sobota, 6 sierpnia 2011

Biwak na górze




Sześć dni później wziął Jezus z sobą Piotra, Jakuba i Jana, jego brata, i wyprowadził ich samych na wysoką górę. Tam zmienił się wobec nich. Jego twarz zaczęła jaśnieć jak słońce, a odzienie Jego stało się błyszczące jak światło. Naraz ukazał się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Piotr odzywając się rzekł do Jezusa: "Panie, dobrze, że my tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: dla Ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden". Gdy on jeszcze mówił, oto świetlisty obłok zasłonił ich, a z tego obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany. W Nim złożyłem swoje postanowienia. Słuchajcie Go". Słysząc [to] uczniowie, padli na twarz i wielki strach ich ogarnął. Jezus podszedł, dotknął ich i powiedział: "Wstańcie, nie bójcie się". Gdy podnieśli swoje oczy, nikogo poza samym Jezusem nie zobaczyli. Kiedy schodzili z góry, Jezus nakazał im mówiąc: "Nikomu nie rozpowiadajcie o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie" (Mt 17,1-9)


Mateuszowe opowiadanie o przemienieniu Jezusa na górze musiało być dla Żydów wyraźnym przesłaniem odnośnie boskości Chrystusa, Mesjasza obiecanego ludowi wybranemu. W wielu miejscach nawiązuje bowiem wprost do Pierwszego Testamentu.

Jan Ewangelista w prologu do swojej ewangelii, napisał, iż „Słowo rozbiło pośród nas swój namiot”, tzn. przedwieczny Bóg przyjął ludzkie ciało, by stać się jeszcze bliższym człowiekowi. Słowo „namiot” ma w Biblii bogatą symbolikę. Podczas czterdziestodniowej wędrówki przez pustynię, Izraelici mieszkali w namiotach. Odczuwali wtedy namacalnie obecność oraz prowadzenie Jahwe. Kiedy Piotr pragnie budować namioty na górze, nawiązuje do żydowskiego święta Sukkot; Namiotów (por. Kpł 23,42; Ne 8,14-18). Jego myślenie jest jeszcze osadzone w starym schemacie, w tradycji – często pomocnej zrozumieniu nowości, ale też mogącej ją przysłaniać.

Lecz w tym samym momencie osłonił ich „świetlisty obłok”. To widzialny znak obecności Jahwe, przypominający ten osłaniający górę czy też przybytek (Arkę Przymierza) w Księdze Wyjścia (zob. Wj 24,15; 40,34). To boska Szekinah, przenikająca potęgą i chwałą. Dlatego „wielki strach” ogarnął uczniów.

Chrystus oddala wszelki strach. Wskazuje, że Bóg w Jego Osobie stał się bliski człowiekowi. Tak bliski, że pozwala mu powstać („Wstańcie!”) z grzechów do nowego życia w wolności dzieci Bożych. Owo życie rodzi się w momencie, gdy Jezus staje się najważniejszy w życiu („nikogo (!) poza samym Jezusem nie zobaczyli”). Tę boskość Chrystusa potwierdza Głos: On jest Tym, który wypełnia wolę Jahwe i Jego plan zbawienia ludzkości. I jednocześnie wskazówka, jak doświadczyć mocy zbawienia: „Jego słuchajcie”, tzn. słuchajcie uważnie Słowa; żyjcie nauką Słowa Wcielonego, karmcie się nią codziennie, by osiągnąć życie.

Czyniąc tak, nie tylko staniemy się świadkami Przemienienia, ale i w nas dokona się przemiana.


13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mt 17, 5: To jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.

"Gdy słuchasz czegokolwiek lub kogokolwiek, miej zawsze uwrażliwiony słuch na odbiór Mojego głosu w twoim sercu. I podobnie gdy patrzysz na to, co ciebie otacza, nie spuszczaj ze Mnie swojego spojrzenia, miej oczy serca stale utkwione we Mnie. A wtedy gdy będziesz cokolwiek robiła, niech całe twoje serce będzie we Mnie, ze Mną i dla Mnie." - powiedział Jezus do s.Teresy Chomieniec 06.08.2005r.
Nika

Zbigniew pisze...

Do Katarzyny do poprzedniego tematu.

Katarzyno, nie gloryfikuję Kapłanów ponad to co IM się nalęży!!!
Skoro tego nie rozumiesz to masz problem!!! A masz go napewno bo mi mówisz że robię z nich bożków!!!

Powtarzasz że wszyscy mamy być JEGO uczniami!!!

Spróbuj stanąć z boku i popatrz czy to jest PRAWDA???
Gdzie w tym Twoim twierdzeniu są NAUCZYCIELE????
Wszyscy nie mogą być uczniami!!!

Napisałem o zniewoleniu w małżeństwie ale przecież nie chodziło mi oto że Kobieta jest NIEWOLNIKIEM!!!
Myślałem że to rozumiesz!
przecież nie będę tu pisał książki, bo choćbym ją tutaj napisał na końcu i tak by się okazało, że czegoś nie rozumiesz z mojego myślenia!

Muszisz uporządkować swoje myślenie bo inaczej będziesz błądzić po własnych ścieżkach!

Zbigniew pisze...

Dzisiejszym katolikom i nie katolikom bardzo spasowało powiedzenie ,że:,,Ksiądz to taki sam zawód jak każdy inny"- to jest bzdura ogromna jak góry HIMALAJE!!!

Każdy kto nie uznaje w pełni godności Kapłańskiej i próbuje ująć coś z niej to nie unaje JEZUSA i Jego Godności!

Anonimowy pisze...

Napisałeś wiele bzdur i przestań brnąć dalej bo wciąż przeczysz sam sobie. A przede wszystkim skończ z tym ocenianiem mnie na siłę i podkreślaniem jakie to ja mam problemy i w jaki sposób powinnam uporządkować swoje myśli.
Innymi słowy znajdź sobie inny cel. Może wystarczy spojrzeć w lustro? Nie znasz mnie więc mnie i nie oceniaj.
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

oj, kochani! po co te spory o kapłaństwo? Ono jest, i jeśli Chrystusowe - to tylko i wyłącznie: miłośnie służebne.
Miłego wieczoru! A właściwie... dobranoc!

Zbigniew pisze...

Ks. Tomaszu wszystko to prawda co Ks. mówi, ale jeśli ktoś chce mi mówić że robię bożków z Kapłanów i chce być na równi z nimi lub jak woli Katarzyna byśmy byli wszyscy uczniami to niema z mojej strony zgody!
Kapłąn jest Kapłanem, a świecki jest tylko świeckim wyznawcą!
To Kapłan ma moc sprawowania ofiary i to On jest tym któremu została przekazana władza na zasadzie sukcesji apostolskiej!
Dziś świeccy próbują wchodzić z butami w strukury Kościoła i jeszcze uważają, że to im się należy!

Dopóki myślałem że Katarzyna poszukuje swojej drogi byłem gotów dzielić się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami, ale Katarzyna nie potrzebuje uwag ani niczyich rad(sama tak powiedziała) tylko próbuje jak Świadkowie Jehowy przemycać nam swoje widzenie świata i dróg prowadzących do Boga!!!
Ja nie jestem teologiem, więć niech nas Ks. poprawia a nie przytakuje i łagodzi spory w imię tylko przykładnej dyskusji bo chyba nie oto tu chodzi!
Każdy z nas powinien wiedzieć gdzie jest jego miejsce!
Ja nie robię bożków z Kapłąnów ale daleki jestem od tego by pchać się do ołtarza i udawać żę wolno mi tyle samo co Kapłanowi!!!

Proszę zobaczyć co się dzieje w internecie na temat Ks. Natanka!!!!
Ci świątobliwi świeccy katolicy najchętniej już by Go powiesili i już mówią że jest zwykłym człowiekiem z jakiejś sekty!
Póki co nadal jest Kapłanem tylko z nałożoną supsensą i nie trzeba mi się pchać i wymądrzać co to należy z nim zrobić!
Kościół ma swoje struktury i swoich przełożonych i tę sprawę im należy zostawić a nie toczyć pianę i odwodzić Ks. Natanka od czci i wiary!

Zbigniew pisze...

Katarzyno zgodnie z Twoją sugestią spojrzałem w lustro i zobaczyłem takiego samego grzesznika jak wielu z nas!!!

Jednak nie przeceniam swoich sił i jeśli czegoś nie wiem to otwieram Katechizm Kościoła Katolickiego i posiłkuję się jego mądrością!!!
Ty zrób to samo, a nie odrzucaj jałmużny, postu i modlitwy i nie uważaj że lepiej wiesz od wielowiekowej mądrości Ojców Kościoła!!!

Anonimowy pisze...

"Tak Katarzyno , wszyscy mamy być jego uczniami!"

"Wszyscy nie mogą być uczniami!!!"


Zbyszek.. jest Was dwóch?

Czepiam się przede wszystkim Twoich różnorodnych wypowiedzi... na jeden temat.

A co Ci przeszkadzają Świadkowi Jehowy? Ich też tak dobrze znasz jak mnie?
ks

Anonimowy pisze...

"Szanuj bardzo pobożność innych. Każdy ma swój sposób zbliżania się do Mnie" - powiedział Jezus do G. Bossis 28 czerwca 1937r.
Módlmy się o mądrość, bo sama modlitwa o nią już jest mądrością.
Nika

Anonimowy pisze...

Kapłani są nam potrzebni, nam świeckim, aby nasza relacja i zażyłość z Chrystusem mogła się rozwijać. To oni jednają nas z Bogiem, to im Bóg powierzył łaskę darzenia nas Jego Ciałem i Krwią, bo nikt inny, tylko właśnie oni towarzyszą nam sakramentami w czasie decydujących momentów naszego życia.
Ponieważ kapłani są spośród nas, to znaczy, że tak jak my są grzesznikami potrzebują naszej, mojej i Twojej modlitwy, aby być wiernymi Chrystusowi, aby walczyć o swoją świętość i głęboką relację z Bogiem - ze strony wwww.kaplani.com.pl
Nika

Anonimowy pisze...

Podsumowując Słowo myślę,że:
1. Wyprzeć się siebie - to wyprzeć się wszystkiego co zasłania mi Jego.( zapomnieć o swoich planach jeśli owe plany przysłaniają mi Ewangelię).
2. Wyprzeć się siebie - to oznacza również stać się Jego uczniem i naśladować Go w swoim życiu (bez względu na to czy jestem osobą świecką czy duchowną).
3. Zarówno świeccy jak i kapłani powinni starać się zostać Jego uczniami. Zarówno świeccy jak i kapłani powinni wyprzeć się siebie.
4. Kapłani są ważni, ale nie najważniejsi. Wspólnotę Kościoła tworzą wszyscy jej członkowie. Wspólnota to jak Jego ciało, gdzie wszystkie członki są ważne i pełnią określoną rolę.
5. Nauczyciel jest jeden - On.

6. Trzeba mi nie tylko wierzyć ale także starać się stać Jego uczniem. On bowiem jest najważniejszy co Jahwe niejednokrotnie podkreślał w Słowie.
7. Stary Testament jak i Nowy Testament wzajemnie się przenikają. To ważne by zrozumieć wiele kwestii.


tyle wyniosłam ze Słowa i tak zrozumiałam Słowo. Najważniejsze dla mnie było zrozumieć "wyprzeć się siebie".

ks

Zbigniew pisze...

Katarzyno prawie wszystko zrozumiałaś!!!

Do 4 punktu Twojego komentarza;
O rodzinie:
-Matka jest ważna, ale nie najważniejsza
- Ojciec jest ważny ale nie najważniejszy
- Dzieci są ważne ale nie najważniejsze
Kogoś jednak trzeba słuchać! Wszyscy nie mogą decydować bo będzie jeden wielki bałagan!!!
Ty masz z tym problem - nie chcesz uznać nadrzędnej roli Kapłanów - inaczej mówiąc to się nazywa brak pokory a jeszcze dalej pycha!!!

zbigniew pisze...

Katarzyno nie jest nas dwóch !
Tylko ja przytoczyłem Twoje słowa by było wiado do czego się odnosze!
Może gdzieś tam nie wstawiłem cudzysłowia lub inny błąd w pisowni zrobiłem.

Więc teraz będę zaznaczał że do tego się odnoszę.