czwartek, 23 kwietnia 2020

Bez owijania w bawełnę





Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec” (J 12,24-26)

     Piękna w nauczaniu Jezusowym jest jego szczerość. Nie wabi kolorowymi iluzjami, nie obiecuje łatwej drogi. Przeciwnie. Lecz również wskazuje sens i cel trudów poniesionych dla królestwa.
     Ziarno jest to samo. Od stworzonych warunków zależy, czy przyniesie owoc, czy też wzrośnie samo. Czy zrodzi doceniany plon, czy też pozostanie bezużytecznym chwastem. Wejście, lub też nie, w proces obumierania jest gwarantem plonu, albo też nie.
     W przeniesieniu do życia człowieka: owo obumieranie ewangelista Jan nazywa: nienawiścią życia mechanizmami tego świata, które są widoczne: egoizmem, pośpiechem (odrzucającym życie duchowe), agresją, kłamstwem, obojętnością na los innych. Tylko walcząc z tymi mechanizmami, człowiek potrafi prawdziwie kochać, czego wyrazem jest służba innemu człowiekowi. Taka postawa miłości budzi niezrozumienie, szyderstwo, ironię, odrzucenie oraz agresję ze strony ludzi, którzy żyją światem. Postawa miłosnej służby zaprowadziła Jezusa na krzyż. Gdzie będzie więc sługa (uczeń; dokąd go zaprowadzi służba ludziom? Odpowiedź jest prosta. Ale to miejsce nie jest ostatecznym, bo potem prowadzi do chwały wobec Ojca.
     Tylko Duch Ojca, Duch Życia, potrafi nadać naszemu obumieraniu właściwą formę. Jest ona wpisana w kształt krzyża. To brama, która prowadzi do chwały.

Brak komentarzy: