Podeszli wówczas do Niego uczniowie
Jana i zapytali: "Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, a Twoi uczniowie
nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy mogą być smutni drużbowie
weselni, gdy pan młody jest z nimi? Lecz przyjdą dni, kiedy pan młody zostanie
im zabrany. Wtedy będą pościć” (Mt
9,14-15)
Wszystko ma swój czas. Trzeba go jednak rozpoznać, by przyjąć
i właściwie przeżyć. Owocnie. W Księdze Koheleta, która jest mądrościową, egzystencjalną
refleksją nad sensem życia, wyraźnie przewija się ta właśnie myśl,
wypowiedziana przez Jezusa: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem” oraz, że w upływie naszego życia jest „czas
płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów” (zob. Koh 3,4)
Faryzeusze bacznie przestrzegali przepisanej praktyki
postnej. Wręcz do granic absurdu. Uczniowie Jana, ze względu na charakter misji
ich mistrza, ogłaszającej czas nawróceni, pokoty oraz postu, również
praktykowali częste posty.
I oto pojawia się Mesjasz. Długo oczekiwany. Zbawiciel
świata! To pojawienie się jest wypełnione radością, gdyż wypełnił się czas Bożej
obietnicy zbawienia. Nie ma więc miejsca na jakikolwiek smutek. Ale ta misja
swoje apogeum osiągnie na krzyżu. Wtedy będzie czas na post, pokorne uniżenie
grzesznego serca przed Ukrzyżowanym. Post – by być bliżej Niego; zrozumieć
bardziej misterium krzyża. Post jest oznaką miłości do Nauczyciela.
A kiedy człowiek wejdzie w klimat postu, po jakimś
czasie znowu odkryje jeszcze większą radość, radość paschalną: bo po trzech
dniach On zmartwychwstaje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz