środa, 13 kwietnia 2011

Ku wolności!


      Zaczął więc Jezus głosić do tych Judejczyków, którzy Mu wierzyli: "Jeśli wytrwacie w mojej nauce, będziecie naprawdę moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda wolnymi was uczyni". Odpowiedzieli Mu: "Jesteśmy potomstwem Abrahama! Nigdy nie byliśmy niczyimi niewolnikami! Jakże Ty możesz mówić: "Wolnymi się staniecie"?" Jezus im odpowiedział: "O tak, zapewniam was, że każdy, kto grzech popełnia, jest niewolnikiem grzechu. Niewolnik nie przebywa w domu na stałe, syn na stałe przebywa. Jeśli zatem Syn wolnymi was uczyni, będziecie naprawdę wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama; jednak chcecie mnie zabić, bo moje słowo nie znajduje w was miejsca. Co zobaczyłem u Ojca, głoszę, a wy czynicie, co usłyszeliście od [waszego] ojca". Na to Mu powiedzieli: "Abraham jest naszym ojcem!". A Jezus im rzekł: "Gdybyście byli dziećmi Abrahama, czyny Abrahama byście spełniali. A tymczasem chcecie mnie jako człowieka zabić, bo prawdę wam powiedziałem, którą usłyszałem od Ojca. Tego Abraham nie czynił. Wy spełniacie czyny waszego ojca". Odpowiedzieli Mu: "My nie z cudzołóstwa się narodziliśmy, jednego mamy Ojca: Boga!". Jezus rzekł im na to: "Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, bo ja od Ojca wyszedłem i przybywam. Nie od siebie samego przyszedłem, lecz On mnie posłał (J 8,31-42)

 

Nieporozumienie pomiędzy Jezusem a mieszkańcami Judei narasta. Boją się wyjść z zastanego porządku, zaścianków swojego myślenia, by dopuścić do głosu wiarę w Mesjasza Jeszuę z Nazaretu. Być może po prostu nie chcą, obawiając się przynoszonej przez Niego nowości.

Dysputa o wolności. Judejczycy pojmują temat na gruncie historii oraz ich tradycji. Mienią się potomstwem Abrahama i dlatego są wolni. A Jezus, abstrahując od historii, mówi o wolności w sensie duchowym. Taka wolność jest źródłem prawdziwego szczęścia. Tylko człowiek wolny na sposób duchowy, potrafi kochać. Chrystus naucza, że taką wolność czyni w nas prawda. Prawda, którą przynosi Ewangelia. Zatem „Syn czyni nas wolnymi”.

Zabijając w sobie Jezusa i Jego Ewangelię oddalamy się od prawdy wyzwalającej nas od niewoli naszych grzechów oraz popełnianego zła. Kiedy Słowo nie znajduje gościny naszego serca, pozostaje wieczna tułaczka po życiu. Łatwo wtedy zbłądzić. Łatwo stworzyć swój mały, iluzoryczny i hermetyczny świat, z własnym systemem wartości niekoniecznie służących dobru. W ten sposób niektórzy oddalają się od wiary, choć sami siebie nazywają wierzącymi. Jednak cóż to za wiara, gdy opiera się jedynie na zapatrzeniu w siebie i swoje racje, jedynie słuszne i nie dopuszczające do głosu Prawdy?


7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

PIERWSZE CZYTANIE: Czytanie z Księgi proroka Daniela. Król Nabuchodonozor powiedział: "Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który postawiłem? Czy teraz jesteście gotowi, w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?"
Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: "Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który uczyniłeś".
Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy więcej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca.
Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał spiesznie. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: "Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?" Oni zaś odpowiedzieli królowi: "Rzeczywiście, królu". On zaś w odpowiedzi rzekł: "Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła".
Nabuchodonozor powiedział na to: "Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, by nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim".

(J 8, 31-42)

Anonimowy pisze...

"Jeśli wytrwacie w mojej nauce, będziecie naprawdę moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda wolnymi was uczyni"
Co w zasadzie kryje się pod słowem „prawda” ? Czy ową prawdą jest właśnie podejmowanie wysiłku wdrażania Słowa w życie?
Prawdą jest, że nie słuchając Słowa można łatwo wpaść w zasadzkę grzechu i stworzyć swoje własne „idee” i filozofię życia. Żeby się przed tym uchronić nie wystarczy czytać i „być” w codzienności z Ewangelią. Ważne jest chyba również przyjmowanie Komunii (KKK 1322-1344 i 1384-1401), które chroni nas w pewien sposób przed grzechami. Czy tak?
A co jeśli ktoś nie przyjmuje jednak Komunii? I nie czyni tego dlatego, że nie chce…ale są inne powody (nie grzech i nie np. związek poza małżeński).
ks

Anonimowy pisze...

"Jeśli wytrwacie w mojej nauce, będziecie naprawdę moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda wolnymi was uczyni" - mnie również poruszyło to zdanie.

Dla mnie to Słowo jest między innymi wezwaniem do bycia prawdziwą, szczerą, wobec Boga i siebie.

Nauka Jezusa, Jego Słowo, zmusza do stanięcia w prawdzie o sobie i o mojej relacji z Bogiem i z innymi ludźmi. Jeśli jestem uczniem Jezusa to również zdejmuję kolejne maski, np. fałszywej pobożności itp.,Jezus ukazuje mi każdego dnia coraz więcej, pokazuje mi jak być sobą.

Często uciekamy przed prawdą, lękamy się jej, nie chcemy zobaczyć pewnych rzeczy bo tak jest wygodniej. Jednak prawda wyzwala, czyni nas wolnymi. Poznajemy rzeczywiśtość swojego życia, przede wszystkim to kim jest Bóg i swoją słabość. Jeśli uznaję prawdę o sobie, widzę mój grzech a jednocześnie Miłość Bożą, staję w prawdzie i Bóg może mnie przemieniać, wyprowadzać z grzechu do wolności. Staję się coraz bardziej sobą - wolnym człowiekiem - dzieckiem Bożym.

Ania

Anonimowy pisze...

@Ania
Kapitalnie to ujęłaś. Świetne podsumowanie i odpowiedź na moje pierwsze pytanie.
Dzięki wielkie.
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

@ ks: Komunia - to bardzo ścisły związek dwojga lub więcej osób. To rzeczywistość głęboka, powiązana więzami miłości. Stąd Eucharystia wprowadza nas w komunię z Bogiem, ale i z drugim człowiekiem, ze wspólnotą wiary (Kościołem). Siłą rzeczy, kto nie przestrzega nauki (która też jest elementem łączącym), moralności, kto tkwi w grzechu - sam oddziela się od owej komunii. Uważam, że jeżeli komuś bardzo na tej komunii zależy, to zrobi wszystko by ją w sobie zachować. I nie znajduje powodów, by żyć poza nią.

Anonimowy pisze...

@ x.Tomasz
Proszę mi wierzyć, czasem są takie sytuacje, że się nie da ich przeskoczyć. Walczę z ową nazwijmy to umownie blokadą trzy miesiące.. i nic. Ale się nie poddaje.
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Nie przeskakuj więc, lecz godnie i dostojnie przejdź. Czasami krócej, czasami dłużej ta wędrówka... ale nie poddając się, z pomocą Boga, w końcu się uda. Powodzenia!