wtorek, 15 maja 2012

Rzecznik



Teraz odchodzę już do Tego, który mnie posłał, a nikt z was mnie nie pyta: "Dokąd idziesz?" A przecież smutkiem napełniło się wasze serce, gdy o tym wam powiedziałem. Ja jednak prawdę wam mówię, że lepiej dla was, abym odszedł. Jeśli bowiem nie odejdę, nie przyjdzie do was ów Rzecznik; jeśli natomiast pójdę, przyślę Go do was. Gdy On przybędzie, przekona świat w sprawie grzechu, sprawiedliwości i sądu: w sprawie grzechu, że nie wierzą we mnie; a w sprawie sprawiedliwości, że do Ojca idę i już mnie oglądać nie będziecie; wreszcie w sprawie sądu, że rządca tego świata już jest osądzony (J 16,5-11)

Rzecznik (adwokat) to ktoś występujący oficjalnie w czyimś imieniu. Ktoś broniący stanowiska (i tłumaczący je) na zewnątrz; wobec świata.
Duch Święty jako Rzecznik, ma dwojakie zadanie i zarazem dwoje „klientów” których reprezentuje wobec świata. Pierwszy to Chrystus, z którym to jest nierozerwalnie zjednoczony, drugim jest grono uczniów Jezusowych. Duch Święty uobecnia Jezusa we wspólnocie wierzących; pochodzi od Ojca i Syna i jest im równy w boskości oraz chwale.
Ów Rzecznik wypełni pustkę powstałą w sercach uczniów po wniebowstąpieniu Pana. Bo to Duch Chrystusowy.
Przybycie Ducha jest momentem weryfikującym wiarę. Ale też wspomagającym wiarę! On bowiem przekona świat „w sprawie grzechu, sprawiedliwości i sądu”. Ostatecznie też będzie wskazywał na zwycięstwo Jezusa nad złym duchem, który jest rządcą tego świata.
Kto chadza w świetle Ducha Świętego nie musi lękać się więc zła. Kto przebywa w łasce Ducha kroczy bezpiecznie także przez wszelkie trudności życia. I nigdy nie czuje się samotny czy opuszczony. Duch Święty to przecież wcielona Obecność Tego, Który Jest.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W rzymskich sądach nie było publicznych oskarżycieli. Oskarżenie wnosiły strony zainteresowane. Chociaż zdarzało się, że rolę obrońcy pełnił retor…ale na to stać było nielicznych. W Janowej Ewangelii podkreślane jest, że sąd w zasadzie już trwa. To my sami siebie osądzamy uznając lub nie uznając Nauczyciela. I tylko w tym fragmencie pojawia motyw sądu, gdzie obrońca wierzących staje się jednocześnie oskarżycielem świata. Ale świata w rozumieniu jako ludzi odrzucających Jego naukę a nie świata w fizycznym ujęciu. W sumie … świat nie jest bezosobową kulą zawieszoną gdzieś tam na nieboskłonie. Dlaczego jednak pojawia się „inny” wymiar sądu ??
I dlaczego uczniowie milczeli? Aż sam Nauczyciel robi im lekki wyrzut. Czyżby kryła się w uczniach obawa, lęk? Im więcej odkrywa przed nimi Nauczyciel tym bardziej uczniowie milkną. Boją się swojego ludzkiego rozumowania?? Przecież takie pytania „dokąd idziesz” padały już wcześniej. Choćby J. 13, 36 – i pytanie Piotra. Odpowiedzi jednak Nauczyciela były wciąż nie jasne. Nam jest łatwiej to zrozumieć..bo ich przyszłość jest dla nas historią. Czyżby do pełnego zrozumienia brakowało właśnie oświecenia Ducha Prawdy?? I dlaczego nie było możliwości zesłania Ducha Ojca wcześniej, jeszcze za życia Nauczyciela? Czy to ma podkreślić jedność Trójcy? Czy będąc w ciele ludzkim Nauczyciel był po prostu ograniczony i czasem i przestrzenią?? Czy ciało Jego stanowiło swoistą barierę a dla Ducha takich barier nie ma?? Ale przecież …czytał w sercach ludzkich.
Pytań wiele... a ile jest odpowiedzi??

Dobrego wtorku życzę, oby Duch Prawdy pozwolił nam przekroczyć określone bariery ludzkie.

Kasia

Anonimowy pisze...

O Duchu Prawdy ciekawie wypowiedział się Augustyn:
„W niewidzialnej i niezniszczalnej Trójcy, którą wyznaje i głosi wiara nasza i Kościół katolicki, Bóg Ojciec jest Ojcem nie Ducha Świętego, lecz Syna; zaś Bóg Syn jest Synem nie Ducha Świętego, lecz Ojca; natomiast Bóg Duch Święty nie jest Duchem samego tylko Ojca ani samego tylko Syna, lecz Ojca i Syna. Toteż przez Tego, który jest wspólny Ojcu i Synowi, mamy budować wspólnotę wzajemną oraz wspólnotę z Bogiem. Przez ten Dar, który jest jeden od Nich Obu, mamy łączyć się w jedno, a jest nim Duch Święty – Bóg i Dar Boży. W Nim bowiem dokonuje się nasze pojednanie z Bogiem i nasze radowanie się Bogiem” Sermo. 71,18

Niby proste...niby skomplikowane.
Kasia

Anonimowy pisze...

ooooo... przejrzało na blogu. Zdecydowanie fajniej. Radośniej, jaśniej.. i dla mnie.. staruszki.. lepiej widoczne literki.

Podoba mi się nowa szata graficzna.

Kasia

Anonimowy pisze...

i nowe hasełko...:))
fajnie, fajnie

Kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

ano, tak jakoś... :) dzięki. może tak jakoś z natchnienia Ducha? nie wiem. nie dokładam zbyt filozofii do dokonanych zmian. może zwyczajnie na nie nadszedł czas? pozdroooo, z Bogiem!

Anonimowy pisze...

Ja żem tylko rzekła, że strona jaśniejsza i mi się po prostu i zwyczajnie….lepiej czyta. Hasełka również nie wiąże z żadnym pojęciem zmian. Zresztą.. co mi do tego? Każdy rozpoznaje w sobie sam zmianę … i to wystarcza. Prawda? A krążąc przy nurcie filozoficznym.. pochwalę się. Dzisiaj moja jedyna zdawała ustną maturę, gdzie …po jej prezentacji błąkał się pan Platon dziarsko dzierżąc w dłoni swoje utopijne dzieło zatytułowane „Państwo”… a w ślad za siwą brodą Platona truchcikiem biegł Marks…by zaraz po nim nadjechał z hukiem angielski socjalizm z roku 1984 a na koniec grzywą pełną myśli rodem z fabryki bytów potrząsł Huxley…… Filozoficznie rzecz ujmując… byłam bytem zaczepionym jedynie o fragment ziemi… z nerwów nie kojarzyłam faktów..a słowa gadających dwóch biurek obok mnie przelatywały niezauważone… i…. i… filozoficznie rzecz ujmując… się nam udało. Pełna podziwu jestem dla mojego małego fizyka, że przebrnął przez tyle treści w swoich 14 minutach i 32 sekundach….
No co ?? chwalę się… bo dla mnie jest czym…
Zmykam do roboty
Miłego wieczoru
Kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

hohoho... to dobrze, nie? byle się nie zafilozofowała;) niemniej też się cieszę. miłego wieczoru!