Duch wyprowadził Jezusa na
pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i
czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do
Niego: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem”.
Lecz On mu odparł: „Napisane jest: "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz
każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Wtedy wziął Go diabeł do Miasta
Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: „Jeśli jesteś Synem Bożym,
rzuć się w dół, jest przecież napisane: »Aniołom swoim rozkaże o Tobie, a na
rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”. Odrzekł
mu Jezus: „Ale jest napisane także: "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana,
Boga swego”. Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu
wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: „Dam Ci to
wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon”. Na to odrzekł mu Jezus: „Idź
precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał
pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie
przystąpili i usługiwali Mu (Mt 4, 1-11)
Trzy pokusy: ciała, władzy i bogactwa. Ulegnięcie im jest zaparciem
się Boga. Jak trzy zaparcia się apostoła Piotra. Liczna trzy jest bardzo często
wspominana w Biblii. Oznacza perfekcyjną całość, jedność, spełnienie jakiegoś
czynu albo doświadczenia.
Trzy pokusy szatana wydają się być misternie ułożonym planem, który w
rezultacie prowadzi do zła. To tylko pozór. Jezus przez trzy lata (znowu
trójka!) nauczał ludzi, jak przeciwstawiać się złu. W Ewangelii Mateusza epizod
kuszenia na pustyni poprzedza oficjalną i otwartą misję Syna Bożego. Będzie ona
także naznaczona walką z demonami.
Szatan zuchwale ośmielił się kusić Bożego Syna, więc nie łudźmy się,
że nas zostawi w spokoju. Chrystus, będąc Bogiem ale i Człowiekiem, pragnął być
solidarny z każdym z nas w próbach, których doświadczał na pustyni, a którym i
my wiele razy musimy stawić czoła. Jak Jezus walczył z pokusami, skąd ma ku
temu mądrość i siłę do tego? Odpowiedź jest jasna: walczy nie swoimi siłami,
ale mocą Bożego Słowa, czyli Jego mądrości. W pełnym zaufaniu, nie dodając nic
od siebie, bierze do ręki obosieczny miecz Słowa, żeby oddalić
niebezpieczeństwo grzechu.
Zwycięstwo nad pokusami wymaga od nas swoistej śmierci dla własnego
egoizmu. Jak trzy dni Jezusa w czeluściach grobu. A po nich już tylko zwycięska
radość Zmartwychwstania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz