A na tym polega życie wieczne, aby poznawali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś: Jezusa Chrystusa. Ja na ziemi otoczyłem Cię chwałą przez wypełnienie zadania, które mi dałeś do spełnienia. A teraz Ty, Ojcze, otocz mnie przy sobie tą chwałą, którą miałem przy Tobie, zanim stał się świat (J 17,3-5)
Słowa modlitwy Chrystusa wypowiedziane na zakończenie paschalnej uczty. W tle rysuje się już posępny kształt krzyża. Jezus coraz częściej szuka wsparcia Ojca. Nie tylko dla siebie lecz również dla tych, których umiłował i którzy Mu zaufali podążając Jego drogą. Modlitwa nie wyuczonymi na pamięć formułkami, ale intymnymi słowami płynącymi z głębi serca. Na drewnianym chórze w franciszkańskim sanktuarium w Fonte Colombo, które znajduje się niedaleko miejsca gdzie obecnie mieszkam, wypisane jest: „Si cor non orat in vanum lingua laborat”: Jeżeli serce się nie modli, usta na próżno pracują. To nie tylko spostrzeżenie, lecz zaproszenie. I zarazem pewien wyrzut sumienia.
Życie wieczne to poznanie Boga w Chrystusie, bo On jest Życiem. Im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej doświadczamy w sobie życia. Już teraz. Bliskość Boga rodzi się w człowieku pełniącym Jego wolę. Kroczenie wolą Pana nie zniewala, lecz daje wolność. Dla Jezusa taką wolnością, nawet w obliczu śmierci, było chwalenie Boga. Zanurzenie się w chwale (modlitwie) prowadzi do poznania jedynego prawdziwego Boga. Modląc się, dotykamy wieczności.
I tylko żeby zawsze była to modlitwa serca pragnącego przytulić się jak dziecko do ukochanego taty. Może prośba o zaufanie, by całkowicie podążać drogami, jakie nam wytycza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz