Przychodzili do Niego wszyscy
poborcy opłat i grzesznicy, aby Go słuchać. Szemrali na to faryzeusze i uczeni
w Piśmie, mówiąc: "On przyjmuje grzeszników i jada z nimi". Wtedy
opowiedział im taką przypowieść: "Czy jeśli ktoś z was ma sto owiec i
jedną z nich zgubi, nie zostawi na pustyni dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie
pójdzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A kiedy znajdzie, bierze z radością na
swoje ramiona i po powrocie do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im:
"Cieszcie się ze mną, bo znalazłem tę swoją zgubioną owcę". Zapewniam
was, że taka radość będzie w niebie z powodu jednego grzesznika, gdy się
nawraca, i to bardziej niż z powodu dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych, którzy nie czują potrzeby nawrócenia. Albo czy któraś kobieta,
gdy mając dziesięć drachm, zgubi jedną, nie zapala lampy, nie wymiata domu i
nie szuka dokładnie, aż znajdzie? Kiedy znajdzie, zwołuje przyjaciółki i
sąsiadki mówiąc: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą
zgubiłam". Taka radość, zapewniam was, pojawia się u aniołów Boga z powodu
jednego grzesznika, gdy się nawraca" (Łk 15,1-10)
Bogu zależy na dobru swoich dzieci. Wszak jest kochającym
Ojcem. Zależy Jemu na każdym bez wyjątku, każdy jest jedyny i cenny w Jego
oczach. Pragnie ofiarować swoją miłość, a zwłaszcza tym, którzy zagubili się w
świecie i ciemności tracąc jej odczuwanie. Nawrócenie; zmiana sposobu myślenia
i wartościowania dotychczasowego życia, przywraca na nowo doświadczenie miłości
Boga.
Radość w niebie pojawia się wtedy, kiedy człowiek
uświadamia swoją grzeszność i pragnie coś z nią uczynić, niźli z człowieka
uważającego siebie za sprawiedliwego. Któż z nas jest bez winy? Nie chodzi o
to, by specjalnie się gubić i bawić się z Bogiem w chowanego. Zupełnie jak Adam
w ogrodzie Eden (zob. Rdz 3,10n).
Upadków nie trzeba szukać, każdego dnia upadamy. Trzeba
rozpoznać w sobie problem i dać się pozwolić odszukać Bogu. A potem już tylko
wielkie radości ucztowanie.
3 komentarze:
A ja dzisiaj znów tak przyziemnie czytam ten fragment, że "szemrali na Niego faryzeusze i pseudo-uczeni i inni pseudo... Bo ludzie przychodzili do Niego... aby Go słuchać."
Bo w ogóle przychodzili. I słuchali.
A faryzeusze (ludzie bez twarzy, najchętniej także ukrywający imię) i różni pseudo- tego nie mogą ścierpieć. Zawsze byli i będą, niestety.
To, po pierwsze. A zaraz po drugie zdziwienie - ile tu (w tym fragmencie) radości, zapalania lamp, cieszenia się :)
Choć proporcje są smutne - jeden do stu :(
Dobrze mieć świadomość, że i Bogu znana jest radość ze znalezienia zagubionej rzeczy... jak to powiedział pewien święty.
Zdarzają nam się ucieczki i ciągłe upadki. To ze wszech miar ludzkie. Ale dobrze , że mamy gdzie wracać. O ileż bowiem "łatwiej" wracać do kochającego Ojca niż do rodziny, która nie zawsze nas toleruje.
pozdrawiam
kasia
te strony ewangeliczne mówiące o miłosierdziu Ojca są naprawdę przejmująco piękne.
Prześlij komentarz