czwartek, 18 lutego 2010

Post w karnawale a karnawał w poście


         Wtedy przyszli do Niego uczniowie Jana, pytając: - Dlaczego my i faryzeusze wiele pościmy, a Twoi uczniowie nie poszczą? Jezus im powiedział: - Czyż goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Ale przyjdzie czas, kiedy pan młody zostanie im zabrany - wtedy będą pościć (Mt 9,14n)

 

Z ciekawości, z wyrzutem bądź zaskoczeniem z powodu zachowania Jezusa i Jego uczniów względem poszczenia, uczniowie Jan Chrzciciela, pytają: „Dlaczego?!” Wydaje się, że Jezus jest zbyt mało radykalny w swoim nauczaniu.

A On przecież nie zniósł postu, więcej: widział jego głęboki sens w życiu człowieka wierzącego. Sam pościł na pustyni. Powiedział nawet, że niektóre złe duchy można wyrzucić tylko „modlitwą i postem” (zob. Mt 17,14-21). Problem w tym: jak przeżywać post?

            Nie wystarczy jakaś zmiana jadłospisu. Post to nie super dieta odchudzająca dla chrześcijan. Niekoniecznie musi bowiem dotyczyć jedzenia. Jest to bowiem podjęcie wyrzeczenia zakładającego rezygnację z niektórych rzeczy, by zyskać jakieś wyższe dobro. Zatem potrzeba dobrej intencji postu oraz związania go z modlitwą. Wtedy nabiera głębszego sensu. Rozwój ducha następuje w człowieku przez życie modlitewne oraz ascezę. Post może więc przynieść wielkie duchowe bogactwo. 

            Post nie ma wynikać ze smutku, a nawet związany jest z czasem radości. Goście weselni, czy w radości przebywania przy panu młodym, czy w smutku straty pana młodego, pozostają gośćmi weselnymi. Są uczestnikami radosnej rzeczywistości (w sensie duchowym: rzeczywistości zbawienia). Figura pana młodego przywodzi na myśl Oblubieńca z biblijnego poematu „Pieśń nad Pieśniami”. Jest wesele, pan młody i panna młoda, jest namiętne uczucie, jest miłość. Czytając tę księgę w sensie duchowym, w oblubienicy możemy rozpoznać Kościół, więc... każdego z nas! 

            Mamy możliwość pięknej relacji z Jezusem. Opartej na miłości, fascynacji, zapatrzeniu w partnera. Ta miłość Oblubieńca jest miłością do samego końca. Nie ustaje, nie kończy się, nie przemija. Ale może przyjść w niej czas, kiedy nie czuć obecności Oblubieńca. To złudzenie. Wiemy to, zawierzając obietnicom Boga. Lecz mimo to przychodzi smutek, wewnętrzny ból oraz czas wielu pytań. Następuje czas postu. 

            Jeśli przeżywany z wiarą, nadzieją i miłością, zaowocuje wkrótce czasem wielkiego wesela. Po śmierci Mistrza, uczniowie byli w poście; w żałobie. Już po trzech dniach nastał czas radosnego Alleluja.

Brak komentarzy: