I mówił im dalej: "Czy lampę wnosi się po to, aby postawić ją pod korcem albo pod łóżkiem? Czyż nie po to, aby postawić na świeczniku? Nie ma niczego tak ukrytego, co by nie miało zostać ujawnione, i nic nie staje się tak tajne, żeby nie wyszło na jaw. Jeśli ktoś ma uszy do słuchania, niech słucha" (Mk 4,21-23)
Lampa, jako narzędzie powiązane ze światłem, jest w Biblii symbolem żywej obecności Boga lub człowieka. Tylko Jahwe może dawać światłość i życie. W ewangeliach tym Bożym światłem przybyłym na świat jest Jezus. Swoim życiem ogłasza On dzień pełen tak wielkiej jasności, że nie będzie potrzeba ani lampy ani słońca, gdyż „lampą jego będzie Baranek” (zob. Ap 22,5; 21,23). Można scharakteryzować tę jasność jako blask zmartwychwstania Syna Bożego.
Chrześcijanie mają być lampą dającą światło wiary. Lecz najpierw sami muszą je posiadać w sobie. Światło nadaje sens istnienia lampie. Kiedy go nie przynosi, staje się bezużyteczna.
Światłem odbijającym dla innych Światłość ma stawać się nasze życie. Takie, by się go nie wstydzić przed nikim. Takie, by nie ukrywać niczego przed innymi. Życie czyste, nie skażone brudem grzechu, uczciwe, szczere. Czy może być inne w kimś, kto żyje opromieniony Światłością świata?
1 komentarz:
"Blask zmartwychwstania Syna Bożego" - tak! Tego blasku nie wolno mi schować pod łóżko mojej świadomości!
Prześlij komentarz