Wtedy opowiedział im taką przypowieść: "Czy jeśli ktoś z was ma sto owiec i jedną z nich zgubi, nie zostawi na pustyni dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie pójdzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A kiedy znajdzie, bierze z radością na swoje ramiona i po powrocie do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem tę swoją zgubioną owcę". Zapewniam was, że taka radość będzie w niebie z powodu jednego grzesznika, gdy się nawraca, i to bardziej niż z powodu dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie czują potrzeby nawrócenia (Łk 15,3-7)
Jezus w ewangelii przedstawia się jako dobry pasterz (zob. J 10,11). Dobry – to taki, który troszczy się o trzodę a każdą z owiec zna po imieniu (zna jej przyzwyczajenia, wady, radości). Dobry pasterz to wreszcie ten, który nie waha się oddać swojego życia za owcę. Nic więc dziwnego, że martwi się o każdą z nich. Nie traktuje stadnie swoich owiec, ale każdą z osobna. Żadna nie jest mu obojętna.
Obraz ten pasuje doskonale do Jezusa i Jego nastawienia do każdego spotkanego człowieka. Radość z odnalezienia zgubionej owcy jest przejawem Jego miłości. Nie wypomina zaginięcia, nieostrożności czy nierozwagi człowieka, który gdzieś, w którymś momencie swojego życia zbłądził schodząc z drogi dobra, lecz radośnie bierze go w swoje ramiona.
To radosna perspektywa dla nas. Nie, aby wykorzystywać miłosierdzie Pana, lecz aby stale się w nie wpatrywać. Czasami myślimy, iż to my mamy się odnaleźć na drodze dobra. A przecież... to odnajduje nas Chrystus. Silimy się na dobro, lecz nas na nie często nie stać; często nam nie wychodzi. Co jest więc naszym zadaniem?... Tylko jedno: pozwolić dać się odnaleźć Jezusowi! Pozwolić Jemu działać. Nie przeszkadzać. Zaufać Temu, który już poszukuje ciebie na rubieżach świata.
3 komentarze:
Ja owcą ?
Porównuje mnie z owcą , która zaginęła , i to ma mi się podobać ?
Przecież jestem wartościowym człowiekiem , a nie owcą.
Tak wiele dla Niego czynię....
Ja owcą?
Faktycznie czasami jestem ''głupia'' jak owca.
Sądzę , ze sobie poradzę bez Boga , i idę swoją drogą.
Nie chcę by stale mnie On prowadził za rączkę ...a wtedy zawsze schodzę na manowce...
I wtedy gdy myślę , ze sięgnęłam już dna przychodzi On, szuka mnie , cieszy się kiedy mnie znów odnajdzie , i kiedy znowu z Nim pójdę.
Powinnam dziękować Panu , że zawsze się troszczy o mnie , i prosić o wybaczenie , że często jestem taką owcą...
Powinnam - ale nie potrafię...
''to tylko ja ''
Owce wcale nie są głupie :) Pozdrawienia słoneczne dla wszystkich!
Masz rację x Tomaszu , dlatego też napisałam to w '' ''
Również x serdecznie pozdrawiamy :)
'' to tylko ja ''
Prześlij komentarz