Wyszli słudzy na ulice
i zebrali wszystkich, których spotkali: zepsutych i dobrych. Tak uczta
wypełniła się zasiadającymi. Wszedł król obejrzeć zasiadających i zobaczył tam
kogoś nie ubranego w strój weselny. Odezwał się do niego: "Przyjacielu,
jak tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?" A on zamilkł. Wtedy król
rozkazał sługom: "Zwiążcie mu nogi i ręce i wyrzućcie go w ciemność na
zewnątrz. Tam będzie szloch i zgrzytanie zębami. Bo liczni są zaproszeni, a
wybrani nieliczni"" (Mt 22,10-14)
Uczta jest znakiem jedności
uczestniczących w jakimś wydarzeniu. To wydarzenie łączy wszystkich w sobie,
jest ważne. Potrzeba więc odpowiednio się do niego przygotować. Nie tylko
chodzi o ujednolicenie formy (która też jest znakiem jedności), lecz wskazania
na wagę wydarzenia. Dla weselników takim znakiem szacunku dla pary młodej,
gospodarzy uczy, jest strój weselny.
Ewangeliczny weselnik bez stroju
wiedział o tym. Nie miał żadnego argumentu na swoją obronę („A on zamilkł”).
Wszedł do sali prosto z ulicy. Może nie zdążył się odpowiednio ubrać? Może nie
miał odświętnego ubrania?... Lecz przecież wszyscy inni weszli prosto z ulic, i
mieli stroje. Tym bardziej, że można je było wypożyczyć przed wejściem na
bankiet weselny. Posiadanie galowego stroju było jedną z zasad uczestnictwa w
uczcie.
Król życzliwie i ciepło zwraca się do
weselnika bez szaty galowej: „Przyjacielu…” A on milczy. Wie, że wybór zawsze
pociąga za sobą określone konsekwencje. Nie król go skazał, lecz sam siebie
skazał na wyrzucenie poza grono ucztujących. Ignorancja nie jest nigdy usprawiedliwieniem,
zwłaszcza kiedy chodzi o sprawy najważniejsze.
1 komentarz:
Wszyscy jesteśmy zaproszenie na ucztę, ale nie każdy na nią się zjawia. Mamy często podobne wymówki.. bo praca, bo coś jeszcze..
Dzisiejsze Słowo wyraźnie mówi o szacie. Ale bardziej o szacie duchowej. Bo przecież zdarza nam się wpaść jak tornado do kościoła z jedną myślą ..”czy będzie jeszcze gdzie usiąść?”. Często też ulegamy rozproszeniu. Zupełnie jakby na weselu.. myśleć o pracy.
A jak wygląda nasza szata duchowa? Często jest dziurawa i zaplamiona. W dzisiejszym Słowie można również odnaleźć element mówiący nam, że na ucztę trzeba być gotowym zawsze.. i zawsze trzeba mieć ową szatę. Innym słowy nie możemy tylko mówić, nie możemy tylko być słuchaczami Słowa, musimy wprowadzać je w życie.
Z ciekawostek powiem Wam, że w rejonach Bliskiego Wschodu jest w zwyczaju przestrzeganie tzw. podwójnych zaproszeń. To znaczy zaprasza się raz.. a drugi raz wysyła się sługi tuż przed samym przyjęciem, gdy wszystko jest już gotowe. I nawet w Biblii mamy na to wiele przykładów zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Na przykład królowa Estera zaprosiła Hamana na ucztę osobiście w przeddzień biesiady..ale następnego dnia posłała do niego z zaproszeniem eunuchów. Inny zupełnie zwyczaj obowiązuje na Wschodzie i u nas.. jeśli chodzi o samo zaproszenie. U nas.. wiadomo: zapraszamy i oczekujemy od razu, że ktoś przyjmie zaproszenie. Na Wschodzie natomiast uznano by to za… obraźliwe.. Lubiono nakłaniać do zaproszenia.,. mimo, że osoba zaproszona chciała przyjść.. to chwilę się „droczyli”. I jeszcze jedno zdanie.. na temat wyrzucenia w ciemność. Uczty odbywały się zwykle wieczorami i były mocno oświetlane. W dzisiejszym Słowie czytamy : "Zwiążcie mu nogi i ręce i wyrzućcie go w ciemność na zewnątrz. Tam będzie szloch i zgrzytanie zębami.” – Nabierze to dla nas znaczenia.. jeśli zrozumiemy, że ludzi Bliskiego Wschodu paraliżował strach przed mrokiem nocy a spanie w ciemności (jak to jest w zwyczaju u nas) uważane jest tam.. za coś strasznego.
I dzisiejsza.. wieczorna już.. refleksja.. Czy moja szata jest gotowa? Czy przygotowuję się do spotkania z Nim.. czy tylko wpadam na chwilę.. nie wiedząc po co i na co.. myślami błądząc zupełnie gdzie indziej??
Dobrego i spokojnego wieczoru życzę
Kasia
Prześlij komentarz