poniedziałek, 3 września 2012

Pomazani




Przyszedł także do Nazaretu, gdzie się wychował. Zgodnie ze swoim zwyczajem wszedł w szabat do synagogi i wstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Gdy rozwinął tę księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pana nade mną. Ze względu na Niego namaścił mnie, abym ubogim przekazał radosną nowinę. Posłał mnie, abym wziętym do niewoli ogłosił uwolnienie, a ślepym przejrzenie; abym załamanych odesłał w wolności, abym ogłosił rok łaski Pana". Po zwinięciu księgi oddał ją słudze i usiadł. Oczy wszystkich w synagodze były z uwagą wpatrzone w Niego. A On tak zaczął do nich mówić: "Dziś w waszych uszach spełniło się to Pismo". Wszyscy wystawiali Mu świadectwo i dziwili się, że tak pełne wdzięku słowa wychodzą z Jego ust. Mówili: "Czyż nie jest On synem Józefa?" Jezus odezwał się do nich: "Z pewnością do mnie odniesiecie to przysłowie: "Lekarzu, siebie samego uzdrów. Uczyń i tutaj, w swojej ojczyźnie, to, co się dokonało w Kafarnaum"" (Łk 4,16-23)

Chrystus jest namaszczonym przez Boga królem, kapłanem oraz prorokiem. To namaszczenie dokonujące się przez Ducha Jahwe. Wszystkie te funkcje Jezusowego namaszczenia (królewska, kapłańska i prorocka) zawierają się w programie Jego życia, które streścić można jako miłosna służba człowiekowi; ta do samego końca. Jako Mesjasz przyszedł, by służyć ludziom a nie, by być obsługiwanym.
Znający Go od dziecka dziwią się mądrości nauczania Jezusa. Są zdziwieni, niektórzy zszokowani. Nie potrafią wznieść się poza swoje opinie na temat ich ziomka, pochodzącego z tej samej miejscowości.
Jezusa objawia Słowo. Tylko zanurzając się w nim i odczytując je w perspektywie duchowej i ponadczasowej, jako zdolne odmienić nasze życie, możemy rozpoznać Chrystusa jako jedynego Zbawiciela. Można więc być pomazanym przez Słowo, bądź też rozmazanym przez świat. Co wybierzesz?...

2 komentarze:

Ela pisze...

Rozmazanym chyba nikt nie chce być bo to jakby nie istniał.Odważnie i jasno dawać świadectwo tego chcę ,tego pragnę całym sercem!
Dobrego dnia zyczę wszystkim razem i kazdemu z osobna:)

Anonimowy pisze...

Zadziwiająca jest różnica pomiędzy Nauczycielem a Janem Chrzcicielem patrząc przez pryzmat czytanego tekstu Izajasza. Jan Chrzciciel głosił nadejście sądu Bożego, więc wśród ludzi dominował strach. A Nauczyciel głosi Dobrą Nowinę. Nie oznacza to, że Nauczyciel nie wiedział o gniewie Bożym. Wiedział o tym dobrze, ale u Nauczyciela był to raczej gniew miłości. Ludzie raczej kojarzyli Nauczyciela z rodziną w której się wychowywał i nie bardzo podobało im się, że ktoś z ich stron rodzinnych rozumiał tak dobrze, to co mówił. To ich zachwycało, ale też stanowiło barierę w rozumieniu jak i zawierzeniu Mu.
Podobnie jest i z nami. Jeśli kogoś znamy od dzieciństwa, trudno nam uznać w nim jakiś autorytet. Może właśnie dlatego tak trudno być prorokiem w swoim mieście.
Pozdrawiam
Kasia