sobota, 28 sierpnia 2010

Dać by mieć


        To jest jak z pewnym człowiekiem, który mając wyjechać, przywołał sługi i powierzył im swoje dobra. Temu dał pięć talentów, temu dwa, temu jeden: każdemu według jego możliwości. Potem wyjechał. Zaraz poszedł ten, który otrzymał pięć talentów, i zaczął nimi obracać, tak że zyskał drugie pięć. Tak samo ten z dwoma zyskał drugie dwa. A ten, co jeden otrzymał, poszedł, wykopał dół w ziemi i schował srebro swojego pana. Po długim czasie wrócił pan owych sług i rozliczał się z nimi. Podszedł ten, który otrzymał pięć talentów, przyniósł pięć talentów więcej i powiedział: "Panie, pięć talentów mi dałeś, oto zyskałem drugie pięć". Rzekł mu pan jego: "Dobrze, sługo dobry i wierny! W małej rzeczy byłeś wierny, nad wieloma cię postawię. Wejdź do radości twojego pana". Podszedł też ten z dwoma talentami i powiedział: "Panie, dwa talenty mi dałeś, oto drugie dwa talenty zyskałem". Pan jego mu rzekł: "Dobrze, sługo dobry i wierny! W małej rzeczy byłeś wierny, nad wieloma cię postawię. Wejdź do radości twojego pana". Podszedł i ten, co jeden talent otrzymał, i powiedział: "Panie, poznałem cię [i wiem], że jesteś człowiekiem twardym. Kosisz, gdzie nie zasiałeś, i zgarniasz, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się zatem, poszedłem i twój talent schowałem w ziemi. A teraz masz, co twoje". Na to pan jego powiedział: "Sługo gnuśny i zepsuty, wiedziałeś więc, że koszę, gdzie nie zasiałem, i zgarniam, gdzie nie rozsypałem? A zatem powinieneś powierzyć moje srebro bankierom, a ja po powrocie odzyskałbym swoje z procentem. Weźcie ten talent od niego i dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Bo każdemu, kto ma, będzie dane i będzie miał w obfitości; a temu, kto nie ma, zabrane zostanie nawet to, co ma. A tego nieużytecznego sługę wyrzućcie w ciemność na zewnątrz. Tam będzie szloch i zgrzytanie zębami" (Mt 25,14-30)

 

Pan, słudzy i talenty. Opowieść o tym, że warto inwestować w pomnażanie otrzymanych darów. Inwestować dobrze, by przyniosły profity.

Pan dobrze znał swoje sługi. Zaufał im powierzając swoje dobra. Każdy z nich otrzymał tyle, żeby był w stanie pomnożyć talenty. Słudzy byli nie właścicielami, ale szafarzami owych talentów. Czyli wiedzieli, że kiedyś przyjdzie im rozliczyć się z dochodu. Znali też swojego pana, wiedzieli o jego wymaganiach, poznali jego twardość. Lecz również i hojność.

Znając czyjeś oczekiwania i pomimo tego, ze strachu czy innego motywu, zrobić coś na przekór tej osobie, jest wyrazem zepsucia oraz gnuśności. Jest po prostu zlekceważeniem kogoś.

Z hojnej ręki naszego Stwórcy otrzymujemy nieustannie łaski, dary oraz błogosławieństwo. Możemy pomnażać je, rozdając innym i nie zatrzymując dla siebie. Ale możemy też szczelnie zamykać je w sobie, w bojaźni o utratę. A przecież każdy otrzymany dar dany jest po to, by służyć nim innym ludziom. Nie jest ważne jaki dar – ważne, by był ofiarowany i pomnożony. Inaczej karłowacieje, zanika, więdnie, umiera.

Jesteś obdarowany. Na pewno. Odkryj swój dar. Ofiaruj swój dar. A nigdy nie braknie w tobie radości. Tak mówi najwspanialszy Dawca, który nawet ofiarował całkowicie samego siebie, by zakwitły w naszych duszach nieśmiertelne owoce miłości.


2 komentarze:

Dorota Koziura pisze...

Poruszyłeś coś co od jakiegoś czsu Pan mi pokazywał. Spędziłam sporo lat na zbieraniu pochwał i uznania za to, czym mnie On obdarował (rysuję, piszę..). I to było fajne.

Ale dopiero kiedy zdecydowałam robić to na Jego chwałę - moje obdarowanie stało się prawdziwą pasją i totalnym spełnieniem!

Tomku - pozdrawiam Cię i błogosławię:)

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Cóz masz, czego byś nie otrzymał?... Dzięki Bogu, który przez swoje Słowo nas w tym uświadamia. Gratuluję decyzji! Na pewno przyniesie jeszcze więcej radości oraz prawdziwego spełnienia w tym, co robisz. Dziękuję za wpis, pozdrawiam i przesyłam kapłańskie błogosławieństwo.