niedziela, 13 czerwca 2010

Grzesznica


     Dlatego mówię ci: liczne jej grzechy są odpuszczone, bo okazała wielką miłość. Komu mało jest odpuszczane, małą okazuje miłość". Do niej rzekł: "Twoje grzechy są odpuszczone". Siedzący z Nim zaczęli sobie myśleć: "Kim On jest, że odpuszcza grzechy?" A do tej kobiety powiedział jeszcze: "Ocaliła cię twoja wiara. Idź w pokoju" (Łk 7,47-50)


Wielka miłość potrafi zawrócić nas z błędnej drogi. Potrafi zakryć wszelkie grzechy. Ale wpierw trzeba prawdziwie kochać. Jednak nieporozumieniem staje się, gdy sami siebie rozgrzeszamy. Stanowiąc swoistą filozofię rekompensaty: „Zrobiłem coś złego, ale potem coś dobrego, więc w rezultacie bilans jest korzystny”. Kobieta okazała miłość, która pchnęła ją do zbliżenia się do Jezusa; zmiany życia, wyjścia z sytuacji grzechu. Miłość rodzi zbliżenie, szuka okazji do bliskości. Lecz w rezultacie to Chrystus przebacza – „Twoje grzechy są odpuszczone!”. Współdziałanie łaski Boga i wiary człowieka rodzi ocalenie oraz przynosi pokój serca. Jednak potrzebujemy wpierw żywej, uzdrawiającej obecności Pana. Choćby tej w sakramencie pokuty i pojednania. W konfesjonale słyszymy: „Odpuszczam tobie grzechy; idź w pokoju!”

Ta obecność zwiastuje pokój oraz przynosi ocalenie. Wymaga od nas często trudu i pokory, lecz z pewnością warto zabiegać o te dary nieopisanej miłości Ojca. By usłyszeć od Niego: „Nie mam do ciebie żalu; wymazuję twoje wszystkie winy moją miłością, idź w pokoju, radosny w ocaleniu, i więcej już nie grzesz!”.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kto zna życie to wie, że samego siebie nie można rozgrzeszyć, tu potrzebna jest miłość drugiej osoby i przebaczenie. Miłość rozgrzesza wszystko, nawet niepotrzebny jest tu spowiednik, jeżeli nie ma w nim miłości, to nie ma też rozgrzeszenia. To Boża Miłość rozgrzesza, a nie składane formułki.
Pozdrawiam wszystkich

-przypadkowy gość

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Spowiedź to nie magiczna formułka. To proces. Nie kończący nawrócenie, lecz je rozpoczynający. Jeśliby miłość rozgrzeszała sama z siebie, to nie potrzebna byłaby "formuła" Jezusa skierowana do kobiety. Podczas spowiedzi Kościół uaktualnia m.in. to zdarzenie. Spowiednik nie rozgrzesza swoją mocą, lecz w imię i na wyraźne polecenie samego Chrystusa (zob. J 20,23). Oczywiście, słuszna uwaga - Boża Miłość rozgrzesza. Lecz czyni to w określony sposób.
Pozdrawiam i dzięki za komentarz!