Jezus przemówił do faryzeuszów
tymi słowami "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie
chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia". Rzekli do Niego
faryzeusze: "Ty sam o sobie dajesz świadectwo. Twoje świadectwo nie jest
prawdziwe". W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: "Nawet jeżeli Ja sam o
sobie daję świadectwo, to świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd
przyszedłem i dokąd idę […]” (J 8,12-14a)
Światło, którego promieni wystarcza dla całego świata. Wystarczy wyjść
z ciemności w jego obręb. Światło daje życie. A więc trwanie w ciemności to
śmierć. Chrystus przedstawia się jako światło życia dla świata. Kolejny raz
radykalnie stawia przed słuchaczami wybór: albo jesteś po stronie Ewangelii (Jezusa),
albo po stronie świata, który promuje często styl życia oparty na szeroko
pojętym egoizmie, daleki od ewangelicznego.
Faryzeusze czują się zaatakowani. Wiele razy Nauczyciel mówił do nich
o nich właśnie. Dla uspokojenia własnego sumienia i zniechęcenia rozmówcy, mówią,
że Jego słowa nie mają dla nich żadnej wartości, że sam je sobie wymyślił, że
nie może ich w żaden sposób potwierdzić. Więcej: nie ma prawa ich osądzać.
Chrystus, bez agresji, odpowiada na zarzut. Nie potrzebuje świadectwa
nikogo. Dlaczego? Bo jest Synem samego Jahwe. Mesjaszem. Świadomy swojej tożsamości
oraz misji, jako Bóg – Człowiek przenika, zna, demaskuje to, co jest w sercu
człowieka. Dla jego dobra. Ku zbawieniu. Bo droga za Nim to droga światła
zbawienia.
Pytanie z tego fragmentu ewangelii Janowej to zaproszenie na tę drogę.
Wprost do serca Ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz