Lecz tłumy dowiedziały się i poszły
za Nim. Przyjął ich i mówił im o królestwie Bożym. Potrzebujących leczenia
uzdrawiał. Dzień zaczął się już pochylać. Podeszło więc Dwunastu i powiedziało
Mu: "Każ odejść tłumowi, aby poszli do okolicznych wsi i zagród i
poszukali spoczynku i jedzenia, bo tutaj jesteśmy na pustkowiu". Odpowiedział
im: "Wy dajcie im jeść". Na to oznajmili: "Mamy tu nie więcej
niż pięć chlebów i dwie ryby. Czy my mamy iść i kupić żywności dla tego całego
tłumu?" Bo było tam około pięciu tysięcy mężczyzn. Powiedział swoim
uczniom: "Rozsadźcie ich gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu". Zrobili
tak. Rozsadzili wszystkich. On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w
niebo, pobłogosławił je, połamał i dawał uczniom, aby podali tej rzeszy. Zjedli
wszyscy i wszyscy nasycili się. A zbywających im kawałków zebrano dwanaście
koszy (Łk 9,11-17)
Sporo cyfr w tym fragmencie Ewangelii. Mniej i
bardziej precyzyjnych, na określenie liczby, dla podkreślenia wielości: tłumy, rzesza,
wszyscy, Dwunastu (apostołów), pięć chlebów, dwie ryby, pięć tysięcy mężczyzn,
gromady po pięćdziesięciu, dwanaście koszów.
Matematyka Boga jest precyzyjna, wszystko obliczone,
wymierzone, dostosowane do potrzeb. I jeszcze w nadmiarze, który jest
przewidziany i nie wyklucza precyzji.
Jahwe karmił lud Izraela wędrujący przez pustynię. Teraz
nasyca głód tłumów poprzez swojego Syna. A On z kolei wkłada chleb w dłonie
swoich uczniów, by nieśli pożywienie wszystkim głodnym oraz potrzebującym. Tym pożywieniem
jest powszedni chleb miłości, którego człowiek jest głodny najbardziej. Bywa,
że znikąd go nie otrzymuje. Chrystus sam staje się Chlebem życia, żeby wyjść
naprzeciw człowiekowi. Pozwala się łamać na ołtarzu, na stole ofiarniczym, jako
niepokalany Baranek paschalny. Karmiąc się Jego Słowem oraz spożywając Jego
Ciało, możemy doświadczyć zbawienia. Już doskonale dokonanego na Golgocie, i
ciągle dokonującego się pośród nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz