wtorek, 12 kwietnia 2011

Wywyższenie


    A zatem Jezus powiedział im: "Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy zrozumiecie, że JA JESTEM i że sam z siebie niczego nie czynię, lecz jak pouczył mnie Ojciec, tak głoszę. Ten, który mnie posłał, jest ze mną. Nie zostawił mnie samego, bo ja zawsze to czynię, co Jemu miłe". Gdy On to mówił, wielu uwierzyło w Niego (J 8,28-30)


Chrystus mówi o wywyższeniu. Wywyższyć kogoś, to posadzić go na zaszczytnym miejscu, na tronie, postawić wysoko w czyichś oczach. Tak wywyższenie pojmuje świat. Jezusowe wywyższenie to krzyż, i to wszystko, co ze sobą przynosi: ból, cierpienie, śmierć, mękę. Lecz również godność w poniżeniu, miłość w odpowiedzi na nienawiść, dar zbawienia zamiast odwetu. Dla wierzących krzyż jest nie tylko narzędziem bestialskiego zamordowania Jezusa, ale nade wszystko znakiem nadziei, miłości do samego końca, bramą zbawienia. Dzięki krzyżowi poznajemy objawienie się Boga-Miłości: Tego, Który Jest. W sponiewieranym Synu możemy kontemplować bezmiar miłości Jahwe.

„Crux ave, spes unica!”; bądź pozdrowiony Krzyżu, jedyna nadziejo! Nic dodać, nic ująć.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Za trudne dla mnie. Tajemnica Krzyża jest dla mnie nie zrozumiała. Nie dojrzałam widocznie jeszcze do niej.
Osobiście ten fragment rozumiem bardzo „płasko”. Dla mnie jest to wypełnienie woli Ojca przez Chrystusa. Zarówno w nauczaniu jak i w dokonaniu się tego co miało miejsce. Ale co owo „dokonało się” oznacza to nie wiem i nie rozumiem i nie czuję tego. Czytałam KKK 598-618 lecz nadal jest to dla mnie ogromną tajemnicą. Potrzebuję czasu i wiary by to pojąć.
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Przepraszam za kłopoty techniczne, które pojawiły się na blogu tego ranka. Już rozwiązałem.
Tajemnica Krzyża jest niezrozumiała - dlatego jest tajemnicą;) To niepojęte misterium Miłości, której tez przecież do końca nie jesteśmy w stanie pojąć. Lecz można się zatopić w krzyżu, w miłości, i adorować, kontemplować w ciszy serca. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

DZISIEJSZE PIERWSZE CZYTANIE: Czytanie z Księgi Liczb. Od góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: "Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny".
Zesłał przeto Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi tak, że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do Mojżesza, mówiąc: "Zgrzeszyliśmy szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże". I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: "Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu". Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.

(Lb 21, 4-9)

Anonimowy pisze...

Izraelici ratowali się patrząc na węża miedzianego umieszczonego na wysokim palu.

My mamy ratunek - spojrzeć na Jezusa przybitego do krzyża. W Nim nasze zbawienie. "I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12)

Ania