środa, 2 listopada 2011

Wola, ola, la



Przyjdzie do mnie wszystko, co daje mi Ojciec; a nie wyrzucę na dwór, gdy kto przyjdzie do mnie, bo zstąpiłem z nieba nie po to, by swoją wolę pełnić, lecz wolę Tego, który mnie posłał. A wolą Tego, który mnie posłał jest, abym z wszystkiego, co mi dał, nie stracił niczego, lecz żebym to wskrzesił w dniu ostatnim. To jest bowiem wolą mojego Ojca, aby kto patrzy na Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne i bym ja go wskrzesił w dniu ostatnim" (J 6,37-40)


Wola Ojca. Wypełnienie jej było sensem mesjańskiej misji Jezusa. W codziennej modlitwie prosimy: „Bądź wola Twoja!” – więc pełnienie woli Bożej jest także zasadniczą treścią życia chrześcijan. Ma stawać się wręcz pragnieniem, by nasza ziemska wędrówka była osadzona na fundamencie woli naszego Ojca.

Bóg jest Bogiem życia. Dlatego posłał swojego umiłowanego Syna, aby ludziom przywrócić utracone przez grzech życie. Droga do życia wiedzie poprzez śmierć; obumieranie dla siebie, swojego ego. Prawdziwe życie jest w Bogu. Śmierć fizyczna jest z kolei momentem wejścia do niego. Trudno sobie nawet wyobrazić życie bez przemijania, bez czasu, bez końca.

Przebywając z Bogiem i w Bogu, już teraz możemy zakosztować życia wiecznego. Tylko wpierw należy do końca zaufać Jego woli. Jej wypełnianie w naszym życiu wskrzesza do nowego życia. Tego, które nigdy nie przeminie, bo oparte jest na miłości, a miłość jest wieczna oraz silniejsza od śmierci. Pokazał to Bóg-Miłość w swoim Synu. Czyż nie wystarczy nam taka gwarancja naszej przyszłości?


5 komentarzy:

Ela pisze...

Pewnie że wystarczy!Ja osobiscie nie widziała bym sęsu w życiu pełnym wyrzeczen i rezygnacji ze swych emocjonalnych zachcianek a nawet pozadania kazdego i wszystkiego gdyby nie moja PEWNOSC ze nic to znaczy zupełnie nic do życia w ktorym dopiero mogę byc prawdziwie SZCZĘSLIWĄ.

Anonimowy pisze...

To jest wolą Ojca abym ja, abyś Ty miał (-a) życie wieczne i aby Jezus mnie (Ciebie) wskrzesił w dniu ostatnim!!!!
Ania

Anonimowy pisze...

Zaufanie...
Czasem coś się palnie, coś pomarzy.. i zdarzy się to wcześniej niż człowiek jest w stanie to sobie wyobrazić.. Trzeba ostrożnie wypowiadać myśli... czasem Bóg w swym wielkim poczuciu humoru doda..jedno zero.. Chciałam 30.. to mam 300 ....kilometrów.. w jedną stronę :)))

a tak na poważnie..
Nie zawsze chyba świadomie wypowiadamy słowa „niech się stanie wola twoja”.. może tkwi w nas obawa? Może się obawiamy tego.. co nieuchronne?? Może mamy własne plany i nie bardzo chcemy, aby On je lekko zmienił? Czujemy.. że wtedy my mamy.. rację.. ale czy aby na pewno ??
Jak czytam dzisiejszy komentarz… to nasuwa mi się jeden wniosek.. W zasadzie urodziłam się.. nie być żyć… ale by obumrzeć i przez fizyczną śmierć spotkać się z Nim. Tutaj też są nasze małe spotkania, ale one są krótkotrwałe i kruche.
Czy umiem wypełnić Jego wolę ??? Chyba nie… Dlaczego?? Bo nie zawsze wiem.. jaka jest owa wola.
Pozdrawiam
Kasia

Anonimowy pisze...

Masz rację Kasiu, że Bóg nieustannie nas zaskakuje. Kiedy dziś rano mówiłam Bogu: niech Twoja wola spełni się w życiu moich bliskich i moim nie miałam pojęcia co to dzisiejszego dnia oznacza. A oznacza np. nieoczekiwane jutrzejsze spotkanie. To było nie do przewidzenia i nie przyszłoby mi do głowy o nie prosić. A jest to spełnienie mojego pragnienia.
Już wiele razy pisałam, że modlę się często słowami: Naucz mnie chodzić Twoimi drogami. Chce tego, ale nie zawsze na te drogi trafiam.
pozdrawiam
Marta

Anonimowy pisze...

Przeczytałam słowa Jezus które powiedział do G.Bossis
"Czy kiedykolwiek słyszałaś by mówiono że ktoś za bardzo zaufał Bogu? Ze został zawiedziony albo zdradzony?"
Zaufać Bogu, że to co się w moim życiu dzieje jest wolą Bożą, że nawet jak tego nie rozumiem, to wszystko ma sens. Wsłuchiwać się w ciszy, modlitwy, codzienności, w głos Boga, który mówi do nas.
Ktoś zapytał Matkę Teresę : Jak się modlić? Co Ty robisz, Matko Tereso, kiedy się modlisz? Wtedy Matka Teresa powiedziała: SŁUCHAM! A co Bóg mówi do Ciebie, kiedy słuchasz: NIC, ON TEŻ SŁUCHA!!!
Nika