czwartek, 31 grudnia 2020

Od Słowa do słowa

 


Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,1-14)

 

     Światłość, życie, poznanie, narodziny, dziecięctwo… Wszystko to dzieje się poprzez Słowo.  Nie byle jakie, lecz ze znakiem jakości, które firmuje sam Bóg. Dlatego to Słowo, które stwarza wszystko. Świat i człowieka. Każdy człowiek został stworzony przez to stwórcze Słowo, z woli Ojca. Lecz ażeby w całym pięknie i pełni swojego człowieczeństwa człowiek dojrzał, musi to Słowo usłyszeć.

     Objawionym, wcielonym Słowem Ojca jest Chrystus. Wsłuchując się w Jego Ewangelię i żyjąc nią, człowiek staje się bardziej ludzki w relacji do siebie i innych, oraz przez Bogiem, który właśnie wtedy najbardziej raduje się swoim dziełem, w Jezusie, który poprzez wcielenie i misterium paschalne obdarza każdego pełnią zbawienia.

     Ważne, żeby usłyszeć Słowo, poczuć obecność Słowa i po prostu za Nim pójść. Jak dziecko.

Brak komentarzy: