środa, 6 kwietnia 2011

Wybierasz... decydujesz!


       Bo jak Ojciec wskrzesza zmarłych i daje życie, tak i Syn, komu chce, daje życie. Ojciec nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, jak cześć oddają Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. O tak, zapewniam was: kto słucha mojego słowa i wierzy Temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz przeszedł ze śmierci do życia. O tak, oświadczam wam: zbliża się czas, i już nastał, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, żyć będą. Bo jak Ojciec ma życie w sobie, tak również Synowi dał życie, aby miał w sobie (J 5,21-26)

 

Wyobrażanie sobie Boga jako sędziego (w sensie prawnym) jest nieporozumieniem. O jakim więc sądzie mówi Ewangelia? To sąd, który prowadzi do chwały Trójjedynego Boga. Co sprawia ten sąd? Słowo, wobec którego stajemy w prawdzie, konfrontujemy z nim swoje życie, i ostatecznie decydujemy o wyborze drogi. Musimy zdecydować: albo wybieramy drogę życia (ewangeliczną), albo drogę śmierci (świata i jego mechanizmów). Kto słucha słowa Syna, tzn. wybrał Jego drogę, już dokonał sądu, wybierając życie.

Stale stajemy wobec możliwości wyboru między dobrem i złem. Życiem i śmiercią. Synem Bożym i grzechem. Bezcenny dar naszej ludzkiej wolności. To w niej dokonujemy sami nad sobą sąd. Każdy wybór przynosi określone skutki. Słowo, mając na uwadze dobro człowieka, informuje o nich: by przestrzec, zachęcić do dobrych wyborów, wspomaganych wiarą oraz prowadzeniem Bożej Opatrzności.


20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zauważyłam, że Ewangelia św. Jana „sprawia” mi chyba najwięcej kłopotów w zrozumieniu Słowa. Jest tak bardzo „plastycznie” napisana.
Czyli można rozumieć, że sąd to nic innego jak nasze wybory pomiędzy dobrem a złem? Zaskakujące, powiem szczerze. Czy właśnie na tym polega „wolność” w chrześcijaństwie? To nasza wolna wola jest wyznacznikiem tejże wolności?
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Wolna wola jest darem. Dzięki niej możemy podejmować wybory. Własne, nienarzucone. Oczywiście, Biblia i nauczanie Kościoła proponuje oraz zachęca do podejmowania dobrych dla człowieka wyborów, wskazuje drogę. To jednak propozycja. I przeciwnie, zło również przedstawia się początkowo w barwnych kolorach, to też mniej lub bardziej zakamuflowana reklama; zachęta.
Człowiek jednak sam podejmuje ostateczny wybór. I nikt go nie jest w stanie mu go narzucić. Na tym polega wolność w ujęciu ogólnym, prawda? - możność wyboru. Nie jest to pojęcie wolności stricte sensu chrześcijańskie. Rozpatrywanie tematu wolności jest bardzo żywe w filozofii, i Tomasz z Akwinu, i Luter, i Kant... wielu innych zastanawiało się nad charakterem i naturą wolnej woli. A dla chrześcijan?... Absolutną wolnością jest zanurzenie się w Bogu, bez poddania się jakiejkolwiek ziemskiej władzy czy ziemskim przywiązaniom (zob. KKK 450)Jednak też... taką wolność ostatecznie wybieramy sami. Dobrego dnia!

Anonimowy pisze...

Dzisiejsze PIERWSZE CZYTANIE: Czytanie z Księgi proroka Izajasza. Tak mówi Pan: "Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: «Wyjdźcie na wolność!»; marniejącym w ciemnościach: «Ukażcie się!»
Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórku będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą się wyżej.
Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał». Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!"
(Iz 49, 8-15)

Anonimowy pisze...

"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!"

To słowo z dzisiejszego pierwszego czytania jest niesamowite. Relacja Boga do człowieka jest relacją bliższą niż matki do niemowlęcia. Bóg mnie kocha. Nie jest okrutnym sędzią. Kocha mnie taką jaka jestem, bez żadnych warunków, w takiej sytuacji życiowej w jakiej się znajduję. Bóg mnie kocha pomimo moich grzechów, moich upadków. Bóg mnie kocha bo jestem Jego dzieckiem. Co jednak zrobię z tą Miłością? Czy odpowiem na nią czy ją odrzucę?

Ania

Anonimowy pisze...

Pojęcie wolności w filozofii jest motywem wręcz przewodnim. Począwszy od Platona przez Sartre czy Kanta czy nawet Marksa. Ale wolność w filozofii jawi się często jako „zwycięstwo” rozumu czy wiedzy. Platon wręcz utożsamiał wolność z dobrem człowieka. Arystoteles dodał do powyższego stwierdzenia akt woli a Kartezjusz „podpiął” pod wolność godność człowieka. Natomiast Kant…no to już wchodzimy w zagadnienia moralne i w etykę. Nie należy jednak zapominać o wspaniałym filozofie Św. Augustynie i jego rozważaniu, że między innymi zło jest wynikiem złego wyboru dokonanego przez człowieka. Niestety można się spotkać również współcześnie ze stwierdzeniem, że wolność to coś na zasadzie „robię co chcę”…. Ale fakt niezaprzeczalny to, taki, że dokonywanie wyboru jest również wolnością w sensie ogólnym. W KKK 450 rzeczywiście wyraźnie jest podane, że człowiek w sposób absolutny poddaje swoją wolność Bogu. Czyli oddaje się cały Bogu…z całą swoją codziennością i ułomnością. Kiedy pytałam katolików co rozumieją przez wolność , odpowiedzi dostawałam różne, ale zawsze można im było dać tzw. prztyczka w nos stwierdzeniem, że ich wolność jest ograniczona przez wszelkiego rodzaju zakazy i nakazy. To stawiało ich pod ścianą i żaden z nich nawet nie mrukną o wolnej woli. Zupełnie tak jakby oddzielali wolną wolę od wolności… a nawet więcej.. zapominali o istnieniu wolnej woli.
Dziś chyba już wiem co oznacza wolność i co oznacza poddać ją całkowicie Bogu. A „zakazy” czy też „nakazy” oraz Słowo stanowią jedynie drogowskaz do dokonania dobrego wyboru. Czy go jednak dokonamy to zależy od nas samych. Czyli jesteśmy w swym wyborze wolni.
Dziękuję za pomoc w wyjaśnieniu pojęcia „wolności” w sensie bardziej chrześcijańskim.

Dobrze, że jakimś "cudem" ten blog odszukałam....bo szalenie dużo mi wyjaśnia.. nie tylko uczy mnie ten blog czytania i rozumienia Słowa, ale również rozjaśnia mi moje tajemne niejasności wiary.
Dziękuje.
ks

Anonimowy pisze...

@ks
Piękne i mądre Twoje rozważanie o wolności, dziękuję.
Ania

Anonimowy pisze...

@Ania
Fajnie, że cytujesz dodatkowo czytania. Taka refleksja mi przyszła do głowy po przeczytaniu Twojej notki. Nasza „wiedza”, że Bóg mnie kocha takim jakim jestem i wie, że jestem człowiekiem niedoskonałym i pełnym grzechu…niesie również za sobą pewne niebezpieczeństwo. Taka „wiedza” bowiem otwiera (w moim rozumieniu) furtkę do grzechu wbrew pozorom… i to do grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Czyż nie łatwo sobie pomyśleć „skoro mnie Bóg kocha… to wybaczy jak zgrzeszę [świadomie]”? Trzeba być niezwykle świadomym chrześcijaninem….by nie ulec takiej pokusie. Nie można bowiem aż tak „upraszczać” i zniekształcać Miłość Bożej do nas.
Z drugiej jednak strony wiedząc, że miłość Boga do człowieka jest bezgraniczna mamy poczucie „bezpieczeństwa”, że jeśli skręcimy kostkę na naszej drodze to opatrunkiem jest właśnie Bóg. Tyle, że te nasze „upadki” i „słabości” nie mogą wypływać….nazwijmy to z czystego „wyrachowania”. O tym też należy pamiętać.
ks

Anonimowy pisze...

@Ania
Dziękuję.. ale podziękowania należą się autorowi blogu. Bowiem to ksiądz Tomasz naprowadził mnie na te myśli. I w sumie to autor blogu sam je w zasadzie wypowiedział. A wolność w filozofii... tak... to bardzo ciekawy temat tak w ogóle i na marginesie....choćby nie wspominany dzisiaj pogląd F.Nietzsche czy też Hegla i wielu wielu wielu innych...
Co zaś do Tomasza z Akwinu hmmm... to taki troszkę inny "Arystoteles". Szczerze powiem, że niektóre jego wypowiedzi mi "nie leżą" (szczególnie o kobietach)...mimo, że można chyba powiedzieć, to właśnie Tomasz z Akwinu sugerował poznanie Boga przez rozum...i to bardziej niż Św. Augustyn...
Ale to taka mała dygresja :)
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Dzięki Bogu, że jesteście, a i ja cieszę się, że to właśnie obszar Słowa jest miejscem pięknego naszego spotkania. Bo wnoszącego w nas coś, co może jeśli nawet nie zmienić, to na pewno pogłębić naszą refleksję o Bogu, człowieku, sobie samym i świecie. Dzięki za obecność, słowa, które dla mnie też są bogactwem od Was. I niech Pan Was błogosławi!!!

Anonimowy pisze...

Zastanawiam się czym jest wolność dla mnie, jak ja ją rozumiem. Myślę, że ważny też aspekt dla mnie to że życie w wolności dzieci Bożych to przeciwieństwo życia w lęku. Lękamy się bardzo różnych rzeczy i to nas zniewala, podcina nam skrzydła. Wolność to rozpostarcie skrzydeł, wyzbycie się lęków i tego co wiąże. Możliwe jest to dzięki Bogu (czyli dzięki wolnej woli mogę wybrać Boga - dobro mojego życia), który mówi do więźniów "Wyjdźcie na wolność!".
Co więc mnie więzi, co nie pozwala mi żyć jak wolny człowiek, czego się jeszcze lękam?
Wolni są święci. Jan Paweł II był człowiekiem wolnym i pragnął dla nas wolności. Wlasnie dzieki temu, ze byl wolny tyle zdzialal.

@ks
Tak, zgadzam się, myślę, że Miłość Boża daje nam poczucie bezpieczeństwa. Dopiero w promieniach Miłości Bożej można bez lęku spojrzeć na swój grzech, na swoje zranienia. Bóg mnie kocha i nie muszę NIC robić żeby zasłużyć na tę miłość. Tylko że przyjęcie Miłości Bożej, zobaczenie w jej świetle swojej grzeszności, prowadzi dalej. Ku decyzji. Jezus mnie zbawił, jest to DARMOWY dar dla mnie, moge to jednak przyjąć lub odrzucić. Owszem, Bóg mnie kocha i zawsze będzie kochał. Ale mam wolną wolę i mogę wybrać, zycie z Bogiem lub zycie bez Boga. Jesli wybiore zycie z Bogiem, jesli przyjme Jego zbawienie, to musze pojsc dalej... Duch Swiety poprowadzi mnie ku wspolnocie Kosciola. Poza tym wiara bez uczynkow jest martwa.


Ania

Anonimowy pisze...

@x.Tomasz, ks
Jesteście wspaniali! Wiele dla mnie znaczy to spotkanie z Wami i dzielenie się Słowem. Dziękuję!
Ania

Anonimowy pisze...

@Ania
Nasze „zniewolenie” w Bogu jest właśnie paradoksalnie wolnością. I do tego trzeba dojrzeć. A lęk…? Cóż lęk to naturalne uczucie każdego człowieka. Lekiem na lęk jest być może miłość i zaufanie. Święci odnajdują tę wolność zdecydowanie lepiej niż my…tak mi się zdaje. Ale zobacz jak to jest.. przeglądając różne żywoty świętych zauważysz z pewnością, że ich droga do świętości jest dojrzewaniem ich świadomości i próbą „zrozumienia” i zaakceptowania najważniejszych prawd jakim jest właśnie miłość i wolna wola. Wielu wśród świętych …zanim nimi zostali ….byli niezłymi „rozbójnikami” czy wręcz „łotrami”. Wystarczy przytoczyć kilka przykładów : Św. Franciszek, Św. Augustyn, Św. Ignacy Loyola, Św. Małgorzata z Cortony… i wielu wielu innych. Nie wszyscy oczywiście. Jaki stąd wniosek? Mi się wydaje, że każdy kto dokonuje zgodnie ze swoją wolną wolą dobrego wyboru… jest na swój sposób święty.
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Życie każdego świętego jest przechodzeniem z niewoli (różnie pojętej) do wolności. Od grzechu do wyzwolenia. Zupełnie, jak exodus ludu wybranego z Egiptu poprzez wody Morza Czerwonego, do ziemi obiecanej (czyli... do wolności!). Niełatwa to droga, ale też pełna cudów Bożej miłości i; co też ważne, prowadząca do Celu. Święci bez wątpienia czuli się wolni, pomimo owego (jak rzecze św. Paweł) bycia więźniami Chrystusa. Jeżeli takie więzienie, to ja się na to piszę!!!!!

Anonimowy pisze...

Czyli z grzechu do wolności - nasza droga. Ja się też na to piszę!
Ania

Anonimowy pisze...

Ja się trochę jeszcze waham.... Ale wciąż próbuję. Droga łatwa nie jest.
ks

Anonimowy pisze...

"...bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów" - teraz jeszcze poruszył mnie ten fragment.
Ania

brat_czeremcha pisze...

bycie niewolnikiem Boga (słowo niepopularne, ale paradoksalnie świetnie ujmujące istotę relacji człowiek - Stwórca) oznacza dla nas prawdziwą wolność

wolność jest jedynym, czego Szatan nie może nam w swojej nienawiści odebrać

Anonimowy pisze...

Kudłaty nic nam nie może de facto odebrać... skoro mamy wolną wolę to jedynie sami z siebie możemy mu oddać. I to jest właśnie ten zły wybór. Tak sam z siebie to kudłaty chyba nie wiele może nam zabrać. To zależy od nas samych co zrobimy.
ks

Anonimowy pisze...

Jeszcze o niewolnikach i synach... Myślę, że te cytaty dopełniają nasze rozważania:

15 Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą! 16 Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź [niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co wiedzie] do sprawiedliwości? 17 Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano 18 a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości. 19 Ze względu na przyrodzoną waszą słabość posługuję się porównaniem wziętym z ludzkich stosunków: jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia.
(Rz 6; 15-19)


14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi5. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.
(Rz 8; 14-17)


1 I to wam jeszcze powiem: Jak długo dziedzic jest nieletni, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest właścicielem wszystkiego. 2 Aż do czasu określonego przez ojca podlega on opiekunom i rządcom. 3 My również, jak długo byliśmy nieletni, pozostawaliśmy w niewoli "żywiołów tego świata"1. 4 2 Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, 5 aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. 6 Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha3 Syna swego, który woła: Abba3, Ojcze! 7 A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.
(Ga 4;1-7)

Taką godność dał nam Bóg!!!
Ania

Anonimowy pisze...

O wolności:

Jak ludzie wolni [postępujcie], nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga.
(1P, 2; 16)

13 Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! 14 Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego3.
(Ga 5; 13-14)

Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. 18 My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się11 w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.
(2Kor 3; 17-18)