Jezus
podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: "Błogosławieni
jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie
nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać
się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was
znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i
z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako
niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza
nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć
będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić
się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić
was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym
prorokom" (Łk 6,20-26)
Każdy
człowiek pragnie być szczęśliwym. A to właśnie określenie
Ewangelii „makaros”, znaczy z języka greckiego: „Szczęśliwi”.
Czyli mamy przed sobą Jezusowy program szczęśliwego życia. Nieco
zadziwiający, bo co wspólnego ma szczęście z płaczem,
nienawiścią, obelgami, czy prześladowaniem?
Ta
radość ma swoje zakorzenienie w przyszłości, która nie dość,
że nie przeminie, to jest wolna od ziemskich trudów oraz bólu.
Perspektywa, która daje już podczas trudów, ogromne szczęście.
Jeżeli oczywiście ktoś ceni sobie sprawę rzeczywistości, którą
zwykliśmy nazywać: życiem wiecznym, Niebem, rajem, domem Ojca.
Kolejny
powód do szczęścia – to świadomość posiadanej godności
prorockiej, która nadaje określony kierunek życia wierzących. Ale
i oferuje bezpośrednią opiekę i interwencję Boga w chwilach
trudu. To wszystko sprawia, iż również (a może lepiej rzec:
szczególnie na niej?) na drodze usianej trudami, z Bożą pomocą
można być prawdziwie szczęśliwym człowiekiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz