poniedziałek, 15 lutego 2010

Znaki i znaczki



          I wyszli faryzeusze, i zaczęli podstępnie i natarczywie domagać się od Niego znaku z nieba. A westchnąwszy ciężko, mówi: - Czemu to pokolenie domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam, temu pokoleniu znak nie będzie dany. Potem ich opuścił, wszedł do łodzi i odpłynął na drugą stronę (Mk 8,11-13)


Znaki Boga są trudne do odczytania i zrozumienia. Bo doszukujemy się w nich często nie woli Boga, ale potwierdzenia słuszności naszych pomysłów na życie oraz misternie tkanych projektów przyszłości. Dla chrześcijan miejscem odkrywania znaków jest księga Biblii. Ziemią na której możemy odkrywać sens życia. Ziemią Obiecaną znajdującą się na wyciągnięcie ręki. Może być dla nas ziemią zdobytą, albo ziemią zaprzepaszczoną.

Niektórzy szukają w Biblii tylko sensacyjnych znaków i przepowiedni, np. końca świata. W tym celu dostosowują jej teksty do swoich potrzeb. Tak czyni wiele sekt, które pozornie opierając się na Piśmie Świętym, chcą udowadniać swoje chore oraz szkodliwe doktryny.

Znak, którego żądały usilnie elity żydowskie należy rozumieć jako cud, który miałby pokazać potęgę prawicy Jahwe. Chcieli jedynie potwierdzenia boskości Jezusa z Nazaretu, którego sława szybko rozprzestrzeniała się wśród ludu.

Za czasów swojego ziemskiego życia, Jezus zdziałał wiele cudów wobec tłumów ludzi. A jednak nie wszyscy uwierzyli. Byli i są ludzie, którzy potrafią zawsze sobie wszystko jakoś wytłumaczyć. Problem zaistnienia cudu zależy nie tylko od cudotwórcy, ale od tego, kto jest jego odbiorcą. W ten sposób, jeśli nie staramy się,  można nie zauważyć nawet największych cudów Boga, dokonujących się tuż obok nas. Czy Jezus nie ostrzega wielokrotnie faryzeuszów przed taką właśnie ślepotą wobec znaków Boga? Dlatego wobec natarczywego żądania znaku z nieba, Chrystus ciężko wzdycha nad zatwardziałością serca faryzejskiego, a w końcu odpływa „na drugą stronę”.

Jezus nie chce, by traktować Go jako sztukmistrza, cyrkowca, magika, szamana, czarodzieja czy jakiegoś lokalnego cudotwórcę. Jego misja nie polega na prezentacji swojej mesjańskiej potęgi, ale ma prowadzić do uwielbienia Boga. Cuda mają wskazywać na wartość wiary w życiu człowieka, otwierać na zbawienie. W ten sposób zapowiadają czas łaski, jakim jest przyjście Chrystusa; Emmanuela: Boga-z-nami. Od znaków trzeba przejść do wiary, by zyskały właściwy sens.

Również my często modlimy się o różne cuda (znaki). Bywa, że staramy się coś wymusić na Boskim Mistrzu. Oczekujemy nie wypełnienia się woli Ojca, ale naszych zachcianek, pragnień oraz nabożnych życzeń, które wydają się nam całkiem słuszne. Czy nie stajemy się w tym podobni do faryzeuszów? Oczekujemy cudów Jezusa, a nie samego Jezusa, który jest największym cudem miłości Ojca. „I tak, gdy Żydzi domagają się znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego. Wywołuje to zgorszenie u Żydów, poganom wydaje się głupotą” (1Kor 1,22n).

Żaden znak nie będzie dany pokoleniu chrześcijan prócz znaku Jezusa: Jego Krzyża, Jego Słowa i Jego Kościoła. Jeszcze ci mało?...

Brak komentarzy: