niedziela, 25 grudnia 2011

Żłób



I spiesząc się przyszli. Znaleźli Maryję, Józefa i to Niemowlę leżące w żłobie. Gdy [Je] zobaczyli, powtórzyli wypowiedziane do nich o tym Dziecięciu słowa. Wszyscy słuchający dziwili się temu, co im przez pasterzy zostało powiedziane. A Maryja chowała wszystkie te słowa i zastanawiała się nad nimi w swoim sercu. Potem pasterze odeszli, wielbiąc i wychwalając Boga za wszystko, co usłyszeli i zobaczyli, tak jak im zostało powiedziane. Gdy upłynęło osiem dni i należało Go obrzezać, nadano Mu imię Jezus, podane przez anioła, nim poczęty został w łonie (Łk 2,16-21)


Różni ludzie przybywają do miejsca narodzin Jezusa. Według ewangelii Łukaszowej, pierwsi przybyli pasterze. Anielski głos (przeczucie) oznajmił im owo wielkie wydarzenie, którego każdy wierzący Żyd oczekiwał z niecierpliwością. Radość rodzi się z wiary. A wiara to droga. Nie zawsze usłana różami. Pasterze musieli szukać Jezusa: Betlejem było miejscem ogólnie nieznanym. Trzeba było pokonać jakąś drogę, by uczestniczyć w radości.

Także Maryja, nie od razu rozumiejąca plany Boże, pokonywała drogę wiary zastanawiając się nad znakami, jakie Bóg stawiał w Jej życiu. Była to wiara słuchająca, gdyż chowała i rozważała wszystkie słowa w swoim sercu. A Bóg przemawia nawet przez prostych pasterzy. Może zwłaszcza przez nich? Ich prostota bowiem nie zasłaniała przesłania Bożego.

Umieć słuchać, bez komplikowania zasłyszanych słów. Być świadkiem, bez gmatwania wygłaszanego orędzia.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

A wiara to droga. Otóź to.
Kasia