wtorek, 5 lipca 2011

Demony języka



Gdy tamci odchodzili, przyprowadzono do Niego opętanego niemowę. Kiedy demon został usunięty, niemy odzyskał mowę. A tłumy ze zdziwieniem mówiły: "Nigdy czegoś takiego nie widziano w Izraelu". Faryzeusze natomiast orzekli: "Wyrzuca demony za sprawą przywódcy demonów". Jezus obchodził wszystkie miasta i wsie, ucząc w ich synagogach, głosząc ewangelię o królestwie i uzdrawiając z każdej choroby i z każdej niemocy (Mt 9,32-35)


Opętany człowiek nie mówi swoim głosem. Mówi głosem tkwiącego w nim demona. Chrystus wypędza demona z nieszczęśnika, którego zły duch wybrał sobie za mieszkanie. Skutecznie. Człowiek odzyskuje swoją mowę. Siebie. Wolność. Zdolność do wyrażania swojej osoby.

Egzorcyści istnieli na świecie długo przed Jezusem, również w Izraelu. A jednak ludzie dziwią się potędze Chrystusa. Może spowodowane jest to natychmiastowym działaniem Jego potęgi, przed którą pierzchają złe moce? Faryzeusze nie tyle są zadziwieni, co w swoim zaślepieniu, zawistni. Zaślepienie pozbawia logiki słów i działań. W innym miejscu ewangelii pokazuje to Chrystus: jak to możliwe, że demon wyrzuca demony? Jeśli tak dzieje się, to już królestwo demonów leży w gruzach, bo są wewnętrznie ze sobą skłóceni (por. Mt 12,22-30).

Chrystus nie przejmuje się takimi opiniami o Nim. Bolą go zapewne, ale nie przystaje nad niemi, nie wraca do nich. Wypełnia swoją misję, nie zważając na złe słowa i oceny. Głosi Ewangelię Królestwa, uzdrawiając człowieka z jego niemocy oraz słabości.

Patrząc i słuchając ludzi, wydaje się, iż potrzeba często i nam egzorcyzmu naszych słów, które są pełne bluźnierstwa, osądów, wulgaryzmów, kłamstwa, szyderstwa. By odzyskać mowę miłości, przeszedłszy z niewoli grzechów naszych słów.


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wyrazić siebie jest często bardzo trudno. To, co wypowiemy różnie może być odebrane przez innych. Czasem słowa pędzą szybciej niż myśli. Ale nie tylko słowa są pełne zgrubień od kłamstwa i wulgaryzmu. Zniewolone są często nasze myśli. Słowa pohamujemy przed wypływem z naszych ust. Ale myśli trudniej powstrzymać. Szczególnie te powracające z dalekiej przeszłości. Przebijają się one przez nasze jestestwo i istnieją w nas. Z nimi walka jest trudna a bez Niego skazana na niepowodzenie. Często nasze myśli wywołują w nas autoagresję, frustrację i działają wręcz destruktywnie. Niszczymy siebie i to, co wokół nas. Skutecznie zabijamy w sobie to, co cenne. Sami dla siebie jesteśmy demonem zła. Z uporem stawiamy mur z cegiełek kłamstwa i szaleństwa by potem zdziwionym wzrokiem zza krat złości i gniewu zapytać samych siebie, „co się stało?”. Sami sobie zakładamy kajdany grzechu by udawać, że to właśnie jest prawdziwa wolność. Jak uchronić siebie od zatracenia wypowiadanych słów i niewypowiedzianych myśli? Jak powstrzymać lawinę kłamstw i oszczerstw? Odpowiedź jest zawarta w Słowie. Choćby Łukasz 11, 1- 4 czy Mateusz 6, 9-13.
„I nie dopuść byśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego”. Oto nasz mały codzienny egzorcyzm. Czy pamiętamy o nim?

Udanego wtorku życzę, pełnego miłości i spokoju.
kasia

Ela pisze...

Kasiu w tej materi rozwazania na ten temat sa bardzo podobne.nasze zmysły powodują ze w naszej głowie powstaje lawina myśli.Czasami przeganiaja jedne drugie.To co Pan Jezus robił chodząc po ziemi nazywamy cudami.Czym jest cud dla nas ludzi zyjacych w obecnych czasach?Często słuszy sie kiedy ludzie mowią :a ja tam w cuda nie wierze!Dla niektorych uwierzyc w cud znaczy byc zacofanym i majacym jakies klapki na oczach.Dla mnie osobiście cudem jest juz to wszystko co nas otacza.Cudem jest tez kazde nowo narodzone dziecko.Ile razy cud ma miejsce w naszym zyciu to zależy od tego jak postrzegamy świat i ludzi wokół nas.Czy potrzeba az nadprzyrodzonych spraw zeby uwierzyc w cud?Niektorym z pewnościa tak.tu nasówa mi sie scena kiedy swTomasz powiedział ;nie uwierze az sam nie zobacze i nie dotkne.Ja wierzę w cuda.Dla mnie pierwszym cudem jest w ogole to że ja jestem.Urodziłam sie jako 5 dziecko..i tak myślę sobie że jesli miałoby to miejsce w dzisiejszych czasach mogłoby mnie nie być!a jednak jestem czy to nie jest cud?Jestem przekonana że TAK.Pozdrawiam słonecznie bo w koncu wrociło słonko:)

Zbigniew pisze...

Elu mówisz:,,...w dzisiejszych czasach mogłoby mnie nie być!"

Tak jest w istocie, ale Ty powinnaś to skorygować bo mówisz o swojej MAMIE!
Gdyby to przeczytała mogłaby się obrazić!

I MIAŁABY SŁUSZNĄ RACJĘ!!!

Zbigniew pisze...

Do wczorajszych komentarzy.

ELu masz świętą rację zę nie możemy przyżywać życia za innych i że każdy sam musi znaleźć swoją drogę!!!

Jest tylko jedno - ALE

Jeśli Cię ktoś pyta o drogę, Ty Mu wskazujesz a On wybiera inna to niech nie ma pretensji do ludzi i Boga że pobłądził!

Ela pisze...

Zbyszku mowię o świecie w krorym dzis zyjemy!!!I to jest fakt ze dzisiajsze rodziny sa zdecydowanie mniejsze!!a myślisz ze kochaja sie mniej i rzadziej? Nie sadzę!!!

Ela pisze...

Zbyszku. Każdy jest kowalem swego losu...Mowią kto pyta nie błądzi!!!Dobrze że dziewczyna pyta aniżeli miałaby w nieświadomości przytakiwac.I ona znajdzie w koncu odpowiedzi na nurtujace ja pytania.Potrzebuje na to jednak wiecej czasu.to co dla jednych jest czymś oczywistym i prostym do przyswojenia to dla drugich tak jakby sie mowiło w obcym jezykua ze dostepnośc nauki jest dzis dla kazdego dostepna zrozumie i ona.

Anonimowy pisze...

"Poznałam pewną osobę, która dowiedziawszy się od innej pewnej rzeczy, którą o niej mówiono...rozchorowała się ciężko, a więc ubyło tam wiele krwi i wiele wylała łez, i potem nastąpiło smutne następstwo, a więc nie miecz, ale język dokonał tego. O mój Jezu milczący, miej miłosierdzie nad nami." - Dzienniczek św. s. Faustyny str. 65
Wiele mówimy, wiele piszemy tylko, czy zamiast komuś pomóc, to czy go nie ranimy? Często nasz język i nam samym wiele krzywdy czyni. Trzeba wiele modlitwy.
Nika

Zbigniew pisze...

Tak -SŁOWO - to najpotężniejsza broń!
Broń raz do roku nie nabita wypala!

By nie ranić kogoś a pomóc Mu - obie strony muszą być otwarte na - SŁOWO!

Dziś trudno znaleść ludzi otwartych!
Każdy coś ukrywa , coś nie dopowiada, o coś się nie dopytuje by nie być posądzonym!
Jeśli chodzi o to to czasy są trudne!
Każdy inaczej odczytuje - nawet zwykła troska o stan zdrowia odbierana jest jako wścibstwo!
Ludzie mimo upływu czasu nie pozbyli się nieufności! Trzymają w tajemnicy nawet małe i bzdurne rzeczy samemu zamartwiając sie!

No ale jak się lansuje- MASZ BYĆ MŁODY, PIĘKNY I BOGATY- to ludzie jakoś prubują temu sprostać! a że wybierają zamykanie się na -SŁOWO-to taki mamy efekt!