czwartek, 25 lutego 2010

Chleb i kamień, ryba i wąż


        Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.  Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7,7-12)

 

Złota zasada chrześcijan: „Czyń drugiemu to, czego i ty chciałbyś doświadczać z jego strony”. I konsekwentnie: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe!”. Całe Prawo i Prorocy wypełniają się w tym nakazie, który za swój fundament ma szczerą, braterską miłość.

Takiej bezinteresownej miłości uczy nas Bóg. To miłość, która umie słuchać i ma czas dla innych. Nie jest to takie oczywiste i łatwe w dzisiejszym świecie, gdzie wielu biega bez celu, bez ładu, bez sensu. Byle szybciej! Można się w tym zagubić. Można przeoczyć, co ważne. Można przestać kochać.

Ojciec nasz ma prawo o tym mówić. Zawsze bowiem znajduje czas dla swoich dzieci. Cierpliwie wysłuchuje tych, którzy proszą, szukają, kołaczą. 

Wiele osób stwierdza: „Tyle prosiłem, modliłem się i... nic! Pan Bóg zajęty pewnie ważniejszymi sprawami niż moje. Albo Go nie ma, bo w słusznej sprawie milczał”. Mówiąc w ten sposób, posądza się Boga o obojętność oraz brak miłości. Czy słusznie?

Czy ojciec, widząc, iż jego mały synek chce położyć dłoń na rozżarzonym do czerwoności blacie pieca, nie podbiegnie, nie zatrzyma go, weźmie w objęcia jednocześnie oddalając niebezpieczeństwo? Dziecko ma prawo nie znać pewnych niebezpiecznych sytuacji, gdyż dopiero uczy się żyć. Lecz ojciec wie o nich, i ma prawo (obowiązek!) chronić swoje ukochane dziecko przed krzywdą.

Podobnie Bóg. On wie, czym grożą pewne sytuacje życiowe, które napotykamy. Nie znając życia, możemy się sparzyć. Pragnąc nam tego oszczędzić, oddala pewne sytuacje – o które czasami tak głośno krzyczymy, walczymy, prosimy. Czyni to dla naszego dobra, ochraniając przed konsekwencjami. 

Ojciec daje wszelkie dobro, jeżeli jest ono faktycznie dobre i służy dobru.

A my, kapryśni, zarzucamy Bogu brak ojcowskiej miłości. Miłość polega też na tym, że za wszelką cenę pragnąc czyjegoś dobra, ochraniamy go przed wpływem zła. Zawsze niesie to ze sobą ryzyko nie docenienia tego gestu; krytyki i odrzucenia. Męka i śmierć Chrystusa są dowodem na to, iż Bóg podjął to ryzyko. Dla wyzwolenia nas od zła dał swojego jedynego Syna dla mnie, dla ciebie, dla nas. Czy może być cenniejszy dar od tego, że ktoś oddaje życie dla innych?

            Jak mógłby i teraz każdemu, kto prosi, nie dać; temu, kto szuka, nie pozwolić odnaleźć; a kołaczącemu nie otworzyć? Ciągle potrzeba nam więcej wiary w to, że faktycznie On jest Miłością...

Brak komentarzy: