wtorek, 6 września 2011

Sztubak



W tych dniach Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Kiedy nastał dzień, przywołał swoich uczniów i wybrał z nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem, jego brata Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona, zwanego Gorliwym, Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który został zdrajcą. Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam wielki tłum Jego uczniów oraz mnóstwo ludzi z całej Judei i z Jeruzalem, z wybrzeża Tyru i Sydonu, którzy przybyli, aby Go słuchać i zyskać uzdrowienie ze swoich chorób. Także dręczeni przez duchy nieczyste byli uzdrawiani. A każdy z tłumu starał się Go dotknąć, bo moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich (Łk 6,12-19)


Wybór tych, którym można zaufać do końca i powierzyć swoje życie, jest trudny. Jezus poprzedza go modlitwą. Lecz i tak wkrótce okaże się, że wspólnota uczniów nie była idealna. Byli wśród niej karierowicze, tchórze, niedowiarki, sceptycy, a nawet zdrajca. Widać Chrystus nie chciał utworzyć wspólnoty idealnej. Wybrał za to ludzi, którzy przy odpowiedniej współpracy z Nim, mogli dosięgnąć świętości, całkowicie oddając siebie na służbę Królestwa. Pomimo błędów, wszyscy prócz Judasza, potwierdzili wiarę w Jezusa całym swoim życiem. I wszyscy, prócz Jana, przypieczętowali ją męczeńskim przelaniem krwi.

Bo tak naprawdę w służbie uczniów liczy się jedynie wierność. Nie jest istotne, ile i jakie masz talenty, ale liczy się ich wierne wykorzystanie w służbie Ewangelii. Tam, gdzie stawia nas Bóg. Świat potrzebuje uzdrowienia i jest spragniony dobrego przesłania. Będąc autentycznie wiernymi danej nam misji miłości sprawimy, iż ludzie sami będą przychodzili do nas, aby się dotknąć Boga. I wtedy zakwitnie w sercu ogrom radości, że jest się uczniem Nazareńczyka.


46 komentarzy:

zbigniew pisze...

Ks.Tomaszu- chciałbym by Ksiądz zajął stanowisko wobec zdania w komentarzu-

,,To niegrzecznie nie mieć do siebie zaufania skoro ON ufa nam>" - dla mnie być pewnym siebie , mieć do siebie zaufanie to nic innego jak pycha!

Proszę o wykładnie- tylko nie by było mile dla ucha tylko po prawdzie, po prawdzie Ks. Tomaszu!

zbigniew pisze...

Myślę Księże Tonaszu i jakoś nie mogę sobie przypomnieć gdzie Bóg w którym fragmencie powiedział że ufa człowiekowi!

Byłbym wdzięczny za podrzucenie mi namiarów!

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Myślę, że w tym wypadku kwestia ufności jest wpisana w sferę kochania. No, a przecież przykazanie miłości wskazuje, iż mamy kochać siebie, i to najpierw nim ukochamy innych: miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Oczywiście, że nie chodzi tutaj o narcystyczne zapatrzenie w siebie, które jest wypaczeniem miłości. Miłość zakład też ufność.
Można też przyjąć, że... muszę ufać sobie, iż faktycznie ufam (komuś). To nie to samo, a jednak potrzebne.
W Biblii zaufanie jest powiązane z budowaniem oraz pogłębianiem więzi.
Każde zdarzenie, gdzie Bóg daje kolejną szansę człowiekowi jest znakiem Jego zaufania do nas. Np. zawsze zostawia tzw. Resztkę Izraela; osoby, którym ufa. W Biblii jest ich mnóstwo.

Dobrego dnia! Bożego.

Anonimowy pisze...

Jesteśmy niedoskonali i Bóg doskonale to wie, bo przecież zna nasze serca i nas stworzył. Mamy kochać siebie, a skoro tak to i ufać sobie. Nie chorobliwie i narcystycznie, ale tak zwyczajnie nie podejrzewać siebie stale o nieczystość intencji. Bogu wystarczy, że szczerze pragniemy dobra i staramy się to dobro świadczyć innym. Na tyle na ile nas stać. Przemodlone decyzje mają na pewno Boże błogosławieństwo.
marta

@Zbyszek
Bóg zawsze ufa człowiekowi i chce żebyśmy ufali sobie opierając tą ufność na zaufaniu Jemu :)

zbigniew pisze...

No powiem tak;

Do dziś nie miałem zaufania do siebie jako do człowieka bezgrzesznego!
Nie ufałem sobie . że jak stanę w trudnej sytuacji wymagającej podjącia jednoznacznej decyzji, że zawsze zachowam się jak prawdziwy chreścijanin!
Zawsze przed oczami miałem zachowanie Piotra kiedy zapewniał Jezusa że go nie opuści a jeszcze tej samej nocy 3 razy się Go zaparł!

Od dziś będę ufał sobie że to co robię zawsze jest podyktowane miłośćią bliźniego i jego wyłącznym dobrem a nie chęcią podbuwowania własnego JA!

Będę też wierzył z niezmonconą ufnością , że wszystko co robię podoba się Panu Bogu!Bo skoro ON ufa mnie to jak ja mam nie ufać sobie!?

zbigniew pisze...

Chciałbym tylko jeszcze by Ks. wskazał mi gdzie konkretnie Bóg mówi do człowieka-
Człowiecze ufam tobie!!!

To że ufność jest wpisana w miłość to rzecz naturalna!
z Miłości Boga do Ludzi można wyprowadzić szerg różnych zagadnień i je rozwijać bez końca, ale to będzie tylko nasza interpretacja!

Anonimowy pisze...

"To że ufność jest wpisana w miłość to rzecz naturalna!" - a przecież On nas kocha...to naturalną rzeczą jest że nam i ufa. Wybacza nam nasze grzechy i ufa nam, że pozwolimy Mu się kochać.
Szukasz wertykalnych słów "człowieku ufam Tobie" a tyle jest w Słowie dowodów Jego miłości i zaufania do nas. Spójrz choćby i na dzisiejszy fragment. Czy On nie zaufał zwykłym ludziom? Czytając Biblię znajdziesz również w zdaniach tryby warunkowy. Czy nie oznacza to zaufania? A obdarzenie nas wolną wolą? To też i miłość i zaufanie.
kasia

Anonimowy pisze...

To wyraz wielkiego zaufania do ludzi. Również i do nas. Mam wolny wybór i mogę wybrać to co chcę. Ten fragment kojarzy mi się jeszcze z jedną kwestią. Można wierzyć ale można również starać się być Jego uczniem. I nie chodzi o oratorskie przemówienia. To raczej mieści się w wymiarze naszego postępowania, naszego radykalizmu wiary. Na swoim własnym przykładzie wiem, że świadectwo innych bardziej przemawia niż najmądrzej napisane księgi. Autentyzm i szczerość to elementy, które przyciągają nas bardziej niż wydumane monologi. I zdarzyć się może, że odkryjemy wówczas w nas nasze ukryte gdzieś talenty. I stać się może to o co nigdy byśmy siebie nie podejrzewali.
kasia

Zbigniew pisze...

Przeszukałem cały KKK i w 18 miejscach jest mowa- o zaufaniu!

Wszystkie fragmenty mówią o zaufaniu człowieka do Boga!!!

Przytoczę co jest napisane pod nr.2092

Istnieją dwa rodzaje ZUCHWAŁEJ UFNOŚCI.
Albo człowiek przecenia swoje zdolności,albo też zbytnio ufa wszechmocy czy miłosierdziu Bożemu.

Anonimowy pisze...

Otwórz Zbigniewie Biblię

kasia

Anonimowy pisze...

Jesteś Zbyszku niesamowitym formalistą i nie mnie to oceniać. Każdy ma swoją drogę do Boga. Kocham Boga i ufam Mu na tyle na ile potrafię. Bóg wydaje się w nasze ręce. To oznacza zaufanie do człowieka, które wcale nie musi być wyrażone słowami: ufam Ci człowieku.
Moje zaufanie nie jest zuchwałe i zuchwale go nie wykorzystuję. Tak zwyczajnie po ludzku kocham Boga i wiem, że On mnie kocha. A jeśli miłość to i zaufanie.
marta

Anonimowy pisze...

Zbigniewie, jeśli chodzi o Piotra to Bóg w wyjątkowy sposób mu przecież zaufał!!! W ręce grzesznego człowieka powierzył Kościół! Czy to nie dowód szczególnego zaufania?

Bóg zaufał w sposób wręcz niezwykły Maryi, wzrastał pod Jej sercem, był zdany na Nią. Zaufał Józefowi, powierzył się pod jego opiekę. Zaufał Apostołom i tylu innym ludziom. Zaufał w końcu mnie i Tobie... Zaufał nam - grzesznym ludziom. Zaufał, pomimo tego, że możemy zawieźć to zaufanie. I nieraz zawodzimy. Ale On ufa nadal. Bo wie, że to zaufanie (w miłości) daje nam siłę do walki z grzechem i ze swoimi słabościami, daje siłę, żeby powstawać z upadków.

Podobnie jak zaufanie, które dajemy swojemu dziecku czyni je jakoś silniejszym, daje umiejętność przezwyciężania trudności. Dziecko wie, że rodzic mu ufa więc ono samo też bardziej sobie ufa, wierzy we własne siły. Jeśli nie ma tego zaufania ze strony rodzica, bywają z tego nieraz różne kłopoty.

Czy to jest pycha ufać sobie? Nie musi być, jeśli zdajemy sobie sprawę z własnej grzeszności i zdajemy się na Boga. Po prostu wiem, że On mnie kocha taką jaką jestem i to dodaje sił. Czy to jest sprzeczność? :)

Pozdrawiam,
Ania

Anonimowy pisze...

Zaufać trzeba by móc kochać. On nas ukochał miłością bezgraniczną. W tym tkwi również zaufanie. My też powinniśmy Go kochać i ufać Mu. Na tyle na ile nas stać. Skoro On mnie stworzył, to miał do mnie zaufanie, że wybiorę właściwą drogę. Skoro on wybrał Apostołów… to miał do nich zaufanie. Skoro On chciał by inni ludzie wiedzieli o Nim i Jego miłości.. to znaczy że ma zaufanie do ludzi.
Pisząc zdanie „To niegrzecznie nie mieć do siebie zaufania skoro ON ufa nam” miałam na myśli to, że trzeba umieć sobie zaufać na tyle by móc Go pokochać. To nie jest pycha. To nie jest też narcyzm. To przyznanie faktu, że On mnie stworzył i kocha mnie taką jaką jestem.. więc i ja powinnam choć trochę pokochać siebie i mieć do siebie zaufanie. Nie kochając siebie i nie mając do siebie zaufania, nie będę mogła pokochać ani innych ani Jego. Nie mając zaufania do siebie… nie można mieć zaufania do innych. I nie mam na myśli nadmiernej ufności na zasadzie „JA sobie poradzę”, lecz mam na myśli ufność skierowaną w stronę Jego miłości.
kasia

Anonimowy pisze...

@Ania
Świetnie to wyjaśniłaś. Dziękuję.
kasia

Anonimowy pisze...

@Kasia
:)

Z drugiej strony wyobraźmy sobie skrajną postawę, jeśli wcale nie ufam sobie, jak mam sobie poradzić z codziennym życiem? Jak wychowywać dzieci, pracować, podejmować odpowiedzialne zadania? Jestem przekonana, że Bóg chce, żebyśmy kochali siebie samego, mieli poczucie własnej wartości, zaufanie do siebie. Oczywiście stojąc w prawdzie o sobie, zdając sobie sprawę ze swojej grzeszności.

Anonimowy pisze...

Taka skrajna postawa nie istnieje. Nie można sobie w ogóle nie ufać, bo nie zrobiło by się fizycznie żadnego kroku. Jak mam bowiem zaufać sobie, że postawię stopy na ziemi i się nie przewrócę? Ale istnieje coś takiego jak brak zaufania w stosunku siebie w strefie pewnych zdarzeń. Innymi słowy powstaje pytanie czy jestem szczera w tym co robię? Czy kolejny raz nie oszukuję siebie? Czy chcę na przykład wierzyć w Niego .. czy może On stanowi dla mnie ucieczkę od teraźniejszości? Czy mogę zaufać sobie na tyle, by uwierzyć, że moje pragnienie Jego miłości jest szczere i prawdziwe. Jeśli bowiem nie wiem czy jestem szczera w tym co robię, to znaczy że nie mam zaufania do samej siebie. To znaczy, że nie pierwszy raz oszukałam siebie samą i nie ma pewności czy i tym razem tak nie jest.
kasia

zbigniew pisze...

Zastanawia mnie taka rzecz!

Czy Bóg wogóle kieruje się zaufaniem???

Żona ufa mężowi, że Jej nie zdradzi bo NIE WIE czy tego nie zrobi! Kocha męża więć wierzy i ufa że tego nie zrobi!!!

BÓG NIE POTRZEBUJE WIERZYĆ ANI UFAĆ BO ON WSZYSTKO WIE - JEST WSZECHWIEDZĄCY!!!

Zaufanie jest tu zbyteczne!

Zbigniew pisze...

W tych Waszych wywodach że jak Bóg nas kocha to i ufa stawiacie Boga na równi z człowiekiem!
Zapominacie że Bóg jest Bogiem!
Stawiecie na równi Tego co stwarza i stworzenie!
Równacie garncarza z garnkiem!

zbigniew pisze...

Wiesz Katarzyno myślę że Tobie przeszkadza wykształcenie!

Benedykt XVI w drugiej części ,,Jezus z Nazaretu" mówi o tym!

Można powiedzieć za NIm-

Nie wykształcenie ale prostota serca czyni człowieka zdolnym do przyjęcia prwdy!

Myślę że z Twoim wykształceniem ( bez urazy, nie mam tu nic złego na myśli) Ty powinaś zgłebiać DOKTORÓW KOŚCIOŁA!

Nie darmo uczyniono ich doktorami Kościoła! To z czym Ty masz problem oni już dawno przemyśleli i przemodlili!

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Bóg po to stał się człowiekiem, aby nam przybliżyć siebie. To prawda, że nigdy Go do końca nie poznamy, bo jest Stworzycielem, a my tylko stworzeniami. Aby nam łatwiej było się do Niego zwracać i o Nim myśleć używa w natchnionych tekstach ludzkich uczuć. Radości, gniewu, smutku. Te uczucia są tak samo ludzkie jak zaufanie.
marta

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
masz jakieś kompleksy na punkcie zaufania, a teraz jeszcze wykształcenia. Co ma piernik do wiatraka?
marta

Zbigniew pisze...

Marto Piszesz; ,, Bóg wydaje się w nasze ręce. To oznacza zaufanie do człowieka ..."
To jak mówisz ZAUFANIE zawiodło Boga na krzyż!!!

Jeśli tak miałoby wyglądać ZAUFANIE to niech mnie Bóg broni przed takim ZAUFANIEM!

zbigniew pisze...

Marto pytasz mnie :,, Co ma pirnika do wiatraka?" i czy mam kompleksy na temat wykształcenia?

Zapytaj się BENEDYKTA XVI! Przecież wyrażnie napisałem z jakiej ksiązki to podałem!
Do mnie masz pretensje????

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Ja nie mam problemów z pojęciem, że On nas kocha takimi jakimi jesteśmy. Ja nie mam również problemów z tym, że miłość silnie powiązana jest z zaufaniem.
Nie stawiam Boga na równi z człowiekiem. Podkreślam, że On nas kocha i w to wbudowane jest zaufanie.
Czyż Ania nie odpowiedziała Ci na Twoje pytanie w sposób jasny i przekonujący?
kasia

ps. Moje wykształcenie w niczym mi nie przeszkadza...Ilość zdobytych papierków o niczym jeszcze nie świadczy.
kasia

Anonimowy pisze...

Na krzyż Boga zawiodła miłość do człowieka. Pisząc "wydaje się w nasze ręce" miałam akurat na myśli Eucharystię.
marta

Zbigniew pisze...

Nie ma kompleksów na temat ZAUFANIA tylko moim zdaniem Katarzyna podaje fałszywe teorie!!!

Anonimowy pisze...

@Zbyszku
Wskaż mi je proszę. Wskaż mi te moje fałszywe teorie. Mogę się mylić, bo jestem tylko człowiekiem. Wspólnie możemy szukać Boga. Chcesz?
kasia

Anonimowy pisze...

Zbyszku, też chętnie się dowiem, gdzie jest ten fałsz w rozumowaniu Kasi.
marta

Zbigniew pisze...

Marto to może łaskawie powiesz mi- przyjmując Boga pod postacią opłatka, do czego Bogu po trzykroć Śiwtemu potrzebne zaufanie???
Ufa Bóg że co???

Anonimowy pisze...

Zbyszku, a jeśli żona ufa mężowi pomimo tego, że ją zdradził? Bo nie chce zmieniać swojej postawy miłości względem niego, bo przebaczyła. Bo nie chce wprowadzać podejrzliwości w ich relację. Ona może wiedzieć ale ciągle ufać. Można sobie wyobrazić taką sytuację, prawda?

Mówimy "Jezu ufam Tobie". Oczywiście, w postawie człowieka do Boga zaufanie wiąże się z tym, że nawet jeśli czegoś nie do końca rozumiemy to możemy zaufać i już.

Jeśli chodzi o Boga to pewnie, że nie obejmujemy Go naszym rozumem. Ale nie uważam, żebyśmy coś Mu ujmowali mówiąc, że ufa człowiekowi.

Ania

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Napadasz na mnie. Ok. Możesz mnie nie lubić. Ale nie wciągaj w swoją grę Boga. To nie ładnie. Ja staram się szanować Twój pogląd widzenia. Możesz postarać się choć w małym stopniu zrozumieć mój pogląd?
Dalej uważam, że On ma do nas zaufanie, co wyraża się choćby w tym, że dał nam wolną wolę. Nie jesteśmy marionetkami Zbyszku. Ponad to Ania w pełni i bardzo pięknie wyjaśniła istotę zaufania.
Dla mnie On jest miłością. Nie jest paragrafem. Jest miłosierny i kocha mnie taką jaką jestem, pomimo moich upadków. W Jego miłości jest zaufanie, bo mi wybacza, choć jestem tylko człowiekiem.
kasia

Anonimowy pisze...

Mam wolną wolę i mogę korzystając z niej Boga w tym sakramencie znieważyć. Bóg mi ufa, że tego nie zrobię. Nic Mu z tego, ale jest to taki wyraz mojej miłości. Cóż Bogu było też z apostołów? Nic, przecież sam mógł zbawić świat w inny sposób. Wybrał jednak ludzi i im zaufał.
marta

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Bóg kocha, a więc i w tej miłości ufa człowiekowi. Zaufał mu, dając pod opiekę stworzony świat. Ufa, kiedy powierza Piotrowi władzę kluczy. Ufa, że co? - że w naszej wolnej woli okażemy się godni Jego zaufania. Czyli, że będziemy coraz bardziej kochać.

Po co Bogu nasze zaufanie? Może po prostu dlatego, że... jest Miłością? A miłość zawsze kieruje się ku innemu, prawda? I łączy się z zaufaniem: nie można kochać kogoś, nie ufając mu.

Anonimowy pisze...

powyższa odp. jest dla Zbyszka :)
marta

Zbigniew pisze...

Cały czas tak twierdzę że mówienie iż Bóg obdarza człowieka zaufaniem jest nieprawdziwe!!!

Bóg jest Wszechwiedzący!!!Wie wszystko więc nie potrzebuje ufać, że człowiek postąpi dobrze bo On jako Bóg wie to już od dawna jak my postąpimy!

Zaufanie jest potrzebne wówczas gdy nie wiemy jak ktoś postąpi!

To jest tak jak z tym przykładem w Bibli.
Przyszła Kobieta do miasta i powiedziała że spotkała Mesjasza!Ludzie uwierzyli Jej poszli,i zobaczyli na własne oczy i powiedzieli ;, Teraz już nie musimy wierzyć Twemu słowu bo sami byliśmy i widieliśmy i już wiemy!

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Może predestynacja..ma nieco inne znaczenie niż Ty myślisz?
kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
obdarzenie stworzenia wolną wolą to tez zaufanie
marta

Anonimowy pisze...

@Zbyszku
A nie lepiej cieszyć się myślą, że On nas miłuje i ufa nam? Nie lepiej odwzajemnić Mu się naszą miłością i zaufaniem?
kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
całe nasze życie składa się z wolnych wyborów, bo los człowieka nie jest przez Boga z góry ustalony
marta

Zbigniew pisze...

Skoro Ks.Tomasz twierdzi że Bóg kieruje się zaufaniem do ludzi to więcej nie wracam do tematu!

Mam w parafi Kapłana który studiuje w Rzymie- nie wiem jak to się nazywa- ale zgłębia biblię.Musiał się nawet nauczyć języka Koptyjskiego a pracę pisał na podstawie jednego słowa użytego w Bibli.

Może przyjedzie na Święta Bożego narodzenia to Go spytam!
Co usłyszę to wam powiem!

Anonimowy pisze...

Zbyszku, a jak w takim razie łączysz wolną wolę człowieka z wszechwiedzą Boga? To jest podobny problem...
Ania

Anonimowy pisze...

a do tego czasu cieszmy się Bożym zaufaniem :)
marta

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

@Zbigniewie: nie chcę być wyrocznią. Trudno jest jednoznacznie mówić o pewnych sprawach wiary. Tu nie dotykamy dogmatu. Jednak jakoś dla mnie oczywiste to, co napisałem. Mam poczucie ufności ze strony Pana. Np. że wybrał mnie na kapłana. Musiał ufać, iż wykorzystam dobrze ten dar. Często też mówimy: zaufanie za zaufanie. raja, Bóg jest Bogiem, ale też jest osobowym Bogiem! Dziękuję, Zbigniewie, za zaufanie. A dyskutować jest rzeczą pozytywną i zgadzać się nie musimy ze sobą, czy kadzić sobie. Wystarczy tylko kulturalnie prowadzić dialog wzajemny:) Dobrej nocy!

Anonimowy pisze...

Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia.. i moje fałszywe teorie fałszywymi nie są. :)
Cieszę się choćby dlatego, że zaczynam powoli odkrywać Go i nie jestem w tym osamotniona. Cieszę się, bo może wkrótce i ja całkowicie otworzę się na łaskę wiary.
kasia

Anonimowy pisze...

i taka dyskusja nikogo nie rani :)
dobranoc wszystkim :)
marta

Anonimowy pisze...

Dobranoc, kolorowych snów :)
Ania