Jeśli mnie poznaliście, to i mojego Ojca poznacie. Już nawet Go poznajecie i widzieliście Go". Odezwał się do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". Jezus mu rzekł: "Filipie, tak długo już jestem z wami i nie poznałeś mnie? Kto mnie zobaczył, zobaczył Ojca. Jakże więc możesz mówić: "Pokaż nam Ojca"? Czy nie wierzysz, że ja w Ojcu, a Ojciec jest we mnie? Słów, które do was mówię, nie wypowiadam od siebie samego. To Ojciec będący we mnie spełnia swoje dzieła. Wierzcie mi, że ja w Ojcu, a Ojciec jest we mnie. A jeśli nie, to wierzcie ze względu na te dzieła. O tak, zapewniam was: jeśli ktoś uwierzy we mnie, to dzieła, które ja spełniam, i on spełniać będzie, a nawet większe od nich spełni, bo ja idę do Ojca. I o cokolwiek poprosicie w imię moje, spełnię to, tak aby Ojciec dostąpił chwały w Synu. Ilekroć o cokolwiek poprosicie w imię moje, ja to spełnię (J 14,7-14)
Rola ojca w życiu dziecka jest niezastąpiona. Jego życie jest niejako wpisane w życie poczętych przez niego nowych stworzeń. Dzieci noszą w sobie poniekąd obraz ojca, przekazany w genach. Przedłużają ród. Lecz przede wszystkim jego niezastąpiona rola w procesie wychowania i kształtowania osobowości dziecka jest wręcz konieczna. Oczywiście, do prawidłowego rozwoju dziecka są potrzebni oboje rodzice. Każdy z nich bowiem ma odmienną rolę do wypełnienia.
W tym krótkim fragmencie ewangelii aż jedenaście razy pada słowo „Ojciec”. Tylko raz wybrzmiewa z ust Filipa. Resztę wypowiada Jezus. Czuł więc bardzo ojcowską więź z Bogiem, który Go umiłował do samego końca. Podobną odpowiedź na tę miłość ojcowską dał Syn. Scaleni mocą miłości Ducha, choć osobowo Troje, są jednym i tym samym Bogiem. Niepojęta to Tajemnica!
Lecz i my mamy możność jej doświadczać. Nawet nie rozumiejąc. Na mocy chrztu jesteśmy przybranymi dziećmi samego Boga. Jeżeli autentycznie miłujemy się wzajemnie, jesteśmy podobni do Boga Miłości. Nic więc dziwnego, że jeśli prosimy o coś z miłością, otrzymamy to. Zbyt często jednak prosimy bez miłości, albo z udawaną miłością. Prosić z miłością, to zostawić w ręku Boga wszystko, o co prosimy – nie wymuszając na Nim swoich własnych rozwiązań oraz pomysłów na życie i szczęście. Fiat mihi voluntas Tua!
13 komentarzy:
„Fiat mihi voluntas Tua”*. Właśnie tak powinniśmy wołać….ale wołamy zbyt często „Fiat voluntas mea”**. Trudno nam zaakceptować Jego wolę. Zbyt często wydaje nam się, że to my mamy rację i chcemy jak rozkapryszone dzieci aby spełniło się to co my chcemy a nie to co On dla nas przygotował. Zapominamy, że prawdziwy i kochający ojciec wie co dobre dla dzieci. Ojciec ….słowo którego smak dopiero poznaję…. Ojciec i Syn w jednej osobie…czyli rozgraniczyć nie rozgraniczając. Dla mnie to osobiście bardzo trudne. Jedność w trzech postaciach. Niezrozumiałe i niepojęte…lecz chce w to wierzyć.
kasia
*Niech mi się stanie wola Twoja
** Niech się stanie wola moja
O tak! O tak X.Tomaszu! Ten fragment Lubie!Ten z Filipem!To lubię!
jak w wierszu A. Mickiewicza - To lubię - Kiedy konie w nocy o północy złamały dyszel i zostawiły wożnicę na łącoe opodal jeziora skąd wychodził zjawy!
To lubię!
Przepraszam !jakaś fantazja mnie ogarnęła!
Pozdrawiam sobotnio!
Właśnie wstawiłem na moją stronę wiersz
NIEDOBRY JEZUS - może to dalszy ciąg tej fantazji?
Modlitwa Karola de Foucauld
Ojcze,
Powierzam się Tobie,
Uczyń ze mną co zechcesz.
Cokolwiek uczynisz ze mną
dziękuję Ci.
Jestem gotów na wszystko,
Przyjmuję wszystko,
Aby Twoja wola spełniała
się we mnie i we wszystkich
Twoich stworzeniach.
Nie pragnę nic więcej mój Boże.
W Twoje ręce powierzam
ducha mego,
Z całą miłością mojego serca.
Kocham Cię
i miłość przynagla mnie,
by oddać się całkowicie
w Twoje ręce,
Z nieskończoną ufnością,
Bo Ty jesteś moim Ojcem.
Piękny temat, Wy pięknie poetycko zaczęliście i zaraz przyszła mi do głowy jedna z ulubionych piosenek :))
Ja dzisiaj na bakier z fantazja. Dwa egzaminy z zadan z hydrauliki wykonczyly mój malusi rozumek.
Pozdrawiam z Radomia
Kasia
Kasiu, podziwiam. :)) Z pewnością Twój rozum nie taki mały, skoro umie ogarnąć takie tematy jak hydraulika.
Pozdrawiam :)
@Małgosiu
Rozumek mam malusi. Ale jeszcze raz się udało. I został mi jeszcze tylko jeden egzamin z teorii...ale powiązany tematycznie z hydrologią. I... fine ;) Potem już tylko "energetyka" czyli to co lubię.
Odsłuchałam piosenki. O kurcze, jaka ładna :)Ja ostatnio odszukałam piosenkę "przez ile dróg". Zachwycił mnie tekst. Może znajdę na youtubie to umieszczę link.
Pozdrawiam już z Warszawy :)
kasia
A dzisiaj jak sobie siedziałam w szkole na przerwie, po głowie chodził mi fragment "Kto mnie zobaczył, zobaczył Ojca". I zdałam sobie sprawę, że ja czasem niejako zamiennie używam słów Bóg - Jezus. Częściej zresztą używam słowa Bóg...a jeszcze częściej ON.I mimo, że wiem że są to dwie Osoby...czasem traktuję je jako jedność. W końcu się zaplątałam w rozważaniach i uznałam, że pewnie tak musi być. Może właśnie na tym polega ten fenomen? Dwie osoby traktowane jako jedna... i jedna osoba jako dwie... Przecież czasem jak rozmawiam z Nim...to słowa kieruję albo do Boga..albo do Chrystusa...lub czasem ..właśnie.. mówię na przykład "pomóż mi" nie precyzując do kogo mówię, bo w domyśle mam "ON". Zastanowiło mnie, że po prostu tak to przyjęłam i wcześniej jakoś tego nie zauważyłam i nie zdawałam sobie z tego do końca sprawy. Czyli to co niezrozumiałe i nie wytłumaczalne.. przyjęłam jako fakt. Dziwne to...doprawdy dziwne.
kasia
"O tak, zapewniam was: jeśli ktoś uwierzy we mnie, to dzieła, które ja spełniam, i on spełniać będzie, a nawet większe od nich spełni, bo ja idę do Ojca. I o cokolwiek poprosicie w imię moje, spełnię to, tak aby Ojciec dostąpił chwały w Synu. Ilekroć o cokolwiek poprosicie w imię moje, ja to spełnię."
Czy wierzymy tak?
Ania
Nie Aniu !Na tym etapie jeszcze nie jestem!Bym powiedział do morwy wyrwij się zkorzeniami i przesadź się w morze,a zrobi to!!
Ja też nie. Ale w tym kierunku mamy dążyć...
Ania
Nie oczekujcie tylko czynienia dzieł widocznych... Te niewidoczne i niezauważalne od razu też są wielkie. Spójrzcie choćby na ten blog...Zobaczcie ile dokonaliście razem. Ania...spójrz na mnie.. Zaczynałam od zera...a dzisiaj...? Ile to ja się nauczyłam dzięki Wam...i ile mi pokazaliście... To Wasze wspólne dzieło:)
dziękuję
kasia
Prześlij komentarz