środa, 22 lutego 2012

W cichości mej


Uważajcie, by swoich czynów sprawiedliwych nie spełniać przed ludźmi po to, aby was oglądali. Jeśli nie, nie będziecie mieć zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc będziesz spełniał uczynek miłosierdzia, nie otrąbiaj [tego] przed sobą, jak to robią obłudnicy w synagogach i na ulicach, by zdobyć pochwałę u ludzi. Tak, mówię wam: oni [już] odbierają swoją zapłatę. Gdy natomiast ty spełniasz uczynek miłosierdzia, niech nie wie twoja lewa [ręka], co czyni prawa, aby twój czyn miłosierdzia był w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Bo [oni] lubią się modlić, stając w synagogach i na rogach ulic, aby się ludziom pokazać. Tak, mówię wam: oni [już] odbierają swoją zapłatę. Gdy ty się modlisz, wejdź do swojego domu i zamknąwszy drzwi, pomódl się do Ojca swojego, który jest w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, da ci. Gdy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy, bo oni zmieniają swoje twarze, by ludziom pokazać, że poszczą. Tak, mówię wam, [już] odbierają swoją zapłatę. Kiedy ty pościsz, natrzyj [olejkiem] swoją głowę i umyj swoją twarz, by nie ludziom pokazać, że pościsz, lecz twojemu Ojcu, który jest w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, da ci (Mt 6,1-6.16-18)


Modlitwa, posty czy jałmużna nie mają wartości same w sobie, gdyż wartość tym działaniom nadaje człowiek. Można łatwo zaprzepaścić te doskonałe okazje do uświęcenia. A nawet więcej: mogą stać się przyczyną zguby człowieka. nie można zapominać, że szatan często działa pod pozorem dobra. Ukrywa się, skrycie manipuluje – by w końcu posłużyć się tak ulubioną przez niego zasadzką, jaką jest pycha. Pycha oddala miłość, kierując ku sobie a nie ku innemu człowiekowi. Pretekstem do niej bywa paradoksalnie to, co jest dobre. Płaszcz obłudy może ukryć wiele przed ludźmi, ale nie przed Bogiem, który „widzi w ukryciu”. Jezus wyraźnie dostrzegał obłudne zachowanie religijnych przywódców narodu Izraela.

Modlitwa i post chrześcijan ma swój wzór w osobie Syna Bożego. Wielokrotnie udawał się na pustkowie by tam się modlić. Uczniowie wręcz musieli Go szukać! Przed rozpoczęciem misji samotnie pościł na pustyni. Szukał okazji nie do pokazania siebie, lecz do autentycznego kontaktu z Ojcem. A on dokonuje się w ciszy ludzkiego serca a niekoniecznie w doniosłych gestach religijnych, które często podszyte są obłudą i pychą. Nie w krzykliwych manifestacjach wiary czy procesjach, ale w prostych, codziennych gestach miłości. Bo miłość dojrzewa w ciszy codziennej, wcale nie potrzebując donośnie brzmiących organów kościelnych.


9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

[…] a on dokonuje się w ciszy ludzkiego serca a niekoniecznie w doniosłych gestach religijnych, które często podszyte są obłudą i pychą. Nie w krzykliwych manifestacjach wiary czy procesjach, ale w prostych, codziennych gestach miłości. Bo miłość dojrzewa w ciszy codziennej, wcale nie potrzebując donośnie brzmiących organów kościelnych.[…]
To ja więcej nic już nie dodam. Osobiście dla mnie to ciężki okres. Nie chcę nikogo obrażać, oceniać czy komentować… proszę mnie dobrze zrozumieć… ale zaczął się właśnie sezon na usilne wkładanie pokutnej szmatki i demonstracyjne podkreślanie swojej religijności. Każdy ma swój czas i każdy ma swoje emocje i przeżycia. Każdy ma swoje myśli i słowa skierowane do Niego ….których nie muszą słuchać inni. Szanujmy siebie nawzajem i szanujmy Jego, szanujmy ciszę i drugiego człowieka. Proszę.
Kasia

Ela pisze...

Te bezwarunkowe odruchy serca mają największą wartosc dla naszej wiecznosci.Dotyk Boga naszego serca powoduje zapomnienie o sobie.Oby nie zmarnowac tych dotykow i rozgłaszac o nich ale dziękowac i prosic o więcej.

Anonimowy pisze...

Człowiek jest istotą ze wszech miar matematyczną. Lubimy kalkulować, przeliczać i określać opłacalność. Teoretycznie pojęcie nagrody chrześcijańskiej nie powinno stanowić podstawy naszych działań. Czemu więc w dzisiejszym fragmencie mowa jest również o nagrodach? Bo mamy jakiś cel w życiu. Bo dobroć nasza również ma cel. Wypaczamy jałmużnę, modlitwę i post jeśli robimy to na pokaz i nie wypływa to z naszych głębin duszy. Czy dobrze, że mamy cel? Czy dobrze, że czekamy na nagrodę a lękamy się kary? W pewnym sensie tak. Inaczej przecież Jemu byłoby wszystko jedno…czy jesteśmy źli czy dobrzy. Ważne jednak, aby nasze czyny podyktowane były sercem i miłością a nie zimną kalkulacją. A jaka czeka nas nagroda? Bynajmniej nie materialna. Trzykrotnie w dzisiejszym Słowie jest o nagrodzie. I trzy nagrody można by wymienić (w sensie duchowym). Pierwsza to zadowolenie jakie w sobie cicho nosimy, gdy udaje nam się Go naśladować. Druga jest paradoksem, bo po osiągnięciu zadowolenie wcale nie osiadamy na laurach lecz dalej próbujemy podnosić sobie poprzeczkę i wciąż kształtujemy siebie na nowo. A trzecia? To oglądanie Go w przyszłości, gdzie czas nie istnieje.
Jałmużna, post i modlitwa. To trzy żydowskie podstawowe uczynki, które nie są negowane przez Niego, ale czasem my je wypaczamy sami. Żydzi mieli swoje swoiste rytuały jeśli chodzi o modlitwę. Można sobie o tym wiele poczytać. Ta lektura powinna nas zmusić w pewien sposób do refleksji. A jeśli jeszcze nasze przemyślenia połączymy z dzisiejszym Słowem to wnioski jakie nam się nasuną mogą być dużym krokiem do przybliżenia się do Niego. Ważne bowiem jest, aby słowa nasze do Niego wypływały z serca nie z regulaminów. Ważne byśmy szli do Niego na spotkanie, a nie liczyli czas, który tam spędzamy.
Życzę nam dzisiaj abyśmy nie poddali się tendencji do formalnego traktowania modlitwy. Przecież czasem wystarczy jedno zdanie…jeśli jest wypowiedziane z serca.
Dobrego dnia
Kasia

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

a ja, choć czuję się ze wszech miar człowiekiem, matematyczny nie jestem... ;) dzięki za komentarze, owocnego czasu wielkopostnego wszystkim życzę!

Anonimowy pisze...

Każdy jest matematykiem na swój sposób. Każdy z nas odlicza dni i godziny, każdy z nas dzieli ludzi (choćby na płeć), każdy z nas dodaje sobie i innym otuchy.. i każdy z nas odejmuje sobie choćby….lat.. i każdy z nas mnoży …. dobre uczynki. Nie jest tak ??

Kasia

Anonimowy pisze...

@Kasia
oczywiście, że liczą się nasze motywy, serce, a nie tylko przepis prawny. Osobiście nie lubię sztuczności pewnych postnych rytuałów. Tłumy na Gorzkich Żalach w okresie Wielkiego Postu, a jednostki na Nieszporach w pozostałe niedziele. Obnoszenie się z postnymi postanowieniami, jakieś nawet pisemne zobowiązania, wpisy na Facebooku. Nie rozumiem tego i zawsze mnie to raziło.

A co matematyczności naszego życia to w pełni się z Tobą zgadzam, choć nie ukrywam, inaczej o owej matematyczności pomyślałam. Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży kiedy się ją dzieli :) to tez matematyka :)

dobrego dnia :)

Marta

@ x.Tomasz
matematyka nie gryzie :) zapewniam Cię :))

Anonimowy pisze...

@ Marto,
Dobrze odczytałaś mój wpis. Miałam na myśli inny rodzaj ...matematyki. Zażartowałam sobie z ks. Tomasza licząc (znowu matematyka???), że się uśmiechnie...

I zgadzam się z tobą Marto całkowicie.. zaproszenia na wydarzenie jakim jest post na fb... na przykład - ja tego nie bardzo rozumiem. Może dlatego, że nie lubię zgiełku... nie umiem tego pojąć.
A nasze życie jest splotem zarówno matematyki jak i fizyki. Chemii zresztą też nie brakuje. :))) - to tak patrząc z technicznego punktu widzenia.
Ale i tak zawsze najważniejsze jest w naszym życiu... to czy.. kochamy. Jeśli bowiem kochamy stajemy się w pełni człowiekiem a nie maszynką do liczenia.

A co do dzisiejszego Słowa... to dużo w nim jest wskazówek dla nas. Warto się nad tym chwilę zatrzymać.
Kasia

Anonimowy pisze...

Oczywiście, że warto :)
Nieustannie musimy badać szczerość motywów naszego działania. Także tego dobroczynnego. Jest wielu, wielu ludzi czyniących dobro na codzień, cichutko i bez rozgłosu, ale jest też duża rzesza tych co działają "pod publiczkę". Często rozkręcają jakąś akcję dobroczynną (co samo w sobie jest dobre)i czynią to w świetle reflektorów, a potem szaraki robią brudna robotę. Cichutko i bez rozgłosu.

Podobnie jest z modlitwą i postem. Motywy, te liczą się wg mnie najbardziej.

Marta

TOMASZ J. CHLEBOWSKI pisze...

uśmiecham się, uśmiecham, choć faktycznie mało matematyczny jestem. i niezbyt lubię matematykę, choć wiem iż może być pasjonująca i że nie gryzie. będąc płetwonurkiem, siłą rzeczy nawet obecnie muszę wykonywać obliczenia i kalkulacje odnośnie nurkowań. hehe,,, ale "nie liczę godzin i lat", i lubię muzę "raz, dwa, trzy", haha... miłego wieczoru! i Bożej nocy!