niedziela, 13 kwietnia 2014

Oliwa na wierzch wypływa





Po psalmach udali się na Górę Oliwną. Wtedy odezwał się do nich Jezus: "Wy wszyscy zwątpicie we mnie tej nocy. Jest bowiem napisane: "Uderzę w pasterza, i rozbiegną się owce z owczarni". Lecz kiedy wstanę, pójdę przed wami do Galilei". Na to Piotr odezwał się do Niego: "Choćby wszyscy w Ciebie zwątpili, ja nigdy nie zwątpię". Rzekł mu Jezus: "Zapewniam cię, że tej nocy, przed pianiem koguta, wyprzesz się mnie trzy razy". Piotr odpowiedział Mu: "Choćbym miał z Tobą umrzeć, nie wyprę się Ciebie". Podobnie oświadczyli wszyscy uczniowie. Jezus doszedł z nimi wtedy do miejsca zwanego Getsemani. Tam rzekł do uczniów: "Siedźcie tu, aż ja, odszedłszy dalej, pomodlę się". Wziął z sobą także Piotra i dwóch synów Zebedeusza. Zaczął odczuwać smutek i lęk. Odezwał się wówczas do nich: "Smutna jest moja dusza odtąd aż do śmierci. Bądźcie tu i czuwajcie ze mną". Odszedłszy nieco, upadł na twarz i modlił się, mówiąc: "Ojcze mój, jeśli możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Jednak nie jak chcę ja, lecz jak Ty". Później wrócił do uczniów i znalazł ich śpiących. Powiedział wtedy do Piotra: "To tak nie daliście rady przez jedną godzinę czuwać ze mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokusę. Duch ochoczy, ciało - słabe". I po raz drugi odszedłszy, znowu zaczął się modlić, mówiąc: "Ojcze mój, skoro on nie może mnie ominąć, tak bym go nie wypił, niech się spełni Twoja wola". Wróciwszy ponownie znalazł ich śpiących, bo ich oczy były ciężkie. Zostawiając ich, jeszcze raz się oddalił i po raz trzeci się modlił, wypowiadając to samo zdanie. Potem wrócił do uczniów i powiedział: "Śpijcie ostatecznie i odpoczywajcie. Oto już blisko jest ten czas, Syn Człowieczy oddaje się w ręce grzeszników. Wstawajcie, chodźmy. Oto niedaleko jest ten, który mnie wydaje" (Mt 26,30-46)

Sceneria Getsemani to sceneria dramatu. Rozgrywa się on w atmosferze napięcia, smutku oraz lęku, nastrojów tak bardzo bliskich każdemu z nas. Lecz z drugiej strony to też klimat modlitwy, zaufania i pokoju serca. Syn Człowieczy przeczuwa swój ziemski koniec. Ale w nadziei i wierze w prowadzenie woli Ojca wie, że ten pozorny koniec jest tak naprawdę początkiem.
Dramat nie tylko Jezusa, lecz także każdego z Jego uczniów. Pośród nich jest Piotr. Ten, który miał być twardą skałą, okazuje się słabym kamieniem piaskowym. Zdrada jest osobistym oddaleniem się od Zbawiciela. To skutek pokus i słabości, lecz ostatecznie to człowiek decyduje o oddaleniu się od miłości Nauczyciela. A Jezus?... Rozumie to i przebacza. Uczniowie śpią, pomimo wcześniej prośby Mistrza o czuwanie z Nim, tzn. bycie blisko Niego. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Ostatecznie Chrystus… sam zachęca ich do odpoczynku. A raczej przyjmuje to, co zaszło. Przyszedł bowiem czas, gdy trzeba wstać i pójść. Dokąd? Za Nauczycielem. Uczniowie mogą przeczuwać, że będzie to ostateczna droga nasycona cierpieniem oraz zdradą. Nie do końca jednak przeczuwali, że zdradą nie tylko jednego z ich grona, Judasza, ale zdradą każdego z nich. Piotr trzy razy zaprze się Nazarejczyka, uczniowie w popłochu rozproszą się nie wiadomo gdzie.
Może dlatego, że wcześniej nie umieli czuwać w Getsemani, jednocząc się ze swoim Nauczycielem? Jakże ważne jest trwanie przy Chrystusie, zawsze! Zwłaszcza, gdy droga przed nami ściele się krwią i cierpieniem.

Brak komentarzy: