piątek, 30 września 2011

Biadaaa!



Biada ci, Korozain! Biada ci, Betsaido! Gdyby w Tyrze i Sydonie dokonały się te cudy, które się u was dokonały, już dawno pokutować by zaczęły w worach i popiele. Więc Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w czasie sądu niż wam. I ty, Kafarnaum, czy aż do nieba się wyniesiesz? - Aż do dna otchłani się poniżysz!!! Kto was słucha, mnie słucha; kto was odrzuca, mnie odrzuca, a kto mnie odrzuca, odrzuca Tego, który mnie posłał" (Łk 10,13-16)


Przestroga, która wypływa wprost w serca Jezusa, rozgoryczonego obojętnością swoich rodaków wobec przyniesionego przez Niego przesłania Ewangelii. To przesłanie zbawienia, a więc poważna sprawa, dotycząca samego Boga Jahwe.

Nie tylko powodem do wstydu, lecz także i skandaliczny jest fakt, że poganie okazali się bardziej skłonni przyjąć ofertę zbawienia niż członkowie narodu wybranego; uprzywilejowani w oczach Jahwe. Wybrańcy zamknęli swoje oczy na cuda Mesjasza, zatkali uszy. Odrzucili Jego słowa. Chrystus nie grozi, nie straszy, nie pragnie odwetu. Tylko woła niestrudzenie o otworzenie serc, widząc błądzący i w rezultacie przez to nieszczęśliwy swój lud.

Owo wołanie dociera do naszych czasów. Chrześcijanie mogą być świadkami cudów miłości Boga dokonanych w Jezusie oraz przez Jezusa. Ale… czy są? Czy jesteśmy? Pomijając uważne wsłuchiwanie się w głos Pana, nie doświadczymy w naszym życiu cudów, z których największym jest przemiana ludzkiego serca.

Biada! – a także: bieda tych, którzy zamykają się na Boga. Nigdy bowiem nie będą szczęśliwi do samego końca.


6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przemiana ludzkiego serca.Zaistnienie w Nim przez wspolistnienie w Slowie.
Przemiana.
Dzisiaj już nie spogladam na swiat jak przez zimna wystawy szybe.On nauczyl i uczy dalej co to oznacza Być .Niby dalej trwam w swojej niezmiennosci a jednak jestem inna. Ociupinke inna niż przed spotkaniem z Nim. Nie zewnetrznie a wewnetrznie. Moje oczy ksztaltu i koloru nie zmienily, ale widza już swiat w innym swietle. Przede wszystkim widza Jego. Lubie czytac sobie "opis" wlasciciela blogu. W zasadzie od tego zaczynam. To daje mi sile odrzucenia smieci a skoncentrowania się na Prawdzie. Jeszcze się gubie, jeszcze bladze. Ale ... Przemiana chyba się już zaczela. Jestem nie tylko swiadkiem tej przemiany, ale także biore w tej przemianie czynny udzial. Pragnienie powoli przeistacza się w prawdziwosc i szczerosc uczuc. Nie emocji. Uczuc. Pokusilabym się wrecz o stwierdzenie- uczuc swiadomych.
Czy to cud? Tak. Nikt i nic nie potrafi zmienic tak czlowieka w ...czlowieka ..jak to On czyni.
Bo na czym moja przemiana polega? On nie czyni mnie inna. On ksztaltuje we mnie czlowieczenstwo zbudowane na milosci i prawdzie. Niby nic..a jednak jak wiele.

Tyle bym chciala Wam powiedziec, ale zadne slowa nie wyraza tego..co teraz mam w sobie. A co mam? Jego. I to jest..najcenniejsza przemiana.Dostrzec w sobie to..co w nim jest i było od zawsze.

Kasia

Ela pisze...

Pięknie Kasiu napisałaś! a tym bardziej że jest w tym bardzo dużo twojej pewności.
Ja czytajac dziś ewangelię i słowo ksiedza do nas pomyślałam że to jest tak jak z naszym zaufaniem do ludzi.większe zaufanie ma sie do ludzi których sie bepiej i bardziej zna.większe też jest nasze rozczarowanie jesli się zawiedziemy na kimś bliskimniż na osobie która nie do konca znamy.takchyba też myślał Jezus mówiąc o swoim rozczarowaniu do ludzi których wybierając darzył większa miłością.
Dziś pozdrawiam was bardzo serdecznie w szczególny sposób poniewaz dzisiejszy dzień jest dla mnie szczególny:)
Tak myślę o naszej marcie czy czasami nie rozchorowała sie bardziej bo nie ma jej słychać:))

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Kasiu, do umieszczenia tego opisu chyba dojrzewałem. Nie sztuką jest wiedzieć jedynie, co być powinno w nas. Ważne jest odczuć, mocno, że to jest Prawda i za tym podążyć.
W pewnym momencie zrozumiałem, że dosłownie wszystko jest niczym, jeśli nie prowadzi do Boga. Moje jakieś dążenia, jakieś osiągnięcia,,, Liczy się jedynie wierność, zaufanie Bogu i Jego prowadzeniu. Nic więcej!

Pozdrawiam serdecznie,,, ! Z Bogiem!

Anonimowy pisze...

@Ela,
Napisałaś ciekawe sformułowanie, że czasem zawodzimy się na osobach którym ufaliśmy. Widzisz, ja na to spoglądam inaczej. Przecież nie kto inny tylko my sami wybieramy sobie osobę, w której składamy nasze zaufanie. Problem polega na tym , że również my sami wybierając sobie daną osobę jednocześnie kreujemy ją na swój własny sposób. Sama odczuwam to bardzo dotkliwie. Ludzie, których spotykam na siłę wtłaczają mnie w ramy swojego wizerunku. Kreują mnie na osobę, którą nie jestem. Staram się wyprowadzać ich z błędu właśnie po to, by nie było potem zawodu i rozczarowania.
Nie ma co obwiniać innych za nasz zawód i rozgoryczenie. Wina ewidentnie leży po naszej stronie. To my sami wybieramy taką osobę i my sami ją kreujemy według naszych potrzeb.

Życzę więc.. jak najmniej kreacji ..i jak najmniej rozczarowań

Kasia

Ela pisze...

to nie chodzi o obwinianie .miałam na myśli to ze Bóg też obdarzył zaufaniem tych którzy go najbardziej zawiedli.
Nie można zmienić charakteru człowieka ale można zmienic w nim myslenie.

Anonimowy pisze...

@Ela
i to ogromnym zaufaniem...:)))

Kasia