niedziela, 25 lipca 2010

Kaprysy dziecka


       I ja wam mówię: proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a zostanie wam otworzone. Bo każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a pukającemu zostanie otworzone. Jeśli któregoś z was, ojca, syn poprosi o rybę, to czy zamiast ryby poda mu węża? Albo jeśli poprosi o jajko, poda mu skorpiona? Jeśli zatem wy potraficie, choć zepsuci jesteście, dawać swoim dzieciom dobre dary, to o ileż bardziej Ojciec, Ten z nieba, da Ducha Świętego proszącym Go" (Łk 11,9-13)

 

Modlitwę często traktuje się w sposób magiczny. Albo roszczeniowy. Wielu pragnie wymusić na Bogu jakieś łaski. Taka postawa rodzi swoisty bunt, gdy modlitwa zdaje się być nie wysłuchana. A Pan Bóg traktowany jest jak czarodziejska skrzynka mająca zapewniać nam powodzenie we wszystkim, o co prosimy.

Myślę, że dobrze iż Bóg nie spełnia wszystkich naszych zachcianek. Bo, choć z pozoru wydają się dobre, mogą przynieść w rezultacie zło. A Bóg ma szerszy; całościowy ogląd naszych próśb. I nie ofiaruje czegoś, co nam nie posłuży. Zna się na życiu o wiele lepiej niż my.

A my jak dzieci, dopiero wchodzące w życie i nie znające go, krzyczymy demonstrując swoją złość, że o coś prosimy i nie dostajemy. Rodzice, mający jakieś doświadczenie życiowe, wiedzą, że nie na wszystko można pozwolić dzieciom. Bo to często grozi utratą ich zdrowia a nawet życia.

Być dzieckiem Boga – to poddawać się woli Ojca z ufnością, iż On wie lepiej, czego nam potrzeba. Że troszczy się o nas. Dlatego dzieci błogosławią Ojca nawet za to, czego nie otrzymali. Bo i to jest znakiem Jego ogromnej miłości do każdego z nas.

Dziękuję Ci więc, Panie, za wszystko co mi każdego dnia ofiarowujesz. I za to, przed czym mnie chronisz, nie dając mi tego, o co niekiedy tak bardzo walczę z Tobą!


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ja też bardzo często a może i zawsze chce żeby Bóg wysłuchał moich modlitw, obdarował mnie tym o co proszę-"proście a będzie wam dane", zapominam jednak często dodać-"ale nie moja lecz Twoja wola niech się stanie" i złoszczę się na siebie że pomimo tylu lat podejmowania prób naśladowania Jezusa ciągle brak całkowitej ufności że" On wie lepiej".czasem pocieszam się tym, choć jest to też dla mnie bardziej niezrozumiałe i smutne że spotykam księży , osoby konsekrowane, u których jest bardzo widoczny brak zaufania wobec Boga,i realizowanie własnych planów...