Wtedy pojawił się obłok, który ich zasłonił. Z obłoku rozległ się głos: "To jest mój Syn umiłowany. Słuchajcie Go". I nagle, gdy popatrzyli wokół, nikogo już nie widzieli, z wyjątkiem samego Jezusa przy sobie. Kiedy schodzili z góry, nakazał im, aby nikomu nie opowiadali, co widzieli, aż dopiero wtedy, gdy Syn Człowieczy zmartwychwstanie. Zachowali więc tę rzecz dla siebie, zastanawiali się jednak, co znaczy "zmartwychwstanie" (Mk 9,7-10)
Doświadczenie mistyczne, to ujrzeć tylko (!) Jezusa. To spotkanie przemieniające człowieka. Trzeba jednak wspiąć się na górę; na szczyt samego siebie. Aby usłyszeć Głos. I od tej pory iść za Słowem. Słuchać Go. Wszystko staje się wtedy inne.
Takie doświadczenie obecności żywego Boga może dokonać się w naszym życiu na Taborze, ale może również na Golgocie. Bóg wie lepiej, na której górze do nas przemówić.
Spotkanie z Bogiem powoduje, że potrafimy powstać. Nawet wtedy, gdy zrezygnowani kolejnymi niepowodzeniami chcielibyśmy leżeć, uciec gdzieś daleko, rozpłynąć się we wszechświecie. Spotkanie ze Stwórcą przynosi nadzieję zmartwychwstania.
Jak nie mówić o wielkim szczęściu, które nas dotyka? Jest naturalna potrzeba, by dzielić się nim, choćby z najbliższymi. Jezus nakazuje milczenie. Może w nim uczniowie mają odkryć coś więcej niż tylko radość? Może ta cisza ma być w nich od tej pory mieszkaniem dla Boga?
Nie da się dokładnie opowiedzieć tego, co przeżywa dusza ludzka przy spotkaniu ze Stwórcą. Lepiej więc zamilknąć i nosić w sobie Światło wzajemnego miłowania. Dla innych będzie to wyraźne świadectwo. Nawet bez żadnego wypowiedzianego słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz