sobota, 28 kwietnia 2012
Szemranie
piątek, 27 kwietnia 2012
Kanibalus cristianus
czwartek, 26 kwietnia 2012
Okruchy pełni życia
środa, 25 kwietnia 2012
Idź więc!
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Wiara jak chleb
niedziela, 22 kwietnia 2012
Zjawiskowa zjawa
piątek, 20 kwietnia 2012
Chleba i igrzysk!

Udał się potem Jezus na drugą stronę Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. A szedł za Nim wielki tłum, bo oglądali cudy, które czynił na chorych. Jezus wszedł na górę i usiadł tam ze swoimi uczniami. A blisko już była Pascha, święta u Judejczyków. Podniósłszy Jezus swe oczy i zobaczywszy, że zbliża się do Niego wielki tłum, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby się oni najedli?" A mówił to dla poddania go próbie. Sam przecież wiedział, co miał zrobić. Filip Mu odpowiedział: "Nawet za dwieście denarów nie wystarczy dla nich chleba, by każdy choć trochę otrzymał". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł Mu: "Jest tu chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby. Ale cóż to jest na tylu!?" Jezus powiedział: "Każcie ludziom usiąść". A w tym miejscu było dużo trawy. Usiedli więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. Potem Jezus wziął te chleby, odmówił modlitwę dziękczynną i kazał rozdać siedzącym; podobnie z tych ryb, ile chcieli. Kiedy się najedli, powiedział swoim uczniom: "Zbierzcie zbywające kawałki, aby się nic nie zmarnowało". Zebrali więc i napełnili dwanaście koszy kawałkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zbywały jedzącym. Gdy ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: "On naprawdę jest prorokiem, tym Przychodzącym na świat". Gdy Jezus zauważył, że zamierzają przyjść i uprowadzić Go, aby ogłosić królem, sam jeden tylko wycofał się znowu na górę (J 6,1-15)
Wielu ludzi („wielki tłum”) szło za Jezusem szukając nadzwyczajnych, spektakularnych cudów, jakie czynił. Motywem więc była ciekawość, chęć ujrzenia czegoś niezwykłego a dla niektórych szansa na bezpośrednie uczestnictwo w owych cudownych znakach (jak choćby uzdrowienia). Mesjasz nie chciał, by pojmowano Go jako jakiegoś czarodzieja, magika, showmana. Cuda miały za zadanie przywieść ludzi do wiary w jedynego Boga Jahwe, potężnego w swoich dziełach. Zmusić do refleksji oraz w konsekwencji do zmiany życia. Większość jednak tego nie chciała przyjąć, zatrzymując uwagę na samych znakach a nie na tym, co się za nimi skrywało.
Pomimo tych niezbyt czystych intencji tłumu, Jezus jest zatroskany o ludzi. Pragnie zapewnić im choćby możliwość posilenia się. To też okazja do przekazania nauki apostołom, a dla nich samych okazja do zweryfikowania swojej wiary w Mesjasza Jeszuę. Oraz kolejne wyakcentowanie na czym polega misja uczniów Jezusa: mają służyć innym, karmić ich do syta swoją braterską miłością (poprzez życie ewangeliczne), wskazywać i przekazywać zalecenia Nauczyciela, pełnić wolę Ojca objawianą w Nazareńczyku.
Ludzie od zawsze pragnęli „chleba i igrzysk”. Stąd chcieli Jezusa obwołać królem. Zapewniał im wiele emocji i dodatkowo nakarmił rzeszę ludzi. Czegóż więcej potrzeba?
Jezus wycofuje się na górę. Nigdy nie szukał chwały a Jego królestwo jest nie z tego świata. Ludzie jeszcze nie zrozumieli mesjańskiej misji Syna Bożego, który nie przyszedł by nasycać regularnie ludzie brzuchy chlebem, ale by nasycić ludzkie serca ofiarną miłością. Bo człowiek tak naprawdę w swojej głębi jest jej stale głodny.
czwartek, 19 kwietnia 2012
Będący idący

Z góry Przychodzący jest nad wszystkim. Kto z ziemi, jest z ziemi i z ziemi mówi. Z nieba Przychodzący jest nad wszystkim. Co widział i słyszał, temu daje świadectwo, lecz Jego świadectwa nikt nie przyjmuje. Kto przyjmuje Jego świadectwo, potwierdza, że Bóg jest naprawdę. Kogo bowiem Bóg posłał, głosi słowa od Boga, bo [Bóg] daje Ducha bez wymierzania. Ojciec miłuje Syna i wszystko dał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; a kto Synowi nie wierzy, nie ujrzy życia, lecz gniew Boga wisi nad nim" (J 3,31-36)
Przychodzący. Nie ten, który już przyszedł w jednorazowym akcie, ale Ten, który przychodzi nieustannie. Czyli jest stale obecny, i to nie w zastałej formie, lecz dynamice owego przychodzenia, które staje się Obecnością.
Ewangelista Jan wyjaśnia różnicę pomiędzy Janem Chrzcicielem (pochodzącym z ziemi) a Mesjaszem (pochodzącym z nieba). Zresztą już sam Chrzciciel wskazuje na wielkość Przychodzącego. To świadectwo, które często jest odrzucane. Nie przyjmując go, jednocześnie ludzie odrzucają życie. Odrzucają Boga, bo przecież On jest Życiem.
Gniew Boga to przejęcie się o los tych, którzy odrzucają życie. Nie cieszy się On z tego, że ludzie sami skazują siebie na śmierć. Mniej lub bardziej świadomie.
Przyjąć świadectwo Jezusa, uwierzyć w Niego jako obiecanego Mesjasza: oto sedno naszej wiary. Połączone z miłością bo jedynie ten, kto kocha, jest w stanie zaufać do końca (uwierzyć tak, że owa wiara potrafi przemienić całe życie).