poniedziałek, 21 marca 2011

Być jak On


      Stawajcie się miłosierni, jak wasz Ojciec jest miłosierny. Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone. Dawajcie, a wam będzie dane. Dadzą wam w wasz fartuch miarą dobrą, ubitą, potrząśniętą, przelewającą się. Jaką miarą mierzycie, podobnie wam zostanie wymierzone (Łk 6,36-38)

 

Miłosierne przebaczenie niesie z sobą te elementy o których mówi Jezus: pozbywanie się osądu i potępienia, na rzecz miłosnego ofiarowania dobra dla innych. Jedyną miarą, którą mamy mierzyć innych, jest miara miłości, czyli dawanie siebie do samego końca. Kto tak daje siebie, odnajduje... samego siebie. Bo nasz wizerunek odbija się w oczach innych ludzi. To, jakie budujemy relacje z nimi, świadczy, na ile jesteśmy dojrzali w naszym człowieczeństwie.

Ojciec jest miłosierny. Mamy niedościgniony model do naśladowania. Ale możemy (i wręcz jesteśmy wezwani!), by Go naśladować. Bóg, który jest duchem, po to stał się prawdziwym człowiekiem w osobie Syna. Między innymi też po to, by pokazać, że można żyć do końca miłością i dobrem. Nam wystarczy tego bardzo chcieć, i współpracując z łaską Boga, wcielać w życie ideał stawiany przez Ewangelię.


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tu mi się nasuwa taka myśl dotycząca Ojca Miłosiernego. Czy Miłosierdzie jest nieskończone? A jeśli tak to jak to się ma do przypowieści (bądź zdarzenia , bo się okazuje, że nie odróżniam metafory od zdarzeń faktycznych) o drzewku figowym ? Chodzi mi o Mk 11,12-14 i Mt 21,18-19 - Jezus przeklina nieurodzajne drzewo figowe. Kara za grzechy, że nie "owocujemy" dobrze? Przecież w Ewangelii Mk wyraźnie jest napisane, że " nie był to czas na figi". Czy może chodzi tylko o grzech przeciw Duchowi Św? Czemu "drzewo" nie dostało szansy? Jeśli uznać drzewo figowe za człowieka... to przecież człowiek dopóki żyje ma szanse na poprawę. Prawda? Czego więc to porównanie dotyczy? I jak to się ma do Miłosierdzia?
Interpretacja jako symbol Izraela jest mi znana. Bardziej chodzi mi o przełożenie na czas obecny.
ks

Anonimowy pisze...

Dzisiejsze PIERWSZE CZYTANIE
Czytanie z Księgi proroka Daniela.
Dn 9, 4b-10

O Panie mój, Boże wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań! Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu do naszych królów, do naszych przywódców, do naszych przodków i do całego narodu kraju.
Tobie, Panie, należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, jak to jest dziś: mieszkańcom Judy i Jerozolimy oraz całemu Izraelowi, bliskim i dalekim we wszystkich krajach, do których ich wypędziłeś z powodu niewierności, jaką Ci okazali.
Panie! Wstyd na twarzach niech okrywa nas, naszych królów, naszych przywódców i naszych przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, naszego Boga, by postępować według Jego wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków.

Anonimowy pisze...

Kim jest Bóg? Jaki jest? Już Stary Testament ukazuje miłosierdzie Boga (np. w dzisiejszym pierwszym czytaniu, które jednocześnie ukazuje, że Bóg jest miłosierny, wielki i straszliwy). Jak pogodzić miłosierdzie ze sprawiedliwością Boga? Jak rozumieć kary za grzechy?
Mnie się wydaje, że oprócz próby intelektualnego poznania Boga, ważna jest modlitwa. Samo intelektualne podejście może chyba spowodować pułapki. Jestem fizykiem i wiem jak mało wiem. Wszechświat jest tak ogromny, my jesteśmy pyłkiem na jednej z planet, krążącej wokół jednej z przeciętnych gwiazd w przeciętnej galaktyce. Wokół innych gwiazd też krążą planety, wiele już jest odkrytych przez naukowców. Nie potrafimy zliczyć gwiazd, galaktyk, trudno sobie wyobrazić ten ogrom i potęgę. A niektórzy naukowcy snują jeszcze bardziej niewyobrażalne teorie, na przykład, że różnych (pączkujących) wszechświatów jest nieskończenie wiele... Więc jeżeli tak niewyobrażalny jest sam Wszechświat, myśl o tym może nawet budzić o niektórych niepokój, to jak potężny jest sam Bóg - Stworzyciel! I jak niepojęty!
Takie myśli do mnie dzisiaj przyszły. Niepojęte jest również to, że z Bogiem możemy wejść w zażyłą relację, że możemy Go poznać. Może nie rozumiemy ale możemy kochać i doświadczać Bożej Miłości. Słowo mówi, że Bóg jest Miłością. I to jest dla mnie najważniejsze. Nawet jeśli nie rozumiem, nawet jeśli widzę sprzeczności. Święta Faustyna przypomniała nam o Miłosierdziu Boga jako o Jego największym przymiocie. W miłości nie ma lęku.
Jeśli chodzi o historię o drzewku figowym to czekam z niecierpliwością na wytłumaczenie duszpasterza. :-)
Ania

Anonimowy pisze...

@Ania
Osobiście bardzo trudno pojąć mi Boże Miłosierdzie. Może nawet nie tyle "pojąć" czy "zrozumieć", ale "zasmakować". Nie bardzo wiem jak to ująć w słowach... Obawiam się, że mam trudność w wyjaśnieniu tego co chce przekazać.
Masz całkowitą rację.. osobiście muszę wyzbyć się podejścia stricte rozumowego. Ciężko mi jednak uruchomić serce. Aczkolwiek dzisiejszy dzień śmiało mogę zaliczyć do dni udanych. Bardzo dużo dowiedziałam się na dzisiejszej rozmowie i teraz mogę spojrzeć na niektóre sprawy pod innym kątem. Dowiedziałam się również, że nic nie wiem :) I ta informacja w zasadzie mnie podbudowała... bo skoro nic nie wiem.. to mogę się jeszcze przestawić na właściwe tory. A co najważniejsze uzyskałam informację jak pracować nad sobą. Bardzo cenne uwagi.
Czekam również na odpowiedź księdza Tomasz... bo powiem szczerze.. to "drzewko" "prześladuje" mnie już.. ponad cztery miesiące :) ..
Staram się tę relację między Bogiem a człowiekiem jakoś zacząć czy zainicjować... chwilowo nie bardzo mi to wychodzi jeszcze.
ks

Anonimowy pisze...

@ks
Wiesz, fajnie że dzielisz się swoimi pytaniami, wątpliwościami i poszukiwaniami bo to mnie osobiście też skłania do intelektualnego i duchowego pogłębienia mojej wiary. Dziękuję. Modlitwy się wciąż uczę i o modlitwę ciągle walczę w mojej codzienności. Pragnę Boga ale jestem słabym człowiekiem. Ważne, że Bóg nas wspiera w naszych dążeniach i pragnieniach. To On inicjuje, On wychodzi do nas, On daje nam to pragnienie nieskończoności, pragnienie Miłości. To jest też Jego Miłosierdzie. On kruszy nasze kajdany, przemienia serca, uzdrawia...
On już zainicjował tę relację z Tobą. Teraz Ty odpowiadzasz. I to jest piękne.
Cieszę się, że dzisiejszy dzień był dla Ciebie udany i rozmowa również.
Ściskam Cię mocno, jeszcze raz dziękuję za Twoją obecność.
Ania

Anonimowy pisze...

@Ania
To ja dziękuję Tobie i wszystkim tu obecnym. Dziękuję nie tylko za Wasze komentarze i obecność ale również za możliwość swobody wypowiedzi. A poza tym.. długo szukałam osoby z mojego świata "cywilnego", która potrafi dać świadectwo. Ty mi to dajesz wbrew pozorom. Choćby swoimi słowami powyżej o Miłosierdziu. Być może On idzie ze mną ścieżką do "Emaus", tylko ja jeszcze tego nie wiem.
Dużo do myślenia dał mi też komentarz "anonimowego" aczkolwiek "mocno" jest to powiedziane (moje prywatne odczucie). I wiesz co... Ty umiesz się przyznać, że nie jesteś doskonała.. i to mnie zachwyca bo świadczy o wielkiej szczerości.
pozdrawiam
ks

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Opowieść o przeklęciu drzewka figowego jest typowym rodzajem przypowieści, a więc pod tym obrazem ewangelista ukrył głębokie znaczenie czynu Jezusa (świadczy o tym też paralelny tekst, że to nie był czas dojrzewania figowca Mk 11,13). Symbolika figowca, figi, jest bardzo bogata w Biblii. Dla mnie w rozumieniu tej przypowieści, pomaga tekst Łk 13,6-9. Drzewo figowe już w ST symbolizuje lud Izraela. Odrzucając Mesjasza, sam skazuje się na uschnięcie (przeklęcie - ale nie w naszym rozumieniu; jako odrzucenie czy nienawiść). Tak też się dzieje: w roku 70 po Chr. zostaje zburzona świątynia, a naród wygnany ze swojej ziemi i zmuszony do ucieczki. Owa przypowieść jest więc w pewnym sensie proroctwem. Lecz historia to nie kończy się z tym oddaleniem się ludu. Na miejsce uschniętgo figowca wyrosło nowe drzewo: to odradzające się królestwo Jezusa (zob. Mt 24,32n) - urodzajny figowiec przynoszący kosze soczystych owoców. I tutaj widać owo miłosierdzie Boże w całej pełni. Dzięki za dialogi biblijne! Cieszą mnie Wasze wymiany spostrzeżeń, są cenne. Niech Pan Was prowadzi!

Anonimowy pisze...

Bardzo dziękuję za wyjaśnienie. Teraz mam jasność. Przyznam szczerze, że od długiego czasu martwił mnie ten fragment z uschniętym drzewkiem. Brany był bowiem (ten fragment) bardzo powiedziałabym personalnie. Teraz mogę spojrzeć na to z innej perspektywy no i mieć nadzieję.
ks