Wśród słuchających Go tłumów
odezwały się głosy: Ten prawdziwie jest prorokiem. Inni mówili: To jest
Mesjasz. Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie
mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka
Betlejem? I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go
nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc
strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: Czemuście Go nie
pojmali? Strażnicy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak
ten człowiek przemawia. Odpowiedzieli im faryzeusze: Czyż i wy daliście się
zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum,
który nie zna Prawa, jest przeklęty. Odezwał się do nich jeden spośród nich,
Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: Czy Prawo nasze potępia
człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni? Odpowiedzieli mu: Czy
i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei.
I rozeszli się - każdy do swego domu (J 7,40-53)
Wypełnia się proroctwo starego Symeona nad Jezusem, którego rodzice
przynieśli do świątyni, żeby zgodnie z Prawem, ofiarować go Jahwe: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu
sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34b).
Dawni prorocy byli często znakami sprzeciwu dla mechanizmów rządzących
światem. Przez to świat ich nienawidził, byli prześladowani i zabijani. Ten prorocki
los wkrótce podzieli Boży Syn. Jezus wie o tym. Jest świadomy, że stanowi
rodzaj miecza Bożego, który przecina bieg wydarzeń, wywołuje rozłam, a u wielu
agresję oraz odrzucenie.
Z jakiego powodu? Bo Jego życie, dzieła, przepowiadanie, stały się nie
wygodne polityce rządzących światem. Swoje
niecne, niemoralne dążenia do unicestwienia proroka z Nazaretu próbują oni
usprawiedliwić przed ludźmi i przed samymi sobą. A może i przed Bogiem? To perwersyjne
działanie. Bóg bowiem zna prawdę, zna dogłębnie ludzkie serca. Jego nie można
oszukać.
Lecz w gronie zatwardziałych przeciwników Jezusa są też ludzie
poszukujący prawdy, czyli: prawi. Nie mogą milczeć wobec niesprawiedliwości. Oni
są na dobrej drodze do rozpoznania w Chrystusie obiecanego Mesjasza. Takim jest
Nikodem.
„Rozeszli się, każdy do swojego domu” – po to, żeby na spokojnie
jeszcze raz przemyśleć sprawę Jezusa. Bo wobec znaku, jakim był On i Jego
Ewangelia, można być albo Jego przyjacielem, albo wrogiem. To Słowo również
stawia przed każdym z nas ten wybór, na który każdy osobiście musi dać
konkretną odpowiedź swoim życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz