poniedziałek, 4 czerwca 2012

W tę albo we w tę stronę



Czy nie czytaliście tych słów Pisma: "Ten właśnie kamień, którym budujący wzgardzili, stał się głowicą węgła? Od Pana on pochodzi i w naszych oczach jest godny podziwu"". Próbowali zatem Go pojmać, bo zrozumieli, że przeciwko nim opowiedział tę przypowieść, lecz przestraszyli się tłumu. Zostawili Go i odeszli (Mk 12,10-12)

     Czytając Biblię można zadziwić się tym, że Bóg do swoich planów wybiera ludzi nic nie znaczących w świecie. Tak małych, że niewidocznych i nieatrakcyjnych dla świata. Upodobał sobie w tym, co świat odrzuca i czym gardzi.
     Tak też stało się z Bożym Synem. W ewangeliach często widzimy, jak Jezus jest wyśmiewany, odrzucany, w końcu zdradzony, ubiczowany i uśmiercony. Lecz Bóg nie pozwala długo czekać na swoją odpowiedź wobec tego faktu. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstaje. I w tym fakcie staje się głowicą węgła. Nauczycielem miłości dla tych, którzy pragną wierzyć.
     Wobec Chrystusa nie można być obojętnym. Albo się Nim gardzi, wprost lub będąc obojętnym wobec Jego nauczania, albo się Go podziwia uznając za fundament życia.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czy można być wobec Nauczyciela obojętnym? Mam nieco inne zdanie. Uważam, że można być obojętnym. To nie jest tak, że w życiu wszystko jest białe i czarne. Są jeszcze inne kolory pomiędzy bielą i czernią. Obojętność wobec Nauczyciela może się przejawiać na różne sposoby. Można bowiem o Nim zwyczajnie…. zapomnieć. Na pozór wydaje się to prawie niemożliwe. Oglądając bowiem świat podziwiamy dzieła przez Niego stworzone, ale o Stwórcy jako takim zapominamy. Gdy wpadamy w wir świata, zdarza nam się, że ów świat tak nas pochłania… że nic poza nim nie widzimy. Można przemknąć przez dzień i żadna myśl nie dotknie nawet Nauczyciela. I nie jest to w zasadzie obojętność wobec Jego nauczania, to obojętność wobec innych… bo wtedy tylko my się liczymy.
Ale to moje zdanie. Nie każdy musi się z nim zgadzać.
Dobrego dnia wszystkim życzę
Kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

obojętność jest olaniem Nauczyciela. W Ap czytamy, że jak się jest letnim, to... zostanie się wyrzyganym. chodziło mi o to, że każdy stojąc wobec Chrystusa, musi zdecydować, czy idzie z Nim czy też nie. obojętność w tym przypadku oznacza odmowę.
Pozdrawiam poniedziałkowo, z Bogiem!

Anonimowy pisze...

W tym przypadku - tak.
Ale...
Ale ja miałam na myśli moment późniejszy niż sama wewnętrzna nasza deklaracja.
Jest bowiem w życiu ludziów taki moment, kiedy sami określamy co dalej. To dla mnie jest właśnie moment stanięcia przed Nim. Można wówczas powiedzieć: "tak", "nie" lub wzruszyć ramionami (obojętność). I wówczas owa obojętność jest odrzuceniem.
Miałam jednak na myśli chwile w życiu człowieka, kiedy znaleźliśmy swoją tożsamość i wiemy kim chcemy się stać, ale życie nas tak pochłonęło, że zapomnieliśmy o Nim. W życiu osób świeckim takie zdarzenia niestety mają miejsce. Napór świata, obowiązki, gonitwa dzienna, gwar rozmów, dzwoniące telefony, uciekające autobusy, korki i spóźnienie na spotkanie... wtedy tak bardzo jesteśmy pochłonięci sobą i swoimi sprawami, że zapominamy o Nim. To dla mnie swoisty rodzaj obojętności, bo wepchnięci w ramy świata, wypchnięci zostajemy poza nawias naszej własnej wiary.
Dobrze, że przychodzi czas opamiętania. Dlatego właśnie uważam, że od gwaru trzeba nam w ciszę wejść..choć na chwilę.. by nie zapomnieć kim jesteśmy.. lub kim się staramy być.
Dziękuję za odpowiedź.
Mój poniedziałek potarganą ma grzywkę, oby grzywki waszych poniedziałków nie przysłaniały oczu ale i stosownie ułożone były. tego Wam życzę...i biegnę po jakiś zgrzebny grzebyk.. może coś się jeszcze uda zrobić...?
Kasia

Tadek z Kanady pisze...

Na kogo można liczyć w walce o ratunek naszego Kościoła? [Podsumowanie #5 (a)]
W licznych poprzednich wpisach na Forum Opoki pt. "Na kogo można liczyć w walce o ratunek naszego Kościoła?" probowalem analizowac trzy podstawowe KOSCIOLA KATOLICKIEGO ("KK") zagadnienia, a mianowicie: (i) Co to lub czym jest "KK"?? (ii) POSLUSZENSTWO a "podleglego" sumienie, (iii) Kto?? lub co?? tworzy ROZLAMY w Kosciele lub nawet w swieckim spoleczenstwie, (iv) Przypowieść o "Synu marnotrawnym" w odniesieniu do historii KK.
Patrzac w duchu ewangielicznym na sytuacje ktora zaistniała w polskim lepiej krakowskim Kosciele, celowo wybrałem glowny motyw przypowiesci o "synu marnotrawnym" ale z małym odniesieniem do dwóch innych przypowiesci, jedna o talentach a druga o "młodym (nowym) winie w starych torbach". W owym czasie pisałem ze "Tu bede "gadał" o dwóch postaciach Koscioła krakowskiego a mianowicie o J.E. ks. Kard. Stanisławie Dziwiszu i o Czcigodnym ks. dr hab Piotrze Natanku. Moderator Forum Opoki umiescil wiekszosc moich sporadycznych wpisow ale "wyciol" 10 moich wpisow ktore na nowo przeslalem do "Opoki" (FYI) z prosba aby przetrzymali w swoim archiwum jako moj "glos wolajacy na pustyni". Rozumiem dlaczego bylo mi powiedziane ze dyskusja o ks. Natanku "jest zakonczona" - CENZURA, cenzura lub jeszcze "godzina" na to nienadeszla, cytujac z pamieci slowa bł. kard. John Henry Newman ze "powiedzenie prawdy w nieodpowiednim czasie moze wiecej przyniesc zla niz cisza". Dlatego w pewnym stopniu usprawiedliwiam kierownictwo Opoki. Natomiast nieustannie dziwie sie dlaczego obecne Forum Dyskusyjne Opoki jest tak MALO aktywne. Szkoda. Głosy czytelników zaginely. Gdzie jest TWÓJ i moj (nasz) GŁOS W DYSKUSJI". Wiemy ze "polityczna poprawnosc" lepiej "marksizm kulturowy" NISZCZY Kosciol i Narod Polski. Kosciol przetrwa poniewaz Pan Jezus przyrzekl "ze bramy piekielne nie zwycieza" ale Polska NIE ma bezposredniej takiej gwarancji od Chrystusa Pana. Z glebi serca wolamy: BRACIA Polacy, prosze NIE NISZCZYC POLSKICH PROROKOW, naszych BOHATEROW kiedy Trojjedyny Bog nam ich daje i do nas posyla.

Tadek z Kanady pisze...

"Na kogo można liczyć w walce o ratunek naszego Kościoła? [Zakonczenie #5 (c)]
Dlaczego człowiek powinien szukać prawdy zwłaszcza w dziedzinie religijnej i trwać przy niej? ..."W Jezusie Chrystusie Boża prawda objawiła się w pełni a nie w pysznych glowach.... Człowiek, który nie chce poznać prawdziwych norm moralnych i sam usiłuje swoje "widzimisie" rozszerzac, wczesniej czy później zginie w tym bagnie....Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch... Człowiek, który nie jest posłuszny Bogu sam sobie szkodzi... Bóg jest lekarzem ... Miłość, nadzieja i wiara w Jezusa Chrystusa przełamuje bariery i przeszkody życiowe.... Słowo Boże jest drogą, ale Boga należy szukać w sobie, w swoim sercu, a nie poza sobą... Człowiek nie - ale Bog tak?? TAK jest, "zycie na wlasna reke" jest PYCHA zywota..... W codziennym życiu, nie szukaj swojej chwały, tylko Bożej...."poza Kościołem ("KK") nie ma zbawienia". Rozdrabnianie i "naciaganie" PRAWDY Boga Trojjedynego zadawala tymczasowo glosicieli "politycznej poprawnosci" bo "onych" celem jest uspic nas, nasze sumienie, sloganami tolerancji przez co stac sie "koniem trojanskim" w Mistycznym Ciele Chrystusa ktorym jest tylko "KK". Powiedzenie ze "wszystkie drogi prowadza do Rzymu" moze byc tylko wtedy prawda kiedy te "drogi" stana sie JEDNYM SZLAKIEM z brama w ktorej stoi JEDEN Pasterz ktory zna je po imieniu. Drodzy, PRZEPRASZAM ZA GADULSTWO, ale tu na "Zakonczenie" juz wiecej NIE bede "gadał" o dwóch postaciach Koscioła Krakowskiego a mianowicie o J.E. ks. Kard. Stanisławie Dziwiszu i o Czcigodnym ks. dr hab Piotrze Natanku. Jako pies pokorny aby bronic PANA i Jego Mistycznego Ciala czyli jednosci KK czasowo "z lzami w oczach"przyjmuje opinie moderatora Forum Opoki ktory kilka miesiecy temu tak mi odpowiedzial:"Jednak - proszę nie bronić przegranej sprawy! Ks. Natanek jest ewidentnie przypadkiem zupełnie innego kalibru niż o. Pio czy s. Faustyna - tamci spotkali się z niezrozumieniem władz kościelnych, ale podporządkowali się i byli wierni i Bogu i Kościołowi". Panie Moderatorze, Ratowanie czlowieka (duchowo czy fizyczne) NIE jest przegrana sprawa ale jest naszym powolaniem i obowiazkiem...... Szanowny Moderatorze!!! takich szalencow "Kosciola Katolickiego" jak bp. Mering czy ks. Piotr mamy coraz wiecej tu w USA i Kanadzie: kaplani coraz czesciej powracaja do sutanny, tradycji i modlitwy. Msza Trydencka powoli powraca lub pozytywnie dziala i wywiera pozytywny wplyw na "Novus Ordo" aby Trojjedynemu Bogu oddac prawidlowa czesc i dziekczynienie. Dlatego celowo wybrałem motyw przypowiesci "syna marnotrawnego" z małym odniesieniem do dwóch innych przypowiesci, jedna o talentach a druga o "młodym (nowym) winie w starych torbach". Bóg Trójjedyny umiescil swietobliwych kaplanow w odpowiednim czasie, obdarzyl ich wieloma talentami i energia ale niebawem (bez pomocy Boga i swietych osob) ich niekontrolowany talent i ich prorockie powolanie może zbłądzić i pójść na manowce lub przez "wole" przelozonych jego talenty zostana zakopane, uwiezione lub skierowane na drogę bez wyjścia (jak to mowia male wspolnoty protestanckie "kosciol to moja mama, tata i ja, a moze nwet kuzyni"),...J.E. Ks. bp Meringa i ks. Natanka talenty kaznodziejsko-pisarski sa wielkie, wymowa i energia niepospolita....Mowia jak PROROCY.... Coś usłyszeć i pochwycić, na coś się rozgniewać i oburzyć, ... tedjankowski@cogeco.ca

Tadek z Kanady pisze...

Na kogo można liczyć w walce o ratunek naszego Kościoła? [Zakonczenie #5 (d)]
Pewien b.znany dostojnik Kościoła w Polsce tak powiedzial nam prywatnie po prelekcji że Ks. Natanek w swoim nauczaniu popełnia "tylko tak poważne błędy" że zabrakło mu w nich"odpowiedniej wrażliwości duszpasterskiej” czyli "politycznej poprawnosci". Natomiast inny dostojnik/teolog Kosciola ("KK") argumentowal mniej więcej tak ze w prawdzie, wypowiedzi ks.Natanka w sprawach zasadniczych były i nadal sa zgodne z nauczaniem Kościoła, jednak presja smietanki, elit politycznych i Koscielnych wygrywa tak że ks. kardynał Dziwisz "nie miał wyjścia" i "dla swietego spokoju" musiał podjąć taką decyzję, jak podjął. Natomiast ks. Natanek aby nie stać się modernistą i nie zagłuszyć swojego sumienie nie podporządkował się tej decyzji i dalej sprawuje sakramenty co stawia go niestety poza Kościołem. Niegodziwe sprawowanie sakramentów jest niegodziwością osoby!... Akty rządzenia i udzielanie sakramentow ekskomunikowanego kaplana lub biskupa są niegodziwe ale ważne. Pewien redaktor (recenzor) powiedzial ze: "jakiekolwiek próby usprawiedliwiania jego (ks. Natanka) postępowania są również rozbijaniem Kościoła!". Ja NIE popieram ks. Natanka jako "pospolitego czlowieka" ale wylapuje wszystko to co DOBRE on glosi o Bogu jako kaplan a moze nawet jako PROROK. Ks. Natanek nie nawoluje wiernych do niszczenia KK, do rozwiazlosci, do nieposzanowania 10-ciu przykazan, do zdrady Ojczyzny, jednym slowem do GRZESZNOSCI. Ks. Natanek nawoluje nas do swietosci, do wypelnianiu woli Trójjedyny Boga, do modlitwy, do zycia cnotliwego i prawego [byc dobrym Katolikiem i Polakiem] tak aby Chrystus stal sie naszym KROLEM -czyli- musimy podporzadkowac nasze zycie Chrystusowi, zyc z Nim, w Nim i przez Jego milosierdzie dojść do wiecznej szczęśliwości. O dziwo!!! 2000 lat temu, faryzeusze oraz prawie cala smietanka zydowska mowili podobnie do Pana Jezusa, Apostolow i zainteresowanym "Mlodym Kosciolem". Jeszcze raz, nie rozpraszając się powoli rozważe dane tych dwóch wbitnych postaciach Koscioła Krakowskiego, dlatego ugrzązłem w przypowieśći o "Synu marnotrawnym" ale tu ks. Natanek NIE jest glownym bohaterem tego opwiadania czyli on nie jest "Synem marnotrawnym" [moze zbuntowanym, rozpaczonym i zawiedzionym na status quo KK], on nie chce trwonic posiadlosci duchowych i materialnych KK ktore sa wlasnoscia Ojca Niebieskiego. Ks Natanek chce zapobiec aby inni przez swoja pyche i lakomstwo nie niszczyli "Domu Ojca". Rowniez ks. Natanek nie jest drugim synem, "prawym synem" na ktorego twarzy zaznacza się zazdrość i niedowierzanie – choć to on został przy ojcu a ten obejmuje marnotrawcę....

Tadek z Kanady pisze...

"Na kogo można liczyć w walce o ratunek naszego Kościoła? [Zakonczenie #5 (e)]
Glowna postacia przypowieśći o "Synu marnotrawnym" jest OJCIEC, czyli ks. Kard. Dziwisz. Dlaczego??? Dlatego ze ks. Kard. Dziwisz jako "duszpasterz-ojciec" ma swiety obowiazek "jako #1" w Kosiele Krakowa sluchac sie naszego Zbawiciela - Boga Trojjedynego, ktory przez przypowieść o "Synu marnotrawny" dal przyklad dobrego ojcostwa i co "dobry ojciec" powinien zrobic z takim synem: "Ojciec, co dzień wyglądał syna na drodze, gdy go zobaczył, ogromnie się ucieszył i wybiegł mu naprzeciw, aby przywitać i ucałować. Zaprosił do domu i dał mu wszystko, co miał najlepsze także wyprawił ucztę na jego cześć, by móc cieszyć się z powrotu zaginionego dziecka." Ksiadz Natanek tak jak górska rzeka plynie szybko nawet moze wyrwac przybrzezne drzewa, zniszczyc "przelaz" nawet most, dlatego trzeba podjac próby uregulowania tej rzeki ale ta próba nie moze byc zniekształcona przez "uklady". Ksiadz Natanek jest "nowym (młodym) winem" ale nie moze (on) byc w starych torbach -"ja sobie a Bog sobie", dla swietego spokoju musimy plynac z pradem. Jesli Bóg Trójjedyny wybral ks. Natanka i ks. bp Meringa na PROROKOW to obowiazkiem ks. Kard. Dziwisza jako "duszpasterza-ojcieca "wybiec mu (ks. Piotrowi) naprzeciw, aby przywitać ..(...) Tak jest Ojciec (ks. Kard. Dziwisz) uzbrojony w Dary Ducha Sw. "przebaczył mu wszystko zanim ten go o to poprosił". Mówi się, że góralskie dania (obiady) są jak góralski charakter – raziste i ostre, dlatego wiec znając charaktery górali moje gadulstwa z ludzkiego punktu "O pojednaniu" są marzeniami ściętej głowy ale "na twarzy ojca maluje się miłosierdzie, pewna pobożność". Ludzka roztropnosc u Kapłana wypływa z otrzymanych Darów od Ducha Sw. które sa manifestowane przez Kapłanską gleboką i nieustanną wiernosc nauce (Magisterium) Kosciola Katolickiego ("KK"), Historii (Tradycji) Kosciola Katolickiego oraz Objawieniu Trojjedynego Boga w "kanonicznej" Biblii Kosciola Katolickiego. Pamietajmy ze Historii KK (przeszłosci) nie da sie odwrócić, (ALE) z popełnionych błędów MUSOWO uczyc sie, TYLKO z pomocą Ducha Św. można wiele lub wszystko naprawic, Dary Ducha Św. poglebią nasza Wiarę, Nadzieję i Miłość. Jak poprzednio pisalem ze pisze te wpisy sporadycznie, "na goraco", mysli zapozyczam od roznych dyskutantow z Forum, wysyłam do wielu dyskusyjnych Grup, anglojezycznych lub polskich, dopiero czytam je po oficjalnym umieszczeniu na Forum, zastanawiam sie nad trescia wpisu. Szkoda czasu, Widze jak gwałtownie nasza cywilizacja niszczy sie, widze jak nasza wiara cierpi, nawet cały Świat idzie "na manowce".

Tadek z Kanady pisze...

Bardzo dobrze, nawet az zadobrze widac ZLO, widac również ich wpływ te wszelkie lewactwa i zboczenia w Kosciele [w Europie, USA i Kanadzie]- trzeba RATOWAC - trzeba ODNOWY która moglyby w jakis sposób rozwiazac dużo problemów Swiata: Uwazam, ze nadszedł czas, który nie może być stracony. Powinno dojsc do ugody. Może ta okazja się nie powtórzyć. J.E. Ks. bp Mering, ks. Natank oraz Bractwo Piusa X (będąc i dzialajaca oficjalnie jako pralatura personalna) moga bardzo duzo dobrego zrobic i dać dla KK i Swiata przez podtrzymywanie tradycji, teraz, czas wprowadzac ten swój charyzmat na szersze drogi Kościoła. Ci Prorocy, namaszczeni wybrancy przez Boga w pelnej jedności z Kościołem beda mogli bardzo duzo wspomóc w odnowie kościoła, osobno - może się zmarginalizowac, a to byloby wielka szkoda. Wasza Eminencjo Najprzewielebniejszy Księże Kardynale Dziwisz "ten problem" miedzy "Góralami" mozna bedzie rozwiazac tylko w obecnosci Trójcy Swietej czyli w czasie adorcji przed Najswietszym Sakramentem a nie przez pyskowki tz. "ekspertow tego Swiata". Najdostojniejszy Księże Kardynale Dziwisz! Ja sadze ze Ksiądz Kardynał jako "ewangieliczny Ojciec" powinien sam osobiscie na caly dzien pojechac na Pustelnie do Grzechynia , jako pielgrzym i osobiscie na wlasne oczy zobaczyc co tam sie "dzieje" i wlasnymi uszami uslyszec nauki ks. Natanka. Bog Trojjedyny ZADZIALA tylko trzeba Mu zaufac !!!!!