sobota, 19 czerwca 2010

Nie martwić się o jutro?!


        Nikt nie może służyć dwom panom, bo jednym gardzić będzie, a drugiego polubi; o jednego dbał będzie, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Dlatego mówię wam: nie martwcie się o swoje życie, co będziecie jeść lub co pić będziecie; ani o swoje ciało, czym się przyodziejecie. Czy życie nie jest ważniejsze od pokarmu, a ciało od odzienia? Popatrzcie na ptaki na niebie: nie sieją, nie żną, nie gromadzą w magazynach, a wasz Ojciec niebieski je żywi. Czy wy nie więcej znaczycie niż one? Kto z was swoim staraniem jedną chwilę może dodać do swojego wieku? Dlaczego martwicie się o odzienie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ciężko ani nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był ubrany tak, jak jedna z nich. Jeśli zatem to ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca wrzucają, Bóg tak odziewa, to o wiele bardziej was, małej wiary! A zatem nie martwcie się, mówiąc: "Co będziemy jeść?", albo: "Co będziemy pić?", albo: "Czym się odziejemy?" Bo o to wszystko zabiegają poganie. A wasz Ojciec niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Zabiegajcie najpierw o królestwo i o jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie martwcie się zatem o jutro, bo jutro samo zatroszczy się o siebie. Starczy dniowi jego własnej biedy (Mt 6,24-34)

 

Ewangelia nie respektuje szarości. Czarne jest czarne a białe jest białe. W życiu duchowym przekłada się to na stwierdzenie, że człowiek albo służy Bogu, albo jakimś bożkom. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Aramejskie słowo „mamona” oznacza bogactwo. W kontekście nauczania Jezusa ukazana jest jako idol, jakieś bóstwo dominujące człowieka.

Naszą wiarę weryfikują nie słowne deklaracje, ani nawet uczestnictwo w niedzielnej Mszy, lecz zaufanie Ojcu. Niekiedy (często) nasze życie nie posiada pięknych scenariuszów, które chcielibyśmy posiadać. Jest zmaganiem o własne człowieczeństwo. Jakże ważne jest w tym zaufanie Bogu! Bo inaczej zamieszka w nas jedynie rezygnacja, przygnębienie i smutek. Nie chodzi tutaj o bierne oczekiwanie Bożej interwencji. Raczej o współpracę, by troska Ojca mogła urzeczywistniać się w naszej codzienności.

Wiele razy miałem przykłady działania Opatrzności w moim życiu. Pojawiała się ona jednak dopiero wtedy, kiedy zostawiałem swoje pomysły na rozwiązania problemów; kiedy byłem totalnie bezradny i nie pozostawało mi nic, prócz cichej prośby o pomoc Pana. Gdy przestawałem ufać sobie a zaczynałem ufać jemu. Ufać – to najpierw słuchać. Zaufanie rodzi się w bliskości. Trzeba wiedzieć, komu się ufa. Wsłuchując się w głos Boga, nigdy nie stracisz nadziei. Będziesz wiedział, że z Nim nic nie jest w stanie cię złamać.

            Uczniowie Jezusa mają wiedzieć, że nie warto poświęcać swojej energii na martwienie się o jutro. Są bowiem pewni, że sam Ojciec o to zadba w odpowiedni sposób. Może niekoniecznie taki, jaki chcieliby, ale zatroszczy się o nich. Błogosławieni ci, którzy przeciwko wszelkim trudnościom umieją zaufać Panu!


Brak komentarzy: