jak mnie?
ks
"Szanuj bardzo pobożność innych. Każdy ma swój sposób zbliżania się do Mnie" - powiedział Jezus do G. Bossis 28 czerwca 1937r.
Módlmy się o mądrość, bo sama modlitwa o nią już jest mądrością.
Nika
Kapłani są nam potrzebni, nam świeckim, aby nasza relacja i zażyłość z Chrystusem mogła się rozwijać. To oni jednają nas z Bogiem, to im Bóg powierzył łaskę darzenia nas Jego Ciałem i Krwią, bo nikt inny, tylko właśnie oni towarzyszą nam sakramentami w czasie decydujących momentów naszego życia.
Ponieważ kapłani są spośród nas, to znaczy, że tak jak my są grzesznikami potrzebują naszej, mojej i Twojej modlitwy, aby być wiernymi Chrystusowi, aby walczyć o swoją świętość i głęboką relację z Bogiem - ze strony wwww.kaplani.com.pl
Nika
Podsumowując Słowo myślę,że:
1. Wyprzeć się siebie - to wyprzeć się wszystkiego co zasłania mi Jego.( zapomnieć o swoich planach jeśli owe plany przysłaniają mi Ewangelię).
2. Wyprzeć się siebie - to oznacza również stać się Jego uczniem i naśladować Go w swoim życiu (bez względu na to czy jestem osobą świecką czy duchowną).
3. Zarówno świeccy jak i kapłani powinni starać się zostać Jego uczniami. Zarówno świeccy jak i kapłani powinni wyprzeć się siebie.
4. Kapłani są ważni, ale nie najważniejsi. Wspólnotę Kościoła tworzą wszyscy jej członkowie. Wspólnota to jak Jego ciało, gdzie wszystkie członki są ważne i pełnią określoną rolę.
5. Nauczyciel jest jeden - On.
6. Trzeba mi nie tylko wierzyć ale także starać się stać Jego uczniem. On bowiem jest najważniejszy co Jahwe niejednokrotnie podkreślał w Słowie.
7. Stary Testament jak i Nowy Testament wzajemnie się przenikają. To ważne by zrozumieć wiele kwestii.
tyle wyniosłam ze Słowa i tak zrozumiałam Słowo. Najważniejsze dla mnie było zrozumieć "wyprzeć się siebie".
ks
Katarzyno prawie wszystko zrozumiałaś!!!
Do 4 punktu Twojego komentarza;
O rodzinie:
-Matka jest ważna, ale nie najważniejsza
- Ojciec jest ważny ale nie najważniejszy
- Dzieci są ważne ale nie najważniejsze
Kogoś jednak trzeba słuchać! Wszyscy nie mogą decydować bo będzie jeden wielki bałagan!!!
Ty masz z tym problem - nie chcesz uznać nadrzędnej roli Kapłanów - inaczej mówiąc to się nazywa brak pokory a jeszcze dalej pycha!!!
Katarzyno nie jest nas dwóch !
Tylko ja przytoczyłem Twoje słowa by było wiado do czego się odnosze!
Może gdzieś tam nie wstawiłem cudzysłowia lub inny błąd w pisowni zrobiłem.
Więc teraz będę zaznaczał że do tego się odnoszę.
Prześlij komentarz