wtorek, 16 sierpnia 2011

Plecaczek



A Jezus powiedział do swoich uczniów: "Oświadczam wam: bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam oświadczam: łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igły, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego". Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo tym byli poruszeni i powiedzieli: "Kto zatem może być zbawiony?" A Jezus spojrzał na nich i powiedział: "Dla ludzi to niemożliwe, dla Boga natomiast wszystko możliwe" (Mt 19,23-26)


Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa Jezusowego. Co nie znaczy, że jest on z góry wykluczony z udziału w Królestwie. Zdobycie Królestwa zakłada w sobie trud oraz wysiłek. Bogactwo o którym mówi Jezus to niekoniecznie pieniądze. To bożek; coś, co odrywa człowieka od spraw najważniejszych; będąc dla niego najwyższą wartością sprawia, iż zapomina o sprawach duchowych lub spycha je na dalszy plan w swoim życiu. To wszystko ciąży jak zbędny balast. Ułudna pseudo-wartość zasłaniająca Boga i Jego królestwo.

Owo ewangeliczne „ucho igielne” to prawdopodobnie brama, poprzez którą owce były wpędzane do zagrody. Była tak skonstruowana, iż owce mogły przechodzić przez nią tylko pojedynczo, co ułatwiało ich liczenie, sprawdzając, czy któraś nie zaginęła. Wielbłąd mógłby więc przecisnąć się przez taką bramę, ale z wielkim trudem. I bez żadnych pakunków na swoich garbach.

Tak więc wejść do Królestwa może jedynie człowiek nie obciążony żadnym zbędnym balastem; żadnym bogactwem, jedynie oprócz tego duchowego. Budujemy w sobie własną hierarchię wartości, gromadząc często rozmaite ziemskie bogactwa. Niekoniecznie owo pomnażanie związane jest z Bogiem. Uczniowie byli poruszeni słowami Mistrza. Bo patrząc w swoje serce odnajdowali zapewne wiele bogactw, których jeszcze nie oddali z jakichś przyczyn, Bogu. Chrystus uspokaja ich jednak: Bóg stwarza możliwość wejścia do swojego królestwa dla każdego. Jest tylko jeden tego warunek: trzeba tego bardzo chcieć. Bo na siłę Bóg nikogo nie uszczęśliwia, szanując wolny wybór i decyzję człowieka. Z kolei chcieć: znaczy położyć całe swoje bogactwo w Ojcu.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czytając dzisiejsze Słowo starałam się pojąć nie tylko istotę bogactwa, ale również odnaleźć odpowiedź na pytanie jak nie stać się bogaczem tego świata, by móc przejść prze ucho igielne. Co przesłania mi Jego Słowo? Czasem trudno to prawidłowo zinterpretować. Bożkiem bowiem może stać się niepostrzeżenie wiele rzeczy. Czy to kariera, czy pozyskiwanie znajomości czy też zachłanne łykanie garściami wiedzy. Trzeba dobrze rozeznać się w tym co robimy, aby nie ulec złudzeniu. Szukając w Piśmie innych przykładów owego bogactwa, by móc lepiej zrozumieć siebie i swoje postępowanie, natknęłam się na zakurzony niepamięcią List św. Jakuba Apostoła. Znalazłam tam wskazówki jak żyć, by wiara nie była martwa. To tam odnajdziemy prawdę, że cokolwiek czynimy możemy to czynić dla Niego i z Nim. Codzienność zapisana naszą pracą, wypoczynkiem czy słuchaniem muzyki może stać się modlitwą dnia naszego. I tego będziemy się uczyć całe życie. I tak jak niedawno okryłam różnicę między wierzącym a uczniem Jego, tak dziś stwierdzam, że wiara to nie tylko słuchanie Jego słów, ale postępowanie zgodnie z Jego prawem wolności. To co wydawało mi się trudne i niewykonalne, w świetle słów św. Jakuba stało się nie tyle łatwe, co zrozumiałe. Największe wrażenie z całego listu św. Jakuba zrobiło na mnie jedno zdanie… bardzo pasujące do dzisiejszego Słowa : „….czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem?” [List św. Jakuba 4,4]. No właśnie… a z kim ja się tak naprawdę przyjaźnię? Z Nim czy ze światem?
Pozdrawiam
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Przyjaźń z Bogiem, która opiera się na miłości, nie jest więzieniem lecz wolnością, bo to sprawia przecież autentyczna miłość. I wcale nie trzeba odrzucać od siebie tego, co sprawia nam radość - lecz trzeba uważać, by nie stało się to bogactwem przysłaniającym Boga.

A wiara rodzi się ze słuchania (Słowa), choć obszar tego słuchania można rozszerzyć, bo Bóg przemawia na różne sposoby i nie jest w tym niczym ograniczony. A słuchać w sensie biblijnym, to przede wszystkim: wcielać w codzienność Boży Głos.

Serdecznie życzę dobrego dnia, niech Pan Was strzeże!

Anonimowy pisze...

Mi nawet przez głowę nie przeszło, żeby odrzucać to co niesie nam radość (pod warunkiem, że nie przysłania Jego Słowa). Nie klasyfikuje spraw pod względem odczuwania (radość, smutek, prążki, kratka) a spoglądam pod kątem czy nie są po prostu ważniejsze od Niego. Dziękuję za uzupełnienie.
pozdrawiam i również życzę dobrego dnia
ks

Anonimowy pisze...

"Dźwigałem krzyż też dla ciebie, jakbyś była jedyna. Już wtedy widziałem ciebie i ukochałem, a miłość dawała Mi siły, aby iść dalej aż na Golgotę i tam ofiarować się dla ciebie do końca." - powiedział Jezus do s.T. Chomieniec 26.11.2002r.

Czy tak piękną miłość Boga do mnie może przysłonić mi jakiś bożek? Maryjo pomóż w pokusach.
Nika