Nie dajcie tego, co święte, psom ani
nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały swoimi nogami i
was, obróciwszy się, nie rozszarpały. Tak wszystko ludziom czyńcie, jak
chcielibyście, aby wam czynili. Bo to jest właśnie Prawo i Prorocy. Wchodźcie
przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do
zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna brama i wąska
droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują (Mt 7,6. 12-14)
Droga, która wydaje się szeroka i łatwa do przebycia
niekoniecznie musi prowadzić do celu. Prowadząc donikąd, zatraca więc sens
istnienia. Droga nasycona przeszkodami i trudna, zniechęca do jej podjęcia. Jeżeli
jednak wiemy, iż po trudach osiągnie się upragniony cel, warto ją podjąć. Tak więc
sens drodze nadaje jej cel. Nieliczni ją znajdują i to z jednego tylko powodu:
gdyż nie chcą na nią wejść, wybierając pozornie wygodniejszą podróż. Od naszej
decyzji i woli zależy więc, którą drogą zechcemy kroczyć.
Reguł drogi wiodącej do celu jest wiele. Wszystkie jej
jednakże można streścić w jednym: przykazaniu miłości Boga i bliźniego. „Złota
zasada” dana wierzącym przez Nauczyciela: czyńcie innym tak, jak chcecie by wam
czyniono. Tak zdobywa się obiecane Królestwo, ostateczny cel naszej podróży.
1 komentarz:
Powrócę jak bumerang do Kanta. Można?? Nauczyciel powiedział: „czyńcie innym tak, jak chcecie by wam czyniono”. A co powiedział Kant w swym imperatywie kategorycznym? – Rób tak jakby to co czynisz było prawem ogólnym ( a dokładnie: „.„Postępuj zawsze według takiej maksymy, abyś mógł zarazem chcieć, by stała się ona podstawą powszechnego prawodawstwa“). Prawie to samo. Podobnie jak znane nam jest powiedzenie „ nie rób drugiemu co tobie nie miłe”… ale.. Ale w tym przysłowiu występuję słówko „nie”. Czyli negacja. Czyli.. brak działania. NIE RÓB nie jest tożsame z RÓB. Nauczyciel zatem wyraził najgłębiej jak tylko się da zasadę działania. Mamy czynić… ale tak jakbyśmy my tego oczekiwali od innych. To zdecydowanie więcej niż.. „ nie rób źle”.
A co do drogi…. Ostatnio mi się zwężała i zwężała…i zwężała… Długo by o tym pisać, ale nie miejsce i czas. Może zabrzmiało to jak parafraza ze słynnej bajeczki z moich lat młodości…”budowaliśmy, budowaliśmy… i zbudowaliśmy”, ale tak właśnie było.
Dzisiaj już wiem. Szczerość wobec siebie zawęża może drogę… ale się wbrew pozorom opłaca. Usłyszeć swój głos to krok pierwszy. Trudny. Ja usłyszałam siebie.. poprzez prawdziwe usłyszenie swego głosu.. W realności mojej on zabrzmiał dość niespodziewanie. W pierwszej chwili nie poznałam swego głosu. Zastygłam by potem ruszyć z miejsca.
I tak się brama wąska zrobiła… chociaż.. ja przecież burzyłam. Paradoks??
Prześlij komentarz