czwartek, 20 października 2011

Jak to to tak?!



Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakże pragnę, żeby on już się rozpalił. Mam chrzest przyjąć i jakież ogarnia mnie pragnienie, żeby już się spełnił. Czy uważacie, że pokój przybyłem dać ziemi? O nie, oświadczam wam, lecz podział. Teraz już poróżni się pięcioro w jednej rodzinie: troje przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu. Poróżni się ojciec z synem, a syn z ojcem; matka z córką, a córka z matką; teściowa ze swoją synową, a synowa z teściową" (Łk 12,49-53)


Ewangelia Jezusa przynosi pokój, ale z jej powodu następuje podział nawet pośród najbliższych. Bo niektórzy z powodu różnych zranień, doświadczeń życia, odrzucają ofertę zbawienia przyniesioną przez Nazareńczyka a wypełnianą poprzez wspólnotę Kościoła. Jezus zawsze stanowił znak sprzeciwu, budził różne odczucia, kontrowersje. Wierność i bezkompromisowość w głoszeniu Ewangelii zaprowadziła Go na krzyż. To jest ów chrzest, o którym mówi Nauczyciel: pojęty jako całkowite i doskonałe zanurzenie w pokornym posłuszeństwie woli Ojca. Chrzest, który jest również początkiem nowego życia dla wierzących.

Dla chrześcijan sakrament chrztu jest zanurzeniem się w misterium śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Dlatego uobecniane jest ono w całym życiu wierzących. W Chrystusie i przez Chrystusa. Ogień Ducha rozpala serca uczniów do świadectwa, które zawsze napotyka na przeciwności. Ale dzięki nim weryfikuje się oraz umacnia nasza wiara. A żywe, autentyczne świadczenie o Zmartwychwstałym przymnaża grono uczniów. Paradoksalnie, nawet tych, którzy z początku byli przeciwko Ewangelii.


78 komentarzy:

Zbigniew pisze...

hahaha Do wczorajszych komentarzy.hahaha

Kasiu czyżby dzielenie włosa na czworo przestało być już dla ciebie atrakcyjne/ że dzielisz go już na osiem???hahaha

Spróbuj może Ci się uda. hahaha

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Zbigniewie, czemu męczysz Kasię? Kto się czubi ten się lubi, wiem. No, ale takie prowokacje?! ;))

Anonimowy pisze...

@ks Tomasz
Dziekuje za dobre slowo.

Jeszcze wczoraj wydawalo mi się, że się przyzwyczaje do pewnych sytuacji.Ale to mnie po prostu przerasta.

Kasia

Zbigniew pisze...

Księże Tomaszu właśnie jeszcze raz przecztałem wczorajsze komentarze hahaha
i zastanowiło mnie że nawet Ty Księże Tomaszu nie skomentowałes tych - nie wiem jakiego użyć słowa by Katarzyna nie wpadła w czarną rozpacz - no nic mi nie przychodzi do głowy.

To co pisze Kasia mogę delikatnie nazwać - odwrócona prawda.
hahaha Prawda że zgrabnie tego wybrnąłem??? hahaha

Katarzyno nie gniewaj się ale odwracasz kota do góry ogonem

Anonimowy pisze...

@ Zbigniew

Nie czytaj moich komentarzy a czytaj swoje mysli zawarte w Slowie.

Dobrego czwartku wszystkim zycze.
Kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Słowo, gdy żywe, różne przynosi wrażenia oraz odczucia. Nie oczekuję, że zawsze mi ktoś przyklaśnie i podzieli moje zdania. Liczę się z tym, że ktoś może mieć akurat inne. Nie zawsze wchodzę w dyskusję, bo byłaby to czasem jedynie próba przekonania o moim zdaniu,,, a nie o to chodzi. Jakiś moralny przymus wymusiłby na mnie komentarz, gdyby herezje ktoś głosił. Różna spojrzenia ubogacają, to już kiedyś napisałem.

Wspaniałego dnia dla Was wszystkich! Bożego,,,

Anonimowy pisze...

@ Zbigniew

A niby czemu mam wpasc w czarna rozpacz? Po drugie już ci kiedys mowilam, że jeśli masz jakies watpliwosci co do mojej osoby to pisz prywatnie.
Kasia

Zbigniew pisze...

Katarzyno, nie mam już teraz czasu bo muszę wychodzić ale co drugie lub trzecie Twoje zdanie jest nie prawdziwe
- otrzymalismy od Boga,,dużo"- źle, powinno być słowo ,,wszystko" bo dużo nie znaczy wszystko
- nie wiemy jakimi drogami - nie prawda - wiemy... mamy kroczyć drogami świętości
- mamy mapę życia ale nie mamy na kazdy dzień szczegółowego coś tam - nieprwda- mamy na każdy dzień szczegółowe znaki- przykazania Boże itd.

Ty chcesz iść przez życie jak odkrywca który poszukuje nowych szlaków mimo że są już sprawdzone drogi.

Ty je odrzucasz, więc być przygotowana że Twoja droga może wieść przez pustkowia i manowce.
Możesz jak Żydzi przez 40 lat wędrować po pustyni aby na końcu stanąc tam gdzie już byłaś

Zbigniew pisze...

I oto na naszych oczach sprawdzają się słowa z dzisiejszej Ewangelii :

,,Czy uważacie,że pokój przybyłem dać ziemi? O nie,oświadczam wam,lecz podział"

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Powiem krótko nie ma w ani krzty miłości. Czepiłeś się Kasi jak rzep psiego ogona. Każdy pisze to co czuje i każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Nie umiesz dyskutować. Miałam się nie odzywać, ale jednak nie wytrzymałam. To co piszesz pachnie sloganem i ogólnikiem. Mnie nie wciśniesz ciemnoty, że kroczę błędna drogą, dziele włos na czworo itd. A swoją droga to ciekawe, że czepiłeś się tylko Kasi. Nasze komentarze były bardzo zbieżne. A były takie, nie dlatego, że się z Kasią lubimy, ale jest to po prostu moje zdanie na ten temat.
Uważam, że drogi do Boga będziemy szukać do końca życia. Zawsze będziemy blisko, ale nigdy u celu. Oczywiście, że mamy przykazania, wiemy, że mamy dążyć do świętości, mamy dużo (czy nawet wszystko od Boga, ale szczegółowej codziennej ścieżki życia Bóg nam nie wskazuje. Dał nam rozum i wolną wolę. Mamy wybierać.
Niem mam nic do Ciebie, ale zawsze wprowadzasz jakiś zamęt. Pisz swoje zdanie i czepiaj się innych. Jeśli już ktoś może się czepiać to ksiądz Tomek. Jednak to kulturalny człowiek i w przypadku przeciwnych zdań odzywa się tylko w kwestiach formalnych.

pozdrawiam, ale tym razem nie radośnie, w sumie to mi smutno :(
Marta

Anonimowy pisze...

Nic się takiego Zbigniewie nie dzieje. Nie jestesmy podzieleni. Kazdy z nas idzie inna droga. Ale cel jest ten sam. Kazdy z nas ma inne przemyslenia. To nie dzieli lecz nas wzbogaca. Nie chodzi o to kto ma racje. Wazne, że czujemy, odczuwamy, rozwazamy.dzialamy.
Kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
I jeszcze jedno. Jeśli tak ma wyglądać szukanie Boga, a to jest celem tego blogu, to współczuję tym, którzy są zagubieni. Bądź pewny, że nikt taki się nie odezwie, bo będzie się bał, że narazi się na krytykę. I od razu mówię, że ja do tej grupy nie należę.
Kasia rację, że Ty tak właściwie to komentujesz komentarze, a nie Ewangelię.
Marta

Zbigniew pisze...

Marto słusznie zauważyłas że i Ciebie należało się ,,czepić"- spieszyłem się więc sobie darowałem, ale cieszy mnie że sama zauważyłaś Twoją zbieżność z komentarzami Katarzyny a więc obydwie chcecie podążać przez nieprzetarte ścieżki.

Nie bardzo wiem co ma kultura do tego że skomentowałem komentarze - byłoby kulturalnie gdybym przystał na jawne przekręcanie?

Nie komentuję Ewangelii i nawet komentarza Ks Tomasza bo ja tam nie znalazłem żadnych sprzecznośći.

Katarzyna już na wstępie napisała że się nie zgadza.

Anonimowy pisze...

Nazarejczyk przynosi pokój, ale to my ludzie wprowadzamy sami zamęt. To nie tylko kwestia błędnej interpretacji. To raczej niechęć do zmian. Nasze bowiem zmiany nie mogą być powierzchowne. To zmiany kształtujące nasze postawy i postępowanie. Nazarejczyk pokazuje nam swoim życiem jak należy kroczyć, ale my nie zawsze na to jesteśmy gotowi. Ktoś ostatnio powiedział mi ciekawą myśl o posłuszeństwie. Posłuszeństwo to głębokie słuchanie drugiej osoby. Podoba mi się osobiście to stwierdzenie i wydaje mi się prawdziwe.
Per ipsum, et cum ipso et in ipso…. Przez Niego z Nim i w Nim. To jest obraz prawdziwego świadectwa. I dużo jest w tym prawdy..że właśnie owo świadectwo zadziwi tych co byli przeciwko. Nasza wiara wpisana jest w czyn a czyn poparty jest Słowem. I to jest piękne.
Dobrego popołudniowego czwartku życzę….o smaku świeżych mandarynek
Kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Jesteś dziwnym człowiekiem. Czuje się zaszczycona, że mnie się nie czepiłeś. A tak poważnie, to zupełnie nie interesuje mnie Twoje zdanie temat moich komentarzy. Nie jestem teologiem i piszę tylko to co czuję. Sprzeczności z zasadami wiary nie widzę. Jeśli się mylę w zasadniczych sprawach to ks. Tomek to na pewno skoryguje i za to mu z góry dziękuję. Nie będziesz mi jednak Zbyszku dyktował co i jak mam odczuwać. Górnolotnych określeń mam po dziurki w nosie, a Twoje komentarze są zawsze takie. Ja ich jednaka nie komentuję. Wg mnie jesteś skostniałym katolikiem, który wiarę traktuje bardzo literalnie. Czepiłeś się, że chcemy "podążać przez nieprzetarte ścieżki". I to prawda. Każda droga do Boga jest inna.I każda jest nieprzetarta. A szukanie nigdy się nie skończy. Jednak tacy jak Ty podcinają skrzydła szukającym. No i spokojnie, ja jestem pewna dobrej drogi do Boga, więc mnie nie zniechęcisz. Uważaj jednak, bo możesz mieć kogoś na sumieniu.
Marta

Anonimowy pisze...

@ Zbigniewie,
Ani nie jesteś wyrocznią ani nie znasz moich dróg. Nic o mnie nie wiesz a uzurpujesz sobie prawo do oceniania mnie. Więcej pokory Zbigniewie.
Tobie nie chodzi o komentarze. Bo już wielokrotnie było tutaj mówione, że piszemy to co czujemy i to co odbieramy.
Tobie chyba bardziej chodzi o to, że ktoś może mieć odmienne zdanie.
I całkowicie zgadzam się z ks. Tomaszem. Nie ma co toczyć sporu, bo nie istnieje żaden konflikt. Nikt nikogo nie chce naciskać do zmiany swojego zdania.
Nie głoszę Zbyszku herezji. Słowo daje mi przestrzeń, którą zapisuję własnymi przemyśleniami.
I miło by mi było, gdybyś zaprzestał owego "czepiania" się mnie. Nic w moich wpisach nie było jawnym przekręceniem.
A to, że mam odmienne zdanie od księdza nie oznacza, że odwracam kota ogonem. I tym bardziej nie oznacza, że idę ścieżką błędną. Ty tego nie wiesz, ksiądz tego nie wie. To wie tylko On.
pozdrawiam
Kasia

Zbigniew pisze...

By było jsane nic nie mam do drogi Katarzyny. Może Jej jest potrzebne by chodziła po manowcach ale proszę nie wymagać bym popierał taką drogę bo to by było wbrew nauczaniu Kościoła.

Święty Augustyn prowadził chulaszcze życie, a teraz jest doktorem Kościoła - czy ja mam mówić że to jest dobra droga do Boga którą On kroczył???

Mnie nie przeszkadza przez które pustkowia Katarzyna pójdzie.Może nawet na tych pustkowich odkryje jakąs zagubioną prawdę- nie wiem ale niech nie podważa sprawdzonej drogi jaką Kościół głosi.
Kościół twardo stoi na skale i jasno głosi drogę , prawdę i życie.I ta droga jest niezmienna od XX w.

Jeśli Katarzyna komentuje niech podkresla, że to jej droga a nie zaczyna od zaprzeczenia a potem robi wykładnię jak to ma wyglądać bo to nie ma tak wyglądać jak Ona przedstawia. Jeśli już to to jest Jej droga tak jak ta Św. Augustyna.

Anonimowy pisze...

De Deo loquimur, quid mirum si non comprehendis? Si enim comprehendis, non est Deus. Sit pia confessio ignorantiae magis, quam temeraria professio scientiae. Attingere aliquantum mente Deum; magna beatitudo est: comprehendere autem, omnino impossibile

św. Augustyn [Sermones- "Wybór mów" tłumaczenie J. Jawroski]

przemyśl sobie Zbysiu.

i jeszcze jedno Zbigniewie. NIGDY nie napisałam, że tak ma być jak ja mówię. ZAWSZE pisałam o sobie i swoje przemyślenia.

Nie podważam też ani Kościoła ani jego prawd. Nie wkładaj mi w usta czegoś czego nie mówiłam.

Kasia

zbigniew pisze...

Katarzyno napisałaś:

Wierność Jemu, po przez wierność sobie"- moim zdanie powinno być ODWROTNIE.

Jeśli to dla Ciebie jest ,,nic", to przez takie ,,nic" wstrzymano drukowanie Dzienniczków faustyny.

Zbigniew pisze...

Katarzyno jak chciałaś bym sobie przemyślał to trzeba było napisać po polsku- popisy zbyteczne.

Anonimowy pisze...

Zbysiu... jeśli już.. to
zamiast Dzienniczków faustyny... powinno być dzienniczków Faustyny...

Jeśli do ciebie to "nic".. to przez takie "nic"... wstrzymano wydruk słownika ortograficznego.


a co do zdania..."Wierność Jemu, po przez wierność sobie"....
podaj mi proszę argumenty...że TWOIM zdaniem powinno być odwrotnie.
Kasia

zbigniew pisze...

Katarzyno, podważasz. kiedy była mowa o poście- bez pardonu stwierdziłaś że nie widzisz sensu by się głodzić.

Anonimowy pisze...

Rozmawiamy o Bogu – cóż dziwnego, że nie całkiem pojmujesz? Gdybyś wszystko zrozumiał, nie byłby to już Bóg. Lepiej jest z pobożnością przyznać się do niewiedzy, niż lekkomyślnie uważać się za znawcę. Rozumowo poznać nieco Boga – to wielkie szczęście, ale pojąć Go do końca – przekracza wszystkie nasze możliwości.

tłumaczenie o. Jacek Salij

Wiesz Zbysiu.. to nie popisy.. ty po prostu nie rozumiesz jak się do Ciebie mówi w języku polskim.

Kasia

Anonimowy pisze...

Zbigniewie, bo już nie Zbyszku, nie zagalopowałeś się czasem? Człowieku, kto dał Ci prawo do osądzania kogokolwiek? Czy Ty aby nie masz jakiejś obsesji religijnej? Gdzie tu miłość bliźniego? Kto tu podważa naukę Kościoła? Doprowadzisz do tego, że zostaniesz tu na blogu sam. Mnie ze względu na Twoje zachowanie coraz mniej się tu podoba. To jest zwyczajne szczucie. I jeszcze jedno. Rozważając z MIŁOŚCIĄ Słowo Boże nie ma się z sercu tyle agresji. Ciekawe skąd jej tyle w Tobie?
Marta

Anonimowy pisze...

Nie napisałam, że nie widzę sensu postu, lecz napisałam, że pościć można na wiele sposób. A to różnica.

Czekam na TWOJE argumenty w sprawie mojego zdania.

Kasia

zbigniew pisze...

Czyżbyś się Kasiu zdenerwowła - podejrzewasz mnie że nie wiem z jakiej litery piszę się imię- Faustyna???

Anonimowy pisze...

do zdenerwowania mi daleko. Na twoje absurdalne teksty nie spodziewaj się poważnych odpowiedzi.

Kasia

Zbigniew pisze...

KASIU MOŻE I MASZ RACJĘ ŻE NIE ROZUMIĘ JAK SIĘ DO MNIE MÓWI W JĘZYKU POLSKIM I TY W SOJEJ MĄDROŚCI PRZEMÓWIŁAS INNYM JĘZYKIEM?- włączył mi się capslok.

Anonimowy pisze...

@Zbigniewie
Niech cie nie zwiedzie twoja pozorna "wiedza" o mnie. Nie sprowokujesz mnie ani nie wyprowadzisz z równowagi, jeśli ci o to chodzi.

Nie lubisz mnie i nie robi to na mnie większego wrażenia. Wiem też, że nigdy nie odpowiesz na zadawane ci pytania. Nigdy nie podasz mi swoich argumentów, bo ich po prostu nie masz. Nie umiesz ani rozmawiać ani dyskutować ani powiedzieć coś co było by nawiązaniem do rozmowy.

Kasia

Anonimowy pisze...

Jesteś Zbyszku żałosny i przeceniasz się. Zastanów się też jak to się ma do rozważania Ewangelii.
Marta

Anonimowy pisze...

Jeśli byś mnie Zbigniewie nie rozumiał... to byś mnie spytał.
Ale ty nie pytasz... TY TWIERDZISZ, ŻE WIESZ LEPIEJ.

ps. capslok włączony specjalnie.

Kasia

zbigniew pisze...

Marto kto mi dał prawo?- Ksiądz Tomasz -udostępniając swoją stronę i komentarze i ja sam wyrażając chęc komentowania bzdurnych wywodów.

Po za tym nie osądzam Cię bo przecież nie nałożyłem na Ciebie żadnych wyroków.
starm się tylko ocenić to co sobie przychwalacie mniemając że taką drogą należy iść by dojśc do Boga.

Kościół w swojej mądrości jasno wytyczył drogę. to nie jest droga przez maluczkich wymyślona lecz prowadzona przez Ducha Świetego

zbigniew pisze...

Z dzisiejszą Ewangelią idealnie pasuje- oc Ci chodzi.

Anonimowy pisze...

"Po za tym nie osądzam Cię bo przecież nie nałożyłem na Ciebie żadnych wyroków".
Teraz jestem już pewna. Ty jesteś chłopie chory! I PYSZNY. A wiesz, że pycha to najkrótsza droga do każdego grzechu.
Marta

Zbigniew pisze...

KATARZYNO.

NALeży być wiernym Chrystusowi (Jemu)a po przez tę wiernośc można być wiernym sobie
a nie odwrotnie - być wiernym sobie a po przez tę wierność sobie być wiernym Chrystusowi - dla mnie to jest zasadnicza różnica- najpierw Bóg potem ja- nie odwrotnie.

Anonimowy pisze...

Zbigniewie

To według ciebie są moje wpisy bzdurne. A bzdurne są, bo widnieje pod nimi moje imię.
gdybym to samo napisała a podpisała się innym imieniem...nie było by sprawy.

Nie odpowiedziałeś wciąż na moje pytanie. Nie umiesz ????

Kasia

Zbigniew pisze...

Marto może jestem nawet szalony kto to wie?
Jednego jestem pewny.

Moje i wasze przemyślenia przy przemyśleniach Ojców Kościoła są tyle warte co splunięcie na wietrze.

Trzymajcię się tej drogi którą wyznaczył Kościół.

Anonimowy pisze...

"Ale jedno jest w tym wszystkim ważne... owa.. wierność. Wierność Jemu.. poprzez wierność sobie. A to jest możliwe dopiero wówczas, gdy choć cząstkę samych siebie poznamy.
A nasze poznanie jest w Nim."


Przeczytaj Zbigniewie CAŁE zdanie. I wyciągnij wnioski.

i podaj mi ARGUMENTY... a nie tylko piszesz, że powinno być odwrotnie.
Naucz się czytać ze zrozumieniem, a jak czegoś nie rozumiesz. to się pytaj.. a nie wydajesz wyroki....



Kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Możesz mieć satysfakcję ze swoich działań. Na chwilę obecną zbrzydło mi pisanie na blogu. Gratuluję Ci tego. Fajnie mieć coś takiego na sumieniu. Na Twoim miejscu byłabym z tego dumna. Nie będę burzyć Twego praworządnego świata. Dumny jesteś z obrony wiary?
A rozważać będę po swojemu i bądź pewny, że z Panem Bogiem się dogadam. I z Kościołem też.
Marta

Anonimowy pisze...

Nie obrażaj innych Zbigniewie.

Kasia

Anonimowy pisze...

Jeszcze tylko jedno Zbyszku, tak na pożegnanie.
JESTEŚ FANATYCZNYM KATOLEM.
Marta

Anonimowy pisze...

A ja dalej pozostanę wierna Słowu. Podoba mi się ten blog i na nim zostanę.
I dalej będę pisać swoje przemyślenia. Jeśli zaś moje myśli zbłądzą to ks. Tomasz z pewnością da mi znać i odpowiednio zareaguje.
ten blog jest dla mnie zbyt cenny. Nie zrezygnuję tylko dlatego, że Zbigniew nie toleruje odmienności zdania.
Każdy z nas ma inną wrażliwość i na każdego z nas Słowo inaczej wpływa.

Kasia

Anonimowy pisze...

Jest mi bardzo przykro, ale męczą mnie głupie przepychanki ze Zbyszkiem. Od dłuższego czasu codziennie rozważam Słowo Boże i bardzo ceniłam sobie możliwość dzielenia się z innymi swoimi rozważaniami. W takiej atmosferze nie potrafię tego jednak robić. Słowo Boże to Miłość, a tu tej miłości nie widzę. Nie jestem zawzięta i mam nadzieję, że za jakiś czas atmosfera się poprawi i będę mogła wrócić. Ale jedno już wiem. Przez takie sytuacje ludzie odchodzą z Kościoła. Zaczyna sie od takich bzdetów. Gratulacje Zbyszku. Masz talent.
Szkoda :(
Marta

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Kochani, dyskusje - nawet te żarliwe, a może zwłaszcza one - są potrzebne. Lecz zachowajmy zdrowy rozsądek. Nie da się bez emocji pisać o tym, co ważna dla każdego z nas, a taką jest wiara i to, co jej dotyczy. Lecz i nad emocjami możemy czuwać i je kontrolować. Bo jednak druga osoba, choćby zdania nie podzielała naszego - jest ważniejsza od naszych idei. Inaczej stajemy się jak faryzeusze, których sercem dyktowała litera a nie żywy człowiek, który jest przecież sam w sobie żywą chwałą Boga. Wiem, jak trudno o pokorę w nas. Może więc ten blog będzie również doskonałą okazją do jej ćwiczenia?

Cenię zdania komentarzy każdego, bo jak napisałem - każdy ma prawo do własnego kontaktu z żywym Słowem. Ja do niego zapraszam. Nie tyle do konfrontacji ze sobą nawzajem, co do dzielenie się i do konfrontacji ze Słowem.

"A Waszymi sercami niech rządzi Chrystusowy pokój!" - zakończę tą frazą Pawłową.

Anonimowy pisze...

I jeszcze jedno Zbyszku, żeby było jasne NIE BOJĘ SIĘ CIEBIE. Dla mnie jesteś .....em. czym to sobie sam dopowiedz.
Marta

Anonimowy pisze...

No to ja zostanę.. i poćwiczę pokorę. I zgodzę się, że nie o przekonania tu chodzi ale o drugiego człowieka i żywy kontakt ze Słowem.

Jeśli dzisiaj kogoś obraziłam to przepraszam.


wyciszenia emocji życzę i spokojnego wieczoru

Kasia

Anonimowy pisze...

"Cenię zdania komentarzy każdego, bo jak napisałem - każdy ma prawo do własnego kontaktu z żywym Słowem. Ja do niego zapraszam. Nie tyle do konfrontacji ze sobą nawzajem, co do dzielenie się i do konfrontacji ze Słowem" - i tego Zbyszek nie rozumie :(

Marta

Anonimowy pisze...

Ja tez życzę miłego wieczoru. Nie jestem pamiętliwa, a więc Zbyszku nie życzę Ci niczego złego. Jeśli Cię obraziłam to przepraszam. I to się więcej nie powtórzy, bo nie będzie ku temu okazji.
Marta

ps
Jednego niepokornego usunąłeś ze swojej drogi. Gratulacje :)

Anonimowy pisze...

Przykro mi Martuś... ale cię rozumiem. Będzie mi brakowało twoich przemyśleń.
chociaż.... myślę że i na to jest rada :)))

Kasia

Anonimowy pisze...

oczywiście, że jest :)
Nikt z nas nie jest wolny od pychy. Nigdy nie twierdziłam, że mam zawsze rację,ale też śmiałabym nikogo na tym blogu oceniać. Nie jestem uczulona na oceny, ale bez przesady...
Marta

Anonimowy pisze...

poprawka :)
NIE śmiałabym :)
Marta

Anonimowy pisze...

A jeszcze wracając do dzisiejszego Słowa…. Ów ogień rzucony na ziemię to nic innego jak Duch Święty, który jest ogniem życiodajnym. „Jeżeli ten Ogień coś niszczy, to wyłącznie nasze grzechy, a to dlatego, że jest Miłością. Ten Ogień przynosi życie, obdarza i rozgrzewa Bożą miłością.”
Kasia

Zbigniew pisze...

Marto czy Ci zbrzydło czy Ci nie zbrzydło to już Twoja sprawa.

Niektórzy w ten sposób przestają chodzić do Kościoła bo im się nie podoba Ksiądz.
To jet już indywidualny wybór. Nic mi do tego i żadną mam satysfakcję.

Dla przypomnienia, powiedziałaś :
Trzeba najpierw mieć aby być.

Dokładnie odwróciłaś to co powiedział Jan Paweł II - miałem się nieodezwać bo Ty się obrazisz?

Zbigniew pisze...

Marto dziękuję za FANATYCZNEGO KATOLA.

rÓŻNIE MNIE JUŻ NAZYWANO - ciemnogród, mocher, związkowy przestępca , warchoł,
zacofaniec, ziejący agresją z Krakowskiego Przedmieścia, Rydzykowy wyznawca, motłoch,itd
Z przyjemnością dopiszę do kolekcji.

Nauka Kościoła nie jest do przewracania jak się komu podoba. Ona jest do wypełniania, albo ją przyjmujesz albo nie.

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Jesteś IDIOTĄ, zadufanym w sobie IDIOTĄ. A obrzydzenie to mam do Twoich poglądów. Nie do Ciebie, bo jako chrześcijanka mam kochać każdego. Co Ty myślisz, że ja nie potrafię Ci napisać co o Tobie myślę?
Człowieku, opanuj się. No i nie wkładaj w moje usta nie moich słów.

Marta

ps
nie masz własnego zdania tylko ciągle jedziesz na ogólniku: nauka Kościoła.

Anonimowy pisze...

Zbyszek,
Na dzisiaj już wystarczy. Widocznie jakaś przyczyna musi być skoro aż tyle imion ci przyszywano.

Ja bardzo proszę o zakończenie tej dyskusji. To do niczego nie prowadzi.

Kasia

Anonimowy pisze...

@Zbyszek
Pan Bóg dał Ci rozum i wolną wolę
Marta

Anonimowy pisze...

Ja tak na zakończenie :(
i faktycznie dobranoc
Marta

Zbigniew pisze...

Wygląda na to że staranniej musimy pisać swoje komentarze bo tak jak chyba już mówiłem jest jakaś trudność w przekazywaniu swojego myślenia pisząc komentarz.


Katarzyna mówi że inaczej mówiła o poście-że są rózne rodzaje postu.
Gdyby tak mówiła to bym się nie ,,przyczepił" do tego, zresztą i Nika zwróciła na to uwagę.


Być może szybciej myśli niż piszemy i potem powstaje jakiś skrótowy nie dokładny przekaz.

Co do drogi- zgadzam się że kazdy ma inna wrzliwość i inną drogę dojścia do Boga- pewno i moja jest inna ale nie może ona być z podważaniem czegokolwiek co Kościół głosi.
Może ona być rónoległa ale nie w poprzek.


Katarzyna zbyt żywiołowo chce przedstawić swoje przemyślenia i nieopacznie dezawuuje rzeczy sprawdzone i zalecane przez nawet KKK.
Tak nie można.
Chcąc przedstawiać swoje przemyślenia
trzeba ciągle zaznaczć swoją myśl.
Podejrzewam że gdybym ja Wam przedstawił tak moją droge do Boga to odwodzilibyście mnie od czci i wiary.

Marto dopisze i to zero bo czyż -,, jednostka to nic dopiro zera zrobią z niej milionera"

Nie masz się czego obrażać a i ja nie czuję się obrażony.

Anonimowy pisze...

czyli zaczynamy na nowo? Ja jestem chętna i też nie czuje się obrażona :) trochę mnie poniosło, to prawda. Przepraszam. Szczerze to mnie wkurzyłeś, a jestem bardzo energiczna i miałam dziś dosyć ciężki dzień.
Marta

Anonimowy pisze...

Jeżeli chodzi o wyrażanie myśli to starannie dobieram słowa. Nic z nauk Kościoła nie przekręcam.
Piszę to co czuję i tak pozostanie.
Mój przekaz jest jasny. I podkreślam, jak ktoś nie rozumie to zawsze może się pytać.
Piszę Zbyszku o Słowie a nie o idei. Ty zaś skupiasz się na moich wpisach a nie na Słowie. To właśnie Ty jesteś wręcz mistrzem przeczenia sobie. Wiele przykładów już podawałam i nie zamierzam więcej bawić się w dyskusje z Tobą.
Nie ucz mnie jak pisać. ZAWSZE pisałam WŁASNE myśli i ZAWSZE pisałam o SOBIE.
Twoje komentarze nie wnoszą nic wartościowego. Jątrzysz jedynie i podsycasz atmosferę agresją. Ciągle powtarzasz w kółko, że podważam "rzeczy sprawdzone i zalecane przez Kościół". Niestety nie wyjaśniasz co masz na myśli, bo po prostu nie wiesz tego.

Uwziąłeś się na mnie i uważasz, że TWOJE zdanie jest najważniejsze.
Nie umiesz mnie czytać, to daj sobie z tym spokój.

To blog do rozważania Słowa... a nie tego co Kasia napisała.


Ponawiam więc prośbę. Zostaw moje komentarze i moją osobę w spokoju. Jeśli bym szła w złym kierunku ksiądz Tomasz z pewnością by się w dyskusję wtrącił. Zostaw moje komentarze opinii osobie duchownej. Nie oceniaj i nie komentuj mnie więcej. O to cie bardzo proszę. A wtedy zapanuje na blogu spokój.


Kasia

Anonimowy pisze...

Czasem zastanawiamy się jak działa Duch Święty. Dziś mamy tego przykład. Dyskusja była bardzo burzliwa i nawet chyba nieprzyjemna (przynajmniej dla mnie). Najwyraźniej jednak nikt z nas nie miał ewidentnie złej woli i pozwoliliśmy Duchowi Świętemu na działanie. Chcemy zgody i to dobra decyzja, bo daje pokój. A przecież jednym z owoców Ducha jest własnie pokój. Żal mi było odejść, ale duma i pycha nie pozwalały na zmianę decyzji. Powodowało jednak to mój niepokój. To znak, że podjęłam złą decyzję. Zgoda ze Zbyszkiem spowodowała powrót pokoju. To nie znaczy, że zmieniłam zdanie co to pewnych spraw, ale nie chce tego roztrząsać. Będę pisać to co myślę.
Marta

Anonimowy pisze...

Bardzo się cieszę Marto. I mam nadzieję, że na blog powróci znowu spokój a każdy bez obaw będzie mógł dzielić się Słowem.
Masz rację Duch święty działa w nas. Trzeba się tylko na Jego działanie otworzyć. Trzeba dać się rozpalić i poddać działaniu ognia Ducha Prawdy.

Kasia

Anonimowy pisze...

Też mam taką nadzieję :)I jeszcze jedno mi się tu nawsuwa. Niewłaściwa decyzja zawsze budzi niepokój, ale trzeba mieć odwagę na zmianę decyzji. Ludzką rzeczą jest gniewać się, ale szatańską trwać w gniewie. To dzisiaj jest bzdurą, ale takie sytuacje zdarzają się w życiu.
Marta

Zbigniew pisze...

No i prawie mamy kompromis. mówie prawie bo ze strony Katarzyny raczej nie ma ustępstwa.

Piszesz : To blog do rozważania Słowa...a nie do tego co Kasia napisała"

Wytłumacz mi Katarzyno jak to chcesz oddzielić jedno od drugiego,?
Rozważając słowo komentujesz, komentując piszesz co uważasz i ja mam nieodnieść się do tego co uważasz?
Nawet jak wygłosisz największe niedorzeczności?
Mam przejść obok jak koło najprawdziwszej prawdy i tylko wygłosić co ja uważam?Byle nie dotyczyło Twoich słów- coś w rodzaju blokady?

To ty może powinnaś założyć swoją stronę przedstawiać swoj tok myślenia i niech inni komentują no albo nie zezwolić na komentarz.
No to działaj spróbuję przyglądnąc sie z boku.

Anonimowy pisze...

Tak Zbigniewie.. bo odnosimy się tu do Słowa.
A jeśli wygłoszę największe niedorzeczności to sprostuje mnie ksiądz Tomasz.

tak i powtórzę to raz jeszcze:
To blog do rozważania Słowa...a nie do tego co Kasia napisała

Mam nadzieję,że uszanujesz moją prośbę.

Kasia

Anonimowy pisze...

I nic ci nie narzucam. Jedynie proszę cię abyś MNIE nie komentował. To nie jest żadna blokada.
Ale jeśli sprawia Ci to aż tak ogromną trudność to powiedz mi to wprost.

Na tym blogu możesz pisać co sobie życzysz. To sprawa twojego sumienia i właściciela blogu. Chcę żebyś mnie dobrze zrozumiał. Proszę cię JEDYNIE o NIE KOMENTOWANIE moich wpisów. To chyba nie jest zbyt wiele. Prawda?

Kasia

Zbigniew pisze...

Katarzyno tego obiecać Ci nie mogę bo to by było jak pozwolenie na dowolność interpretacji choćby najbardziej skrzywionych.

Poproś Księdza Tomasza niech zablokuje moje komentarze.Ale spróbuję ci nie przeszkadzać.A tak na marginesie to Ty chyba uważasz się za nieomylną?Należy Ci przytakiwać z zachwytem i nic po za tym?

Może i to jest metoda.

Zbigniew pisze...

Katarzyno, nurtuje mnie jedna myśl.
Czemu tak raziły Cię cytaty NIKI?

Przecież w nich jest sama moc prawdy.

Anonimowy pisze...

Zbigniewie,

Nawet mi nie w głowie proszenie księdza Tomasza o blokowanie komentarzy - kogokolwiek.

Widzę jednak, że tobie ewidentnie chodzi o moją osobę. Nie umiesz nawet uszanować czyjejś prośby.

Nie uważam się za nieomylną i nigdy przez swoje komentarze nie przebijała chęć przypodobania się komukolwiek.

Zależy mi aby blog ten czytali inni i czerpali z niego korzyści.

Ktoś z nas musi więc ustąpić. Nie mam ochoty z tobą walczyć. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem i jesteś gburowato czepliwy. Przykro mi ale znajdź sobie inny obiekt.


Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za obecność

Kasia

Anonimowy pisze...

A pisać dalej będę. Jedyne w czym ci ustąpię to zachowam milczenie wobec twoich komentarzy.
Skoro ty nie umiesz przychylić się do mojej prośby, to jedyny sposób na zachowanie spokoju na blogu jest moje milczenie wobec twoich komentarzy.

Kasia

Zbigniew pisze...

Mnie też zależy aby inni czerpali korzyśc z przebywania na tym blogu ale on nie ma służyć do Twojego filozofowania.

Powiem tak :- FILOZOFIA WOBEC PRAWDY BOŻEJ JEST ZBYTECZNA.

Coś Ci jeszcze powiem :- jak Solodarność była przy władzy i zaczęła swoje filozofie to poszedłem na spotkanie z posłem Solidarności i publicznie powiedziałem o tej kapitalistycznej filozofii i że cofam im swoje poparcie.
Nazwano mnie tam dezerterem i kims tam. za trzy lata solidarność nie weszła do Sejmu.

To że mnie nazywasz gburowatym czepialskim nie robi na mnie wrażenia.

Nie czepiam się Ciebie z żadnego powodu oprócz tych tu poruszanych.
Dla mnie nie ma zaczania czy ktoś jest wykształcony czy nie. Jak mówi mądrze to mu nie przeczę.

Anonimowy pisze...

Czepiasz się bez powodu. I czepiasz się mojej osoby. Tobie nie chodzi o Prawdę, tylko o to jak mi dokopać. Nie widzisz we mnie chrześcijanina, tylko heretyka. Nie umiesz nawet w imię dobra blogu spróbować nie komentować mnie. Czemu?

A pisać będę to co czuję i nie interesuje mnie czy ci się to podoba czy też nie.
Blog jest dla wszystkich, nawet dla takich gburowatych czepialskich, jak i dla tych co wyrażają swoje myśli inaczej a także dla tych co filozofują i dla tych co piszą prosto i zwięźle. Dla wszystkich.

Dla mnie również nie ma znaczenia stopień naukowy. Ale tobie jest zadrą w oku moje wykształcenie (o którym nic nie wiesz przecież).

Kasia

Zbigniew pisze...

Masz rację Katarzyno - nic niewiem o Twoim wykształceniu więc zarzut jest bezzasadny.
Nie przyszło mi do głowy słowo - heretyk- ale skoro go użyłas to masz rację. Twoje wywody ocierają się o nie.

Po zatym- przeczytaj na spokojnie swoje komentarze- dużo mówisz o miłości, zrozumieniu iwszystkich tych rzeczach ale jakby tylko teoretycznie bo w zasadzie jesteś zadiorna jak lwica emancypantka.
Na dziś wystarczy.Kto się poczuł obrażony to przepraszam.
Dochodzenie do prawdy zawsze wzburza. umysły

Anonimowy pisze...

Miałam się już nie odzywać, ale zrobię to jeszcze raz. Nie było mnie przez godzinę w domu. Wyszłam z przeświadczeniem, że już uszanujemy siebie nawzajem. Niestety to co teraz przeczytałam dokładnie temu przeczy. Nie dotyczy to mnie bezpośrednio, a więc patrzę jakby z boku. I powiem tylko tyle.Jest mi przykro i wstydzę się za katolików. To nie jest Zbyszku miłość bliźniego. Nie jesteś nieomylny, tak jak i każdy z nas. Uzurpujesz sobie prawo do napominania każdego. Nie chce się już sprzeczać, ale czepiasz się Kasi na każdym kroku. To nie jest sprawiedliwe. Tęsknisz za wpisami Niki. Znajdź może po prostu jakąś stronę z tymi objawieniami albo książkę. To nie były przecież objawienia Niki. Mnie osobiście one też się nie podobały, bo były ni przypiął ni przyłatał do Ewangelii rozważanej danego dnia. Nie odzywałam się, bo uważałam,że jeden czyta Ewangelię, a drugi teksty objawień. Ma do tego prawo.
Nie masz żadnego prawa oceniania innych, a jak Ci się coś nie podoba to trudno, mnie też nie wszystko się podoba.
I jeszcze jedno. Nie liczysz się z uczuciami innych. Koniecznie chcesz postawić na swoim. Jeszcze raz podkreślam, że nie chce się sprzeczać,ale nie mogę patrzyć jak ktoś znęca się nad bliską mi osobą. Jest mi przykro.
Marta

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

Kochani, pax et bonum! dobrej, spokojnej nocy bez zbytnich rozważań już. Nikogo nie chcę blokować, nie o to chodzi przecież. Chodzi też czasem o odrobinę ciepła dla siebie i zrozumienia. Tak rodzi się poznanie. I to najbardziej się Bogu podoba, a nie spory o słowa. Módlcie się za siebie wzajemnie, wszak reprezentujemy tego samego Ojca i każdy na swój sposób, ale kochamy i chcemy się do Niego zbliżyć.

Anonimowy pisze...

Czytam dzisiejsze komentarze i nie mogę uwierzyć... jak bardzo odzwierciedlają dzisiejsze Słowo. Jeśli nawet wśród ludzi, którzy dążą do Boga tyle niepotrzebnych sporów, to co dopiero w innych sytuacjach. Widać to zresztą ostatnio szczególnie w Polsce wśród polityków wrogo nastawionych do Kościoła. Czy chrześcijanie we właściwy sposób potrafią odpowiedzieć na taką wrogość? Jak ja mam odpowiadać na takie sytuacje? To są ważne dla mnie pytania. W naszych rodzinach zresztą też nierzadko spotykamy się z sytuacjami, o których mówi dzisiejsze Słowo. Dobrze, że Jezus nas na to przygotowuje i tłumaczy. Ważne, żeby ogień Ducha Świętego rozpalał się w nas coraz bardziej, żebyśmy nie dali tym "przeciwnym" tego ognia zagaszać (a bardziej rozpalali nim innych).

Jeszcze jedna uwaga. Myślę, że komentarze czyta wiele osób. Trzeba pamiętać, że to co piszemy ma innych przybliżać do Boga.
Z całego serca zgadzam się z Kasią, Martą i ks. Tomkiem, że powinniśmy na tym blogu głównie dzielić się Słowem i tym jak to Słowo przeżywamy w naszym życiu. Wtedy może to ubogacić innych. Nie czepiajmy się innych. Jesteśmy na różnych etapach Drogi i w różnych momentach życia dochodzimy do pewnych prawd. Ważne, że idziemy w dobrym kierunku, rozważamy Słowo i ma ono wpływ na nasze życie. Pan Bóg każdego z nas prowadzi trochę inaczej bo przecież każdy z nas jest inny. Uważam, że trzeba koniecznie słuchać nauki Kościoła. Ale jednocześnie nie bać się (przed sobą samym) przyznawać jeśli mamy co do czegoś wątpliwości. Bo jeśli ślepo (czyli bez przemyślenia a czasem bez wątpienia) przyjmujemy pewne prawdy, udajemy, że tych wątpliwości nie mamy, to w pewnym momencie kryzysu, nasza wiara może runąć. Czy jest osoba, która nie ma wątpliwości? Może lepiej czasem nawet "pokłócić" się z Bogiem, poddać w wątpliwość jakąś prawdę, żeby dojść do niej i żeby była ugruntowana. Ja tak myślę. Zresztą, czytając np. książkę "Jezus z Nazaretu" napisaną przez Benedykta XVI bardzo podobało mi się właśnie, że Papież nie boi się pisać o tych wątpliwościach! Trzeba nam być prawdziwymi i szczerymi przed Bogiem i przed sobą samym

Pozdrawiam Was wszystkich, Bóg jest Miłością i mamy pozwolić Mu rozpalać w sobie coraz bardziej ten Ogień Miłości!
Ania

Anonimowy pisze...

piękne podsumowanie :)
dobrej nocy dla nas wszystkich:)
Marta