czwartek, 5 maja 2011

Oddech wieczności



Z góry Przychodzący jest nad wszystkim. Kto z ziemi, jest z ziemi i z ziemi mówi. Z nieba Przychodzący jest nad wszystkim. Co widział i słyszał, temu daje świadectwo, lecz Jego świadectwa nikt nie przyjmuje. Kto przyjmuje Jego świadectwo, potwierdza, że Bóg jest naprawdę. Kogo bowiem Bóg posłał, głosi słowa od Boga, bo [Bóg] daje Ducha bez wymierzania. Ojciec miłuje Syna i wszystko dał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; a kto Synowi nie wierzy, nie ujrzy życia, lecz gniew Boga wisi nad nim" (J 3,31-36)


Przychodzący. Ileż dynamiki kryje w sobie to słowo! Przychodzący: skąd, dokąd, jak, kiedy, po co? Ujęte w czasie teraźniejszym, zakłada nieustanną czynność. Nieustanne przychodzenie. Więc to swego rodzaju przekroczenie czasu. Uczestnictwo w wieczności.

Przychodzący z ziemi – to Jan Chrzciciel. Woła z ziemi o nawrócenie serc. Przychodzący z nieba – to Boży Syn. Ofiarujący siebie za zbawienie świata. Kto w Niego uwierzy, już teraz może doświadczyć wieczności.

Nieśmiertelność jest marzeniem każdego człowieka. W Chrystusie staje się marzeniem spełnionym i zrealizowanym.


28 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wbrew pozorom trudno pojąć i zrozumieć jest dzisiejsze Słowo. Jedynie ostatnie zdanie jest dla mnie w miarę jasne.
„Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne”. Tylko w Nim należy szukać pocieszenia i ratunku.
ks

Marta pisze...

"Bóg jest naprawdę" - tylko tyle i aż tyle. On jest żywym Słowem, które możemy usłyszeć tylko sercem. Dla mnie przedsmakiem nieśmiertelności jest spotkanie z Jezusem w komunii świętej. Nieograniczony Bóg przychodzi do mojego ograniczonego serca. Niepojęte:)

www.zgluszczyk.pl pisze...

,,...Kto Synowi nie wierzy, nie ujrzy życia..."
Dla mnie to jest Proste! Kiedy Jezus został ukrzyżowany zamknął się Stary Testament, a znim droga do zbawienia przez tamtą starą wiarę!!! Chrystus zakłada Nowy Kościół i daje nową drogę do nieba ktora wiedzie przez Jezusa Chrystusa! Innej drogi nie ma bo BÓg wzsystko oddał w ręce Syna!!!( J 3,31-36)
Z chwilą ukrzyżowania rozpoczęła się Era Syna Bożego która właśnie dobiega końca!
Jakiś czas temu moja mama zaczęla mi mówić, żę właściwie to wszystkie wiary są dobre! Powiedziałem Jej żeby głupot nie opowiadała bo jedyną prawdziwą wiarą jest nasza wiara katolicka z papieżem na czele!
A Prawosławie?- Zapytała! Odpowiedziałem: Nie moją rzeczą jest osądzać kogo Pan Bóg weźmie z tamtej wiary do nieba, ale skoro odłączyli się od sukcesji Apostolskiej jaką posiada Papież to znaczy, że mają jakiś feler, a jak mają jakiś feler to znaczy, żę do końca nie są prawdziwi!!!

Przez parę dni ta moja wypowiedziana myśl nie dawała mi spokoju!,aż tu nagle słyszę w radiu jak Ojciec Świety mówi:
,, Nie ma zbawienia poza wiarą katolicką wyznającą Jezusa Chrystusa"
Na razie do póki trwa Era Jezusa Chrystusa (za około 20 lat dobiegnie końca) jedyną drogą do zbawienia Jest Jezus Chrystus!!!
Pozdrawiam

Tu_Małgosia pisze...

Oj, chyba nie tak. :( Gdyby tak było, Jan Paweł II nie zabiegałby tak intensywnie o dialog i przywrócenie jedności. Poza tym Sobór Watykański II wyraźnie ustalił, że zbawienia mogą dostąpić wierzący i niewierzący za sprawą działania Ducha Św. Poczytaj tutaj . :)

Zbigniew pisze...

Tak!!! To co dziś najbardziej zarzucają nam katolikom, ludzie niewierzący to własnie to, że nie rozumiemy swojej wiary!!! A dlaczego nie rozumiemy- jak pisze Anonimowy- ,,...trudno pojąć i zrozumieć jest dzisiejsze Słowo."- Bo nie zgłebiamy tego SŁOWA! Nie czytamy Bibli i jesteśmy tacy troszkę -jakby tu powiedzieć by nie wzniecić świetego oburzenia-nie do czytani, żeby nie mówić analfabetami (bez urazy)
Pozdrawiam

Tu_Małgosia pisze...

Oj, coś nie weszło. Pewnie ustawienia nie pozwalają. Podam wiec normalnie stronę:
http://mateusz.pl/pow/pow_990103.htm

Jest jeszcze tutaj:
http://www.teologia.pl/m_k/zag05-03.htm

Anonimowy pisze...

@Zbigniew
To,że katolicy nie czytają Słowa...to się zgodzę. Są oczywiście wyjątki, ale rzeczywiście większość osób z którymi się stykam nie czytają.
Poza tym żadna era się nie kończy. A Bóg pozostanie nadal.

Nie sądzę, żeby tylko wiara katolicka była najlepsza. Myślę, że każda wiara ma coś swojego i nieznanego nam katolikom. I należy to uszanować.
Jeśli Bóg jest Miłosierny to z pewnością nie będzie rozliczał ludzi z ich przynależności do konkretnej grupy wyznaniowej.
I nie będzie to zapewne żadnym kryterium w ocenie czy ktoś ma wejść do domu Bożego czy też nie.
Takie jest moje zdanie.
ks

brat_czeremcha pisze...

będziemy sądzeni z miłości, a nie pobożności czy przynależności do czegokolwiek

Anonimowy pisze...

@ Brat_Cz
Krótko, zwięźle i na temat. Myślę tak samo.
ks

Marta pisze...

@www.zgluszczyk.pl
Myślę, że skoro Chrystus i Jego Kościół "poradził" sobie przez tyle lat, to bądź spokojny era Chrystusa jak to określiłeś nie skończy się za 20 lat.
Do tego tematu dołożę może jeszcze fragment wypowiedzi ojca Macieja Biskupa OP:
Teologia katolicka mówi, że Kościół jest związany sakramentami ale nie Bóg, tzn. że może zbawiać także poza strukturami i sakramentami Kościoła widzialnego. Dla chrześcijańskich pisarzy starożytnych Kościół to przestrzeń miłości Boga, w której zbawiany jest człowiek. Tam gdzie dociera Chrystus ze swoją miłością, a jego dobroci ograniczyć nie możemy, tam rodzi się Kościół. Z innej strony: sercem Kościoła jest jego modlitwa, a szczególnie Ofiara Chrystusa, która na Krzyżu obejmuje wszystkich, bo za On ,wszystkich umarł. To znaczy, że nikt nie może pozostać poza modlitwą Kościoła (warto przyjrzeć się strukturze i wezwaniom modlitwy wiernych w Liturgii Męki Pańskiej Wielkiego Piątku). Jeśli nikt nie może być poza modlitwą Kościoła, tzn. że nie może pozostawać poza nim samym, choć pozostaje poza widzialnymi tu na ziemi jego strukturami. Tylko w Chrystusie jest zbawienie, ale owoce tego zbawienia mogą docierać i być różnie rozdawana - najjaśniej przez sakramenty, ale nie znaczy że już poza nimi nie. Boga chrześcijanie ograniczyć w dobroci i zamknąć w jakichkolwiek granicach nie mogą - byłaby to bałwochwalcza uzurpacja.

Zbigniew pisze...

Moi kochani ! Ja wyraźnie powiedziałem, że nie moja rzecz kogo Pan Bóg weźmie do nieba!!! Proszę czytać ze zrozumieniem!Więc ja nikogo nie wyłączyłem!Powtarzam to nie moja rzecz!
Słowa które przytoczyłem, że:,, Nie ma zbawienia poza wiarą katolicką" To słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane na środowej audiencji( słyszałem je osobiście).

Co zaś do -ERY- odsyłam do Apokalipsy Świętego Jana- do fragmentu gdzie mówi
- czas, dwa czasy i pół czasu-
Jesteśmy Katolikami - to proszę mi powiedzieć: -Gdy narodził się oczekiwany Mesjasz, założył Nowy Kościół,jedni żydzi tak jak Apostołowie weszli do Nowego Kościoła , a drudzy nie uwierzli w Mesjasza i pozostali w Starym Kościele- To którzy wyznają prawdziwą wiarę???

Zbigniew pisze...

Pytanie do brat czeremcha.
Mówisz, że będziemy sądzeni z miłości,a nie pobożności i przy należności do czego kolwiek!
To jeśli ja będę miłował ludzi, będę życzliwy i usłużny dla ludzi,alę będę należał do parti Lenina i nie będę chodził do Kościoła to ja jestem na równi z tymi co chodzą do Kościoła , przyjmują sakramenty wychwalają Boga i składają Mu ofiary???
To po co przynależeć i chodzić do Kościoła???

Zbigniew pisze...

Czy my aby Nie jesteśmy tacy Katolicy trochę niedoczytani trochę niedouczeni i wystarczy, że przyjdzie ktoś np. Jehowa i z racji braku znajomości własnej wiary gotowi jesteśmy zaraz przytaknąc i powiedzieć że Miłość wszystko rozwiąże! Ile to dzisiaj ludzi miłuje pieski!!!Muszą być dobrzy skoro kochają zwierzęta!!! Co jednak gdy nie chodzą do Kościoła i nie oddają należnej czci swojemu Bogu???Czy ta miłość zaprowadzi ich do Boga?
Jeśli nie ważna jest przynalezność tzn. ,że mogę wyznawać reinkarnację i wystaczy że będę miał miłość do ludzi? A co z Miłośćią do Boga?
Kiedy w Kościele zaczęto mówić o Nowej Ewangelizacji to miałem oczy jak cebule!!! Jak to nas trzeba ewangelizować???- pytałem sam siebie!
Nie długo musiałem czekać na odpowiedź!!!
Tak! Tak! Nas trzeba na nowo ewangelizować!!!

brat_czeremcha pisze...

życzliwy i usłużny - nie znaczy - jak Chrystus. a do takiej postawy jest każdy człowiek powołany. do miłości bliźniego w wymiarze Krzyża.

w gruncie rzeczy zadajesz pytanie o to, czy Chrystus jest w stanie dotrzeć do Twojego serca, jeśli nie jesteś w Kościele - przykład z leninem delikatnie wywrotowy. po co chodzić do Kościoła:

po pierwsze - dla osobowego, najintymniejszego spotkania z Jezusem, który przychodzi w postaci Sługi

po drugie - żeby swoją wiarę móc realizować we wspólnocie. żeby o nią prosić Kościół. odsyłam do notki na blogu, która mówiła o odejściu od wspólnoty

po trzeci - Eucharystia jest dziękczynieniem. do Kościoła idę, by dziękować za Jego miłość

Zbigniew pisze...

Do Marty. Proszę nie mylić Kościoła z erą Jezusa Chrystusa! Kościoł To całość - To wiara Mojżeszowa z której narodził się Chrystus i ta obecna trwająca prawie 2000 lat.
Wiara Mojżesza w której Bóg Ojciec działał przez Proroków - była czy nie?Była! To była Era Boga Ojca!
Narodził się Jezus Chrystus - tak czy nie?
Tak! To jest era Syna Bożego!
Nadchodzi era Ducha Świętego - tu odsyłam do Apokalipsy i proroków Starego Testamentu! Prosze zadać sobie trochę trudu i odczytać! Mówię odczytać a nie czytać ( Proszę czytać ze zrozumieniem)

Zbigniew pisze...

Do brata.
To Ty powiedziałeś że nie ważna będzie pobożność czy przynależność!
To może zdecyduj się!
To co odpowiedziałem to na twój komentarz!
Powiedziałeś, że:,, będziemy sądzeni z miłości a nie pobożności czy przynależności do czegokolwiek"!
A teraz mówisz że potrzebna ci jest wspólnota? a wspólnota to nie przynależność???
Pozdrawiam.

Tu_Małgosia pisze...

Zbigniewie,
Niepotrzebnie się irytujesz bo w sumie nie ma tu sprzeczności. Chodzi tylko o 2 słowa "ważna" i "decydująca" oraz różnicę między nimi. ;)
Wyobraź sobie dwóch ludzi- 1. żyje bardzo uczciwie, nikogo nie krzywdzi, pomaga innym, szanuje ludzi, ale nie wierzy w Boga, albo wierzy, ale w inny trochę sposób niż my. No i drugi- wierzy jak najbardziej w Boga, regularnie chodzi do kościoła, przyjmuje sakramenty, ale....np. gardzi sąsiadem, podkłada świnie kolegom z pracy, czuje się ważniejszy i mądrzejszy od innych itd. Który jest bliższy Bogu ? Który bardziej zasługuje na zbawienie?

Marta pisze...

Robisz Zbigniewie strasznie dużo zamieszania, a tak do końca to chyba sam nie wiesz czego chcesz. Żeby wierzyć w cale nie trzeba być teologiem. Wierzę w Boga i dobrze mi z tym. Na historii się nie znam i też dobrze mi z tym.
Jeśli dane Ci będzie (a życzę Ci tego z całego serca) osobiste spotkanie z Chrystusem, to to czego się czepiasz przestanie mieć dla Ciebie znaczenie.
Pozdrawiam Cię i życzę szczerego zachwytu nad Bogiem. Jego Słowo czyta się przede wszystkim sercem, a dopiero potem rozumem.

brat_czeremcha pisze...

"Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jako dzieci, nie
wejdziecie do Królestwa Niebieskiego" - Mt 18,3.

Marta pisze...

No właśnie: "nie staniecie się jako dzieci", bo dziecko więcej czuje niż rozumie. Żeby kochać i czuć się kochanym nie trzeba wszystkiego rozumieć. Za dużo Zbyszku kombinujesz tak dla zasady i trochę chyba z przekory :)

Zbigniew pisze...

Marto, Marto, zgadłas, troche dla przekory bo za bardzo sobie tu słodzicie!

Brat Czeremcha niech się przyzna, że zagalopował sie,mówiąć że nie ważna jest przynależność!

Małgorzato nie irytuję się tylko przedstawiam mój pogląd na sprawe!

Marto mowisz, że robię dużo zamieszania, być może! ale rzecz nie idzie o pietruszkę!

Marto ja nie powiedziałem, żeby wierzyć, że trzeba być teologiem jak rozumię mówisz to od siebie?
Dziękuję za życzenia spotkania z Chrystusem, ale jak mniemam to spotkałem Go na swojej drodze!
Co zaś do zachwytu Bogiem to zapraszam na moją strone i prosze ocenić czy mój zachwyt jest prawidłowy czy nie! I ewentualnie skomentować to w komentarzach
Pozdrawiam

Marta pisze...

Na Twojej stronie Zbyszku byłam i patrząc na jej treść uznałam, że robisz tu "zadymę" tak dla zasady :)
Myślę, że jesteś człowiekiem który kocha bawić się słowem (jak to poeta) i kocha piękno otaczającego świata (zdjęcia są śliczne). Nie mnie oceniać, czy spotkałeś Chrystusa na swojej drodze, ale myślę, że tak i daje Ci to dużo radości. Twoja strona jest radosna i optymistyczna.
Pozdrawiam przekornego artystę.
A Bóg kocha nas wszystkich :P
pozdrawiam :)))

zbigniew pisze...

Marto, dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam również gospodarza tej storony, który nie dał się wciągnąć w tę naszą dyskusję tylko roztropnie przyglądał się z boku.hahaha
Pozdrawiam wszystkich.

Marta pisze...

Dzięki za pozdrowienia :))
A niezapominajki to jedne z moich ulubionych kwiatków.
"Błękit żabich oczek za serce chwyta
Idź zobacz ta Miłość nie jest przed Tobą ukryta" - i niech Twój wiersz będzie podsumowaniem naszych rozmów.
pozdrawiam radośnie :D

Tu_Małgosia pisze...

Zbigniewie,
ależ wcale nie wypominam Ci irytacji.Twoje pytania skłaniają do myślenia a to zawsze cenne. :))Bardzo cenię ludzi posiadających swoje własne przemyślenia, nawet gdy się z nimi nie zgadzam.
Marta ma rację- twoja strona nastraja optymistycznie. :)

Tu_Małgosia pisze...

A Brat_czeremcha wcale nie napisał, że przynależność nie ma znaczenia. Napisał, że ważniejsze jest to, kim jesteśmy, a nie z kim się zadajemy. Tak rozumiem jego opinię. :)

Anonimowy pisze...

Witajcie!

Warto tu chyba jeszcze przypomnieć kto należy do Kościoła. Katolicy, chrześcijanie innych wyznań ale również:
„Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego. Przede wszystkim więc naród, który pierwszy otrzymał przymierze i obietnice i z którego narodził się Chrystus wedle ciała (por. Rz 9,4-5), lud dzięki wybraniu szczególnie umiłowany ze względu na przodków, albowiem Bóg nie żałuje darów i wezwania (por. Rz 11,28-29).

Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów; oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny.

Także od innych, którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń. Bóg sam również nie jest daleko, skoro wszystkim daje życie, tchnienie i wszystko (por. Dz 17,25-28), a Zbawiciel chciał, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2,4). Ci bowiem, którzy bez własnej winy, nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie.

Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy. Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie” (KK 16).

W tym kontekście zdanie, że poza Kościołem nie ma zbawienia nabiera innego znaczenia. Prawda?
Przecież głową Kościoła jest Chrystus a "nie ma w żadnym innym zbawienia gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12)!

Ania

Anonimowy pisze...

Aha, jeszcze się odwołam do strony, z której zaczerpnęłam, żeby nie było, że taka mądra jestem. ;)
http://www.teologia.pl/m_k/zag05-03.htm

Ania