wtorek, 3 sierpnia 2010

Znak wodny


        Zaraz potem ponaglił uczniów, by wsiedli do łodzi i udali się przed Nim na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Po odprawieniu tłumów wszedł na górę, aby się modlić samotnie. Gdy wieczór zapadł, pozostał tam tylko On. Tymczasem łódź była już wiele stadiów od lądu, lecz spychały ją fale, bo wiatr był przeciwny. O czwartej straży nocnej przyszedł do nich, idąc po jeziorze. Gdy uczniowie zobaczyli Go idącego po jeziorze, przerazili się i mówili: "To jest zjawa". I ze strachu zaczęli krzyczeć. A Jezus zaraz odezwał się do nich, wołając: "Odwagi! To ja jestem. Nie bójcie się!" (Mt 14,22-27)

 

W przekonaniu Żydów, morze (a tak było nazywane jezioro Genezaret) było siedzibą złych duchów i demonów. Krocząc po wodach jeziora Jezus pokazuje więc nie tylko kolejny cud i panowanie nad naturą, lecz również potęgę miażdżącą zło. Uczniowie widząc to, ze strachu nie umieli Go rozpoznać. Myśleli nawet, że to jeden ze złych duchów wyszedł z wody. Przerazili się. Strach zrodził w nich krzyk. Nie mieli dokąd uciec, czuli swoją bezradność.

A Mistrz daje im tylko swoje Słowo jako broń przeciwko wszelkim lękom. Słowo przynoszące pokój serca. Owo „ja jestem” to objawienie boskości Jezusa: tym właśnie terminem nazwał się Jahwe podczas objawienia Mojżeszowi. Jeżeli faktycznie Jezus jest Bogiem, to nie ma się czego obawiać! „Ja jestem” wyraża zapewnienie o obecności Boga w każdym momencie naszego życia. Jeśli wierzymy w to, przyjmując z wiarą Jego Słowo – będziemy mieli odwagę przeciwstawić się wszelkiemu złu i każdej życiowej burzy. Nie naszą siłą, lecz zbawczą mocą Syna Bożego.


Brak komentarzy: